3 września 2012, 17:47
Jest pierwszy dzien szkoły a moja mama juz wyskakuje mi z awanturami,że
zaraz bedzie nauczycielka dzwonić że mdleje na korytarzu bo zamiast
pszennej buły z nutellą jem serek wiejski z musli,rodzynkami itd.Przez
całe wakacje był spokój od kłótni,a dzis sie znów zaczeło.Mam już
normalną wage,wyglądam zdrowo,a mimo to moja mama na sile chce mnie
utuczy na rok szkolny "żeby się nauczyciele nie czepiali' i "żeby nie
pomysleli że ona obiadu nie gotuje".Nie moja wina że zamiast schabowego
wole na obiad zjeść faszerowaną papryke.Zawsze wysuwa jeden argument "w
domu to sie robi gar żuru i cała rodzina je,tylko moja córka na 99%
społeczeństwa wydziwia z białkowaniem,obiadkami itd", "ona jest zmęczona ciągłym staniem przy garach,bo chciałaby chlasnąć jedna golonke do gara i koniec" .Zaproponowałam że będe po szkole sama sobie robi obiady,bo to zajmie mi max 20 min a ona "ale ja bym chciała żeby moje dziecko normalnie zjadło ciepły posiłek po szkole".CAŁE wakacje był spokój,czemu mama teraz z tym wyskakuje? Wydała 150 zł na jedna wizyte u psychologa który powiedział że mam tylko rozszerzać swoje menu o kolejne produkty (co tez zrobiłam),niczego sie nowego nie dowiedziałam a w błoto poszło 150 zł tylko dlatego bo moja wychowawczyni zasugerowala zeby sie udac do psychologa. Mam problemy ze skupieniem się przez te ciągłe pretensje i awantury,a co dopiero mówić o spokojnej nauce.Kolejna sprawa jest to że od początku liceum bardzo sie uspokoiłam i wole posiedziec w domu,niz wyjść na dwój i jak 99% moich normalnych znajomych uchlać sie gdzies w bramie.To takie złe? Czy az tak odstaje od reszy społeczeństwa,tylko dlatego że chce sie zdrowo odżywiać,a nie pakować w swoje ciało śmieciowe (ale szybkie i przecież NORMALNE) jedzenie? Co mam zrobić?nie daje sobie z tym rady.Spokojna rozmowa z mamą nie daje skutku,dobieram stosowne,mądre argumenty które sa za moim trybem życia,odżywianiem się.Mówie że jest tysiące dziewczyn,kobiet w Polsce, które jedzą podobnie do mnie,no ale mama wtedy mówi że ona takich nie zna i wątpi że "normalna kobieta na studiach czy z 3 dzieci ma czas na takie głupoty jak liczenie kalorii i wstawanie o 5 żeby spokojnie poćwiczyć przed szkołą/pracą,że normalna kobieta która ma zajęcia,prace nie ma czasu sobie dupy podetrzeć a co dopiero myślec o tym czy na kolacje zjeść serek wiejski czy twaróg z pomidorem,bo idzie i kupuje sobie byle co ze sloika i odgrzewa"
3 września 2012, 17:52
Idź do lekarza rodzinnego. Zrób badanie krwi - powiedź, że matka cie posadzą o anemię itp. i przynieś jej te wyniki pod nos.
3 września 2012, 18:02
Olej to. i rób swoje . :)
3 września 2012, 18:02
Chodzi o to że badania mam normalne w 100%.Lekarka zinterpretowała je,przeanalizowała i stwierdziła że młoda dziewczyna musi byc szczupła i ja wyglądam dobrze,moje wyniki są ok.
3 września 2012, 18:03
Maritzee napisał(a):
Olej to. i rób swoje . :)
Wiesz ale potem moja mama oszukuje i np dodaje różne kaloryczne rzeczy do obiadu,tylko żeby ojcu też smakowało i ona nie musiała brudzić 2 patelni. Nie moge tego olac skoro cały czas mi dyszy nad uchem i wzywa do "poważnej rozmowy"
3 września 2012, 18:05
KiiRa napisał(a):
Maritzee napisał(a):
Olej to. i rób swoje . :)
Wiesz ale potem moja mama oszukuje i np dodaje różne kaloryczne rzeczy do obiadu,tylko żeby ojcu też smakowało i ona nie musiała brudzić 2 patelni. Nie moge tego olac skoro cały czas mi dyszy nad uchem i wzywa do "poważnej rozmowy"
To jej powiedz, że jak nie przestanie ci tak gdakać, to popadniesz w anemie.
3 września 2012, 18:06
Serio to będzie dla mnie tragedia jak przytyje.Cięzko pracowałam nad sobą,odmawiałam sobie wszystkiego.Nie chce teraz porzucić miesięcy ciężkiej pracy na rzecz "odczepienia się mamy".Co ludziom to da że będe miec 6 kg więcej? Będe tylko nieszczęśliwa.
3 września 2012, 18:06
czarodziejka75 napisał(a):
KiiRa napisał(a):
Maritzee napisał(a):
Olej to. i rób swoje . :)
Wiesz ale potem moja mama oszukuje i np dodaje różne kaloryczne rzeczy do obiadu,tylko żeby ojcu też smakowało i ona nie musiała brudzić 2 patelni. Nie moge tego olac skoro cały czas mi dyszy nad uchem i wzywa do "poważnej rozmowy"
To jej powiedz, że jak nie przestanie ci tak gdakać, to popadniesz w anemie.
U mnie w domu nie toleruje sie chamstwa :( więc raczej nie moge z takim czymś wyskoczyć
3 września 2012, 18:11
KiiRa napisał(a):
czarodziejka75 napisał(a):
KiiRa napisał(a):
Maritzee napisał(a):
Olej to. i rób swoje . :)
Wiesz ale potem moja mama oszukuje i np dodaje różne kaloryczne rzeczy do obiadu,tylko żeby ojcu też smakowało i ona nie musiała brudzić 2 patelni. Nie moge tego olac skoro cały czas mi dyszy nad uchem i wzywa do "poważnej rozmowy"
To jej powiedz, że jak nie przestanie ci tak gdakać, to popadniesz w anemie.
U mnie w domu nie toleruje sie chamstwa :( więc raczej nie moge z takim czymś wyskoczyć
Oj, to nie chamstwo. Możesz zamienić gdakać na inne słówko :D