- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
31 sierpnia 2012, 23:11
Witajcie. Chcę się troszkę wyżalić, mam doła i przed chwilą na dodatek płakałam (ale ja to dość często i tak robię).
Żyję w cieniu starszego brata, on zawsze był lepszy według rodziców i choć nigdy nie powiedzieli tego dosłownie to dają do tego znaki. Zawsze jemu było wszystko wolno (ja nawet nie mogę ze znajomymi wyjść bo chmara gwałcicieli oczywiście już na mnie czeka). On jest we wszystkim lepszy i codziennie mnie tym dręczy. Zawsze nazywał mnie grubasem. On od zawsze jest szczupły. Dzisiaj sobie nawet nałożył porcje (ehem.. pół ciasta) wyjątkowo tłustego kokosowego ciasta. On może, ja nie. Nie mogę nawet spróbować go (choć dzisiaj i tak mam wyrzuty sumienia, że skusiłam się na kawałek, ale innego). Zawsze jadł o wiele więcej ode mnie a mimo to on jest chudy, a ja jak widać gruba.
Ma ładne rysy twarzy i proporcje. Obiektywnie patrząc jest przystojnym chłopakiem, a ja? Krzywe oczy, wielki nos i pełno pryszczy.
A co najbardziej doprowadza mnie do płaczu to to, że jest mądzrzejszy. W zeszłym roku cały czas się ze mnie śmiał, że siedze przed książkami i się uczę. Nazywa mnie głupkiem i debilem. Pyta mnie o jakieś wymyślne fizyczne rzeczy o których nie mam pojęcia, a gdy mu coś odpowiem, lub nic, lub wogóle go oleje to się ze mnie śmieje że jestem tępa jak but. Rodzice go chwalą, że pozdawał matury na 98%, 100%, 88% itp., a o mnie mówi rodzinie tylko to, że przytyłam ostatnio, mimo to, że tempakiem nie jestem i tez mam osiągnieia szkolne.
Na dodatek mam jeszcze stare rany, bo jak byłam mniejsza to mnie bił. W sumie teraz też, jak się na niego wkurze i mu np. raz z liścia walne to mnie tak leje, że siniaki przez miesiąc mi zostają. Rodzice nic mu z tego nie robią. Dadzą mu kare na kompa, a i tak ją całkowicie oleje i żyje dalej. Mi się nigdy nie uda mu dorównać.
31 sierpnia 2012, 23:20
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 31 sierpnia 2012, 23:23
31 sierpnia 2012, 23:23
31 sierpnia 2012, 23:28
31 sierpnia 2012, 23:33
31 sierpnia 2012, 23:34
31 sierpnia 2012, 23:35
31 sierpnia 2012, 23:36
Tak, taka sama jak pomiędzy tym, ze kogoś zabijesz strzelając mu prosto w serce, albo wbijając nóż w plecy. Podnoszenie rączek na kogoś jest zawsze tym samym, a pisanie, że to różnica, bo jej zrobił się siniaczek, a jego tylko chwilkę poboli gęba i tyle... " i mu np. raz z liścia walne to mnie tak leje, że siniaki przez miesiąc mi zostają. " - to naprawdę żałosny fragment, sama go prowokuje i jakoś nie napisała, że bije ją bez powodu.
31 sierpnia 2012, 23:40
no właśnie teraz będzie do akademika na studia wyjeżdzał, ale to nie zmienia faktu, że rodzice mu słodzą, a ja to do zamiatania tylko. A co do tego liścia to w życiu chyba 2 razy udało mi się mu dac i to wtedy kiedy on już mnie wczesniej uderzył. Najczęsciej z mojej strony jest udrzenie w plecy (najłatwiej trafic) ale nie ma chyba porównania jedno uderzenie kobiecą ręką z 10 uderzeniami męską
31 sierpnia 2012, 23:48