- Dołączył: 2012-06-07
- Miasto: Wieś
- Liczba postów: 290
29 sierpnia 2012, 09:57
że kłócicie się ze swoim facetem i on Wam wypomina to i tamto, Wy się wkurzacie do granic możliwości i płaczecie albo zaczynacie krzyczeć ... i myślicie sobie w danym momencie, że nie wytrzymacie z tym człowiekiem już więcej, a potem przychodzi moment, w którym oboje się ogarniacie i Wam juz przechodzi zły nastrój i nie wyobrażacie sobie życia bez niego ? on przeprasza, że niepotrzebnie sie uniósł, siadacie i gadacie jak ludzie i wychodzi na to, że nie potrzebnie darliście pyski, bo macie takie samo zdanie w danym temacie? i cała afera była zbędna ? potem w obu stronach pozostaje taki mały hmmm "uraz" ? wiecie o co chodzi ... jak jest u Was?
- Dołączył: 2011-08-08
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 3525
29 sierpnia 2012, 09:59
mam tak non stop, to strasznie męczące, ostatnia taka kłótnia? wczoraj...
29 sierpnia 2012, 10:00
dokladnie kiedys tak mialam, z bylym... to bylo chore ;/ i nie powazne
- Dołączył: 2012-02-21
- Miasto: Wodzisław Śląski
- Liczba postów: 2922
29 sierpnia 2012, 10:03
hah mam tak chociż raz w tygodniu ; )) NO ale bardziej to ja się wydzieram itp a on czasami cos mi wypomni zebym sie uspokoiła...
Przykład? Wczoraj też o coś mu tak zaczęłam krzyczeć, że to że on nie ma kumpli nie znaczy, ze ja nie moge pogadac z jedną koleżanką na co on mi ,,to przez ciebie ich ne mam"... No i mu się udało, zemknęłam sie i wyszłam z pokoju. Po 30 skeunadach oczywiscie przepraszam, to nie tak, nie mam ci tego za złe itp..
29 sierpnia 2012, 10:05
ja tak nie mam, ale wiem ze z moim charakterem nie wytrzymalabym w takim zwiazku, wspolczuje wam..;/ slowa rania bardziej niz czyny.
- Dołączył: 2011-08-18
- Miasto: Kokosoland
- Liczba postów: 2224
29 sierpnia 2012, 10:07
nigdy nie kłócę się z facetem na wypominanie, było minęło. nie lubimy wbijać sobie szpilek za coś co już było.
zdarzają się chwile nieporozumienia (w końcu jesteśmy dwojgiem całkiem inaczej wychowanych ludzi i Nasze poglądy się różnią), ale nie "drzemy japy" tylko od razu gadamy o tym co Nas boli.
- Dołączył: 2011-01-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 574
29 sierpnia 2012, 10:08
Kłótnie w związkach to norma... też się ze swoim kłócę, a on ze mną. Wszystko dlatego, że ja jestem z Wenus, a on z Marsa. Inaczej patrzymy na rożne sprawy. Potem jednak jak to w długotrwałych związkach przystało... wszystko wraca do normy. Tak to jest jak dwoje ludzi ma wybuchowe charaktery................ ale z ciepłą kluską bym się nudziła
Edytowany przez Pyniowa 29 sierpnia 2012, 10:09
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
29 sierpnia 2012, 10:09
ja tak nie mam i nigdy nie miałam. ani mój facet się na mnie nie darł, ani ja na niego, nie jesteśmy histerykami żeby tak robić.
- Dołączył: 2012-04-21
- Miasto: Kyoto
- Liczba postów: 1812
29 sierpnia 2012, 10:23
nie, o dziwo nie. pomimo, że w moim rodzinnym domu rodzice byli dość porywczy.
w moim małżeństwie nie jest tak idealnie, jak u slenderin, że kłótnia jest prowadzona spokojnym tonem, jak rozmowa ;-). czasem zdarza się jednemu podnieść głos na drugie, ale wtedy to drugie sprowadza to pierwsze na ziemię. ale jakby się zastanowić, to sama jestem zdziwiona, jacy jesteśmy cywilizowani!