26 sierpnia 2012, 21:43
Mam obecnie 20 lat i nadal mieszkam z rodzicami. Są oni głęboko wierzący, co niedziele i święta chodzą do kościoła na mszę. Ja odkąd pamiętam nigdy nie lubiłam tam chodzić, jak byłam dzieckiem strasznie się nudziłam tam. Natomiast jako nastolatka strasznie się wykręcałam, np mówiąc że idę do kościoła, znikałam tak naprawdę gdzie indziej.
Obecnie wygląda to tak, że co tydzień mam awantury, dlaczego nie idę do kościoła. Dzisiaj cały dzień miałam kłótnię o to jaki to ze mnie 'chrześcijanin', że to mój obowiązek oraz jaka to ja nie jestem zła i że szatan mnie opętał.... Wiem - brzmi śmiesznie, ale mnie to już naprawdę męczy. Po prostu nie odczuwam potrzeby chodzenia do tego miejsca.
Próbowałam rozmów i tłumaczenia, ale to nic nie daje. Matka do tego mówi, że dopóki z nimi mieszkam, to mam co tydzień chodzić do kościoła, ale wiadomo, że i tak nie pójdę. Dodatkowo zagroziła, że jeśli nie zacznę robić tego co ona mówi, to mój chłopak ma nie pojawiać się na obiadach (przyjeżdża na obiad co 2 niedziele, ale nie jest to dla mnie wielki problem, bo po prostu możemy spędzić ten dzień gdzie indziej).
Co zrobiłyście na moim miejscu? Przepraszam, ale nie mam gdzie indziej się wygadać, dlatego piszę tutaj....
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
26 sierpnia 2012, 23:53
limones napisał(a):
są katolikami i ich obowiązkiem jest wychowywać dzieci w wierze więc nie powinnaś się im dziwić...
Wychowanie już się skończyło. Teraz pozostała tylko bezsilność, a to najbardziej boli i ludzie wtedy zaczynają szaleć.
- Dołączył: 2012-08-16
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 4857
26 sierpnia 2012, 23:56
szprotkab napisał(a):
Dom rodzicow - ich reguly. Nie podoba Ci sie to sie wyprowadz, albo naucz sie z nimi rozmawiac i sensownie argumentowac.
Reguły regułami ale wiary nie można nikomu narzucać. Oni już ją wychowali w tej wierze, dziewczyna nawet pisze że wierzy, ale wiara nie musi iść w parze z chodzeniem do kościoła. Lepiej niech do rodziców dojdzie fakt, że córka wierzy w Boga a nie instytucję kościoła. Ja osobiście jestem ateistką już od dawna, mimo że też zostałam wychowana w tej wierze. Mam chrzest i komunię ale bierzmowania nie zrobiłam - powiedziałam rodzicom wprost że nie chce a oni to uszanowali. Za co bardzo byłam im wdzięczna.
Edytowany przez Czubkowa 26 sierpnia 2012, 23:59
- Dołączył: 2009-04-21
- Miasto: Ustka
- Liczba postów: 318
26 sierpnia 2012, 23:59
Jeśli nie masz ochoty chodzić do kościoła po prostu tego nie rób, powiedz rodzicom, że do wiary i kościoła cię na siłe nie przekonają i ty wierzysz w Boga, a nie kościół.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
27 sierpnia 2012, 00:03
Czubkowa napisał(a):
szprotkab napisał(a):
Dom rodzicow - ich reguly. Nie podoba Ci sie to sie wyprowadz, albo naucz sie z nimi rozmawiac i sensownie argumentowac.
Reguły regułami ale wiary nie można nikomu narzucać. Oni już ją wychowali w tej wierze, dziewczyna nawet pisze że wierzy, ale wiara nie musi iść w parze z chodzeniem do kościoła. Lepiej niech do rodziców dojdzie fakt, że córka wierzy w Boga a nie instytucję kościoła. Ja osobiście jestem ateistką już od dawna, mimo że też zostałam wychowana w tej wierzę. Mam chrzest i komunię ale bierzmowania nie zrobiłam - powiedziałam rodzicom wprost że nie chce a oni to uszanowali. Za co bardzo byłam im wdzięczna.
Każdy jest inny, w innym środowisku mieszka, inaczej pewne sprawy pojmuje. Może Twoi rodzice to uszanowali, bo praktykowanie ich dziecka nie jest dla nich tak ważne. A może lepiej rozumieją, że na to, czy wierzymy, czy nie mają wpływ też geny (podobno) oraz znajomi, a nie tylko oni, rodzice. Może ogólnie są bardziej tolerancyjni. Może spotykają się z tym zjawiskiem częściej. Może jakiś mądry ksiądz im powiedział, że siłą do niczego Cię nie zmuszą. A może odwrotnie, żaden ksiądz na spowiedzi lub w takcie kazania nie wmówił im, że ich obowiązkiem jest nakłanianie Cię do chodzenia do Kościoła.
27 sierpnia 2012, 00:15
Tez mialam podobna syt, tylko juz dawno dali mi spokoj. Chodze tylko na pogrzeby itp... Powiedz ze w bibli bylo napisane ze ' w swiatyni swojej nie bedziesz handlowal' czy cos takiego, a oni zbieraja pieniadze przeciez... Toc to czarna mafia jest.... Wyludzanie pieniedzy i tyle... Ja ogolnie zastanawiam sie nad tym zeby sie 'wypisac' z kosciola, bo mi to do niczego nie potrzebne... Dzieci chrzcic nie bede, slubu koscielnego tez nie bede brac.
- Dołączył: 2012-08-16
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 4857
27 sierpnia 2012, 00:19
Zgadzam się że każdy jest inny, ale każdy powinien szanować zdanie drugiego człowieka, a w szczególności wiarę. Bez obrazy, ale dla mnie ludzie narzucający wiarę to są typowi dewoci. A ta rola ostatecznie pasuje do babć a nie rodziców. Moja babcia też mogła pojąć jak można do kościoła nie chodzić ale ja zawsze miałam tyle argumentów że sama kończyła temat nie wszczynając dalszej do niczego nie prowadzącej dyskusji
- Dołączył: 2010-11-20
- Miasto: Wągrowiec
- Liczba postów: 604
27 sierpnia 2012, 00:35
powiedz im , że jesteś wierząca ale nie praktykująca --- a większość ludzi co tam chodzi uprawia czystą dewocję , Ty nie chcesz oszukiwać
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
27 sierpnia 2012, 00:40
kamila.wagrowiec1980 napisał(a):
powiedz im , że jesteś wierząca ale nie praktykująca --- a większość ludzi co tam chodzi uprawia czystą dewocję , Ty nie chcesz oszukiwać
A co ma wspólnego oszustwo z dewocją? I naprawdę uważasz, że powiedzenie tego rodzicom zakończy sprawę?
- Dołączył: 2012-08-17
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 122
27 sierpnia 2012, 01:41
Ja udaję, że chodzę do koscioła z koleżankami/chłopakiem, wychodzę z domu i myk na ploty albo do parku xd