13 sierpnia 2012, 12:08
Hejo, chciałabym w następnym roku wyjechać na studia, nigdy nie ruszałam sie na dłużej z mojego miasta i szczerze bardzo chce spróbować życia w innym, większym mieście. Problem tkwi w tym że moj facet mi nie pozwala. On jest duzo starszy, mieszkał juz we wrocku, w warszawie, wyjeżdżał itp., a ja nic :( powiedziałam mu ze chce spróbować innego zycia, stwierdził że wszedzie zyje sie tak samo i 'dziewczyno ty nic nie wiesz' odpowiedziałam 'no wlasnie ty cale zycie będziesz mi tak mowil ze nic nie wiem bo nigdzie nie byłam' ogolnie pokłóciliśmy sie ostro przez to.... On stwierdził ze sie stad nie rusza bo ma mieszkanie i prace a studiowac moge u siebie w miescie,i ze kiedys pojechal za swoja była tez na studia a ona go zostawila dla jakiegos chlopaka z uczelni, i nie chce drugi raz tego przechcodzic bo ja na pewno zrobie tak samo. Dodał że jesli wyjade to koniec z nami, mimo ze mnie kocha, ale nie widzi dla nas przyszłości... czuje sie jak w klatce.... nie chce reszty zycia spedzic w tym moim smierdzacym małym mieście... chce poznac nowych ludzi, nowe otoczenia...
on zawsze sie chwali ze mieszkał we wrocławiu dwa lata, ze w warszawie był i sie bawił, a ja siedze jak cicha mysz, nie chce być cały czas w cieniu, też chce cos przeżyć! ;((
co mam robić? ;((
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
13 sierpnia 2012, 14:03
PonadMateria napisał(a):
. On stwierdził ze sie stad nie rusza bo ma mieszkanie i prace a studiowac moge u siebie w miescie,i ze kiedys pojechal za swoja była tez na studia a ona go zostawila dla jakiegos chlopaka z uczelni, i nie chce drugi raz tego przechcodzic bo ja na pewno zrobie tak samo.
a jeśli będziesz studiować w Łodzi to ma pewność, że Wasz związek przetrwa? Przecież i w Łodzi, jak i swoim rodzinnym mieście możesz poznać kogoś dla kogo zrezygnujesz z obecnego związku. Myślę, że sama musisz sobie odpowiedzieć na zadane w temacie pytanie: brnąć dalej w związek, w którym to Ty musisz rezygnować z siebie, czy zaryzykować i wyjechać.
- Dołączył: 2012-07-21
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1075
13 sierpnia 2012, 14:07
wrednababa54 napisał(a):
mozna wyjechac sobie gdzies z facetem nie trzeba szukac przygod poza zwiazkiem. jak chciala sie wybawic to mogla sobie inaczej czas wygospodarowac a nie pakowac sie w zwiazki.
Ty wiesz w ogóle co tą studia?? To nie jest taki wielki dom publiczny tylko coś takiego jak szkoła, z tym że trochę trudniejsze.
A swoją drogą, sama studiuję w innym mieście, w Rzeszowie. Generalnie oprócz weekendów (moje weekendy trwają od piątku do wtorku, bo w poniedziałki mam praktyki u siebie w Tarnowie), to widywaliśmy się jeszcze w czwartki, bo albo jak przyjeżdżałam (w piątek miałam dopiero na 15) albo on przyjeżdżał do mnie. A zdarzało się że nawet że cały tydzień się widywaliśmy bo przyjeżdżał do mnie i ode mnie jeździł do pracy. Baa nawet jak on był na delegacji 150 km od Tarnowa a 180 od Rzeszowa, to się widywaliśmy w każdy weekend i każdą środę bo również przyjeżdżał... Pfff żaden problem, miałabym problem z facetem za granicą, ale nie dlatego że mu nie ufam, tylko że bym cholernie tęskniła, bo co innego nie widzieć się 3 czy 5 dni a co innego spotykać się raz na dwa - trzy miesiące...
13 sierpnia 2012, 14:16
Elianaa napisał(a):
wrednababa54 napisał(a):
mozna wyjechac sobie gdzies z facetem nie trzeba szukac przygod poza zwiazkiem. jak chciala sie wybawic to mogla sobie inaczej czas wygospodarowac a nie pakowac sie w zwiazki.
Ty wiesz w ogóle co tą studia?? To nie jest taki wielki dom publiczny tylko coś takiego jak szkoła, z tym że trochę trudniejsze.A swoją drogą, sama studiuję w innym mieście, w Rzeszowie. Generalnie oprócz weekendów (moje weekendy trwają od piątku do wtorku, bo w poniedziałki mam praktyki u siebie w Tarnowie), to widywaliśmy się jeszcze w czwartki, bo albo jak przyjeżdżałam (w piątek miałam dopiero na 15) albo on przyjeżdżał do mnie. A zdarzało się że nawet że cały tydzień się widywaliśmy bo przyjeżdżał do mnie i ode mnie jeździł do pracy. Baa nawet jak on był na delegacji 150 km od Tarnowa a 180 od Rzeszowa, to się widywaliśmy w każdy weekend i każdą środę bo również przyjeżdżał... Pfff żaden problem, miałabym problem z facetem za granicą, ale nie dlatego że mu nie ufam, tylko że bym cholernie tęskniła, bo co innego nie widzieć się 3 czy 5 dni a co innego spotykać się raz na dwa - trzy miesiące...
teraz studia sa po to aby nabic statystyki bezrobotnych
ty sobie mozesz jezdzic do faceta a on cie kopnie w d* bo znalazl inna i co?
ja studiowalam w swoim miescie bo nie widzialam potrzeby wyjazdu a i tak mi nie pomogly.
ja chetnie faceta autorki przygarne, kurcze, zarabia, zyje sam a jeszcze widziwiaja te kobiety, a potem jecza na forum ze chloptas sie nie chce wyprowadzic od mamusi
Edytowany przez wrednababa54 13 sierpnia 2012, 14:19
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8091
13 sierpnia 2012, 14:19
studia. I TY, Twoje życie, marzenia, etc. Facet to rzecz zmienna i nabyta
13 sierpnia 2012, 14:20
Oj kochana mialam taki sam problem z kolesiem, tylko ze ja go poznalam na studiach. Mial wyksztalcenie srednie techniczne, zazdrosny wiecznie o moje osiagniecia, o to ze znam obce jezyki, o to ze wyjechalam na ERASMUSA na studiach. W dodatku ciagle narzekal i wszystko bylo nie tak, skapil kasy na wszystko, bo jak sie pozniej okazalo wkladal pieniadze w rodzinny dom na wsi (i nic mi o tym nie mowil). Jego plan byl taki, ze mialam z nim wrocic po studiach do tego jego zadupia (szkoda tylko ze mnie o to nie zapytal). Probowalam z nim gadac, to jego argumenty byly takie, ze ja nie znam zycia, ze jest ciezko, ze mam tylko wiedze ksiazkowa i ze sobie nie poradze. Jakie wielke bylo jego zdziwienie, gdy po studiach wyjechalam na doktorat za granice i ze sobie jakos w tym zyciu radze. W kazdym bardz razie lepiej niz on, mam wspanialego chlopaka, takiego na ktorego warto bylo czekac. A koles zaciazyl z nastolatka i musi sie chajtac z jakas gowniara co ledwie gimnazjum skonczyla a sam ma 30 lat.
13 sierpnia 2012, 14:22
wrednababa54 napisał(a):
Elianaa napisał(a):
wrednababa54 napisał(a):
mozna wyjechac sobie gdzies z facetem nie trzeba szukac przygod poza zwiazkiem. jak chciala sie wybawic to mogla sobie inaczej czas wygospodarowac a nie pakowac sie w zwiazki.
Ty wiesz w ogóle co tą studia?? To nie jest taki wielki dom publiczny tylko coś takiego jak szkoła, z tym że trochę trudniejsze.A swoją drogą, sama studiuję w innym mieście, w Rzeszowie. Generalnie oprócz weekendów (moje weekendy trwają od piątku do wtorku, bo w poniedziałki mam praktyki u siebie w Tarnowie), to widywaliśmy się jeszcze w czwartki, bo albo jak przyjeżdżałam (w piątek miałam dopiero na 15) albo on przyjeżdżał do mnie. A zdarzało się że nawet że cały tydzień się widywaliśmy bo przyjeżdżał do mnie i ode mnie jeździł do pracy. Baa nawet jak on był na delegacji 150 km od Tarnowa a 180 od Rzeszowa, to się widywaliśmy w każdy weekend i każdą środę bo również przyjeżdżał... Pfff żaden problem, miałabym problem z facetem za granicą, ale nie dlatego że mu nie ufam, tylko że bym cholernie tęskniła, bo co innego nie widzieć się 3 czy 5 dni a co innego spotykać się raz na dwa - trzy miesiące...
teraz studia sa po to aby nabic statystyki bezrobotnych ty sobie mozesz jezdzic do faceta a on cie kopnie w d* bo znalazl inna i co?ja studiowalam w swoim miescie bo nie widzialam potrzeby wyjazdu a i tak mi nie pomogly.ja chetnie faceta autorki przygarne, kurcze, zarabia, zyje sam a jeszcze widziwiaja te kobiety, a potem jecza na forum ze chloptas sie nie chce wyprowadzic od mamusi
Jaaa, ale się uśmiałam - dzięki
Poprawiłaś mi humor!
Kurde to co Ty studiowałaś? Bo kurde poziom logicznego myślenia jest raczej na poziomie podstawówki a nie człowieka po studiach.
Wątpię żeby facet autorki był Tobą zainteresowany
- Dołączył: 2012-08-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 215
13 sierpnia 2012, 14:29
wybierz studia ale licz się z tym, że facet nie będzie za tobą siedział i płakał. Postaw się na jego miejscu i wszystkie Panie też niech się postawią a wtedy dopiero kogoś krytykują!!!
- Dołączył: 2012-07-21
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 1075
13 sierpnia 2012, 14:29
wrednababa54 napisał(a):
Elianaa napisał(a):
wrednababa54 napisał(a):
mozna wyjechac sobie gdzies z facetem nie trzeba szukac przygod poza zwiazkiem. jak chciala sie wybawic to mogla sobie inaczej czas wygospodarowac a nie pakowac sie w zwiazki.
Ty wiesz w ogóle co tą studia?? To nie jest taki wielki dom publiczny tylko coś takiego jak szkoła, z tym że trochę trudniejsze.A swoją drogą, sama studiuję w innym mieście, w Rzeszowie. Generalnie oprócz weekendów (moje weekendy trwają od piątku do wtorku, bo w poniedziałki mam praktyki u siebie w Tarnowie), to widywaliśmy się jeszcze w czwartki, bo albo jak przyjeżdżałam (w piątek miałam dopiero na 15) albo on przyjeżdżał do mnie. A zdarzało się że nawet że cały tydzień się widywaliśmy bo przyjeżdżał do mnie i ode mnie jeździł do pracy. Baa nawet jak on był na delegacji 150 km od Tarnowa a 180 od Rzeszowa, to się widywaliśmy w każdy weekend i każdą środę bo również przyjeżdżał... Pfff żaden problem, miałabym problem z facetem za granicą, ale nie dlatego że mu nie ufam, tylko że bym cholernie tęskniła, bo co innego nie widzieć się 3 czy 5 dni a co innego spotykać się raz na dwa - trzy miesiące...
teraz studia sa po to aby nabic statystyki bezrobotnych ty sobie mozesz jezdzic do faceta a on cie kopnie w d* bo znalazl inna i co?ja studiowalam w swoim miescie bo nie widzialam potrzeby wyjazdu a i tak mi nie pomogly.ja chetnie faceta autorki przygarne, kurcze, zarabia, zyje sam a jeszcze widziwiaja te kobiety, a potem jecza na forum ze chloptas sie nie chce wyprowadzic od mamusi
Przez tyle miesięcy tego nie zrobił więc teraz też tego nie zrobi. A swoją drogą, przecież może mnie zostawić dla innej nawet jak bym się przylepiła do niego jak rzep psiego ogona ;) A jeśli chodzi o studia... hmm może i nabijają jakieś statystki ale prawnika bezrobotnego to ja osobiście nie znam (na pewno są, ale ja nie znam);) a jakie ty masz pojęcie o pracy skoro ci się nie chce nawet poszukać ?:)
Edytowany przez Elianaa 13 sierpnia 2012, 14:29
13 sierpnia 2012, 14:34
no tak marcino, jak facet wyjezdza za praca to zaraz jest lament i foch a kobieta to taka paniusia i moze robic sobie co chce i wszedzie jezdzic, a najlepiej jakby facet lazil za nia, byl tragarzem i karta kredytowa
co do pracy to u nas jest wszelkiego rodzaju akwizycja ladnie ubrana jako przedstawiciel handlowy albo consulting sales i jeszcze inne badziewne angielskie tytuly. chcialabys pracowac na wciskaniu w d*pe dziadostwa i prosic sie o kase?
myslisz ze dlaczego moj mezczyzna fizycznie pracujacy z paroletnim doswiadczeniem, nie mogl znalezc pracy miesiacami? bo albo wymagali wlasnego auta, albo bycia studentem albo chcieli go zdegradowac z pracy fizycznej na wciskanie umow po mieszkaniach