13 sierpnia 2012, 12:08
Hejo, chciałabym w następnym roku wyjechać na studia, nigdy nie ruszałam sie na dłużej z mojego miasta i szczerze bardzo chce spróbować życia w innym, większym mieście. Problem tkwi w tym że moj facet mi nie pozwala. On jest duzo starszy, mieszkał juz we wrocku, w warszawie, wyjeżdżał itp., a ja nic :( powiedziałam mu ze chce spróbować innego zycia, stwierdził że wszedzie zyje sie tak samo i 'dziewczyno ty nic nie wiesz' odpowiedziałam 'no wlasnie ty cale zycie będziesz mi tak mowil ze nic nie wiem bo nigdzie nie byłam' ogolnie pokłóciliśmy sie ostro przez to.... On stwierdził ze sie stad nie rusza bo ma mieszkanie i prace a studiowac moge u siebie w miescie,i ze kiedys pojechal za swoja była tez na studia a ona go zostawila dla jakiegos chlopaka z uczelni, i nie chce drugi raz tego przechcodzic bo ja na pewno zrobie tak samo. Dodał że jesli wyjade to koniec z nami, mimo ze mnie kocha, ale nie widzi dla nas przyszłości... czuje sie jak w klatce.... nie chce reszty zycia spedzic w tym moim smierdzacym małym mieście... chce poznac nowych ludzi, nowe otoczenia...
on zawsze sie chwali ze mieszkał we wrocławiu dwa lata, ze w warszawie był i sie bawił, a ja siedze jak cicha mysz, nie chce być cały czas w cieniu, też chce cos przeżyć! ;((
co mam robić? ;((
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1260
13 sierpnia 2012, 18:20
Ciężka sprawa- w sumie edukacji Ci nie zabrania- bo przecież mogłabyś ją podjąć w swoim mieście... może zazdrości, że masz taką szansę, może on jej w swoim życiu nie miał. Łatwo go oceniać, ale szczerze ja nie wiem jakbym zareagowała gdybym miała mieszkanie i pracę w mieście X a mój facet dla jakiegoś pragnienia wyjechałby do Y... Mówiąc, że nic nie wiesz przegina- bo jak masz wiedzieć skoro mało przeżyłaś jak sama piszesz?
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
13 sierpnia 2012, 19:01
A mnie naprawdę dziwi i martwi, że w ogóle masz jakiekolwiek wątpliwości... Studia!
- Dołączył: 2011-01-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 41
13 sierpnia 2012, 19:24
Facetów jest na pęczki. Studia dadzą Ci niezależność i możliwość samorzowoju - w każdym tego słowa znaczeniu.
Jakby mnie tak facet blokował z czymkolwiek to wyeliminowałabym go bez wahania!
- Dołączył: 2012-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 1023
13 sierpnia 2012, 21:07
jechac na studia i żyć pełnia życia! jesteś młoda, korzystaj :) zresztą co to za facet, który cie ogranicza zamiast ufac i wspierać? Jedź, prosze cie. Ale ci zazdroszcze
bo ja to juz stara dupa jestem.
14 sierpnia 2012, 02:08
PonadMateria napisał(a):
be.alluring napisał(a):
Daj sonie spokoj z facetem, jesli teraz Ci zabrania edukacji, ktora jest wazna, to co bedzoe potem?Ps. A jakie on ma wyksztalcenie?
średnie, z zawodu jest fotografem ...
aha. to wszystko tłumaczy. jeżeli taki problem sprawia mu twój rozwój i chce zerwać z tobą z takiego powodu, to pozdro 600
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
15 sierpnia 2012, 17:21
wrednababa54 napisał(a):
moze zwracaja jakas mala kwote za benzyne, ale to zalezy od oferty, moj partner watpi zeby pokrywali koszt benzyny, bo przeciez kazdemu pracownikowi ktory ma auto powinni zwracac ze musi dojezdzac do pracy. polowa naszych znajomych przesiadla sie na rower my auta nie mamy i nawet nie startrujemy gdzie wymagaja prawko. bo oboje doswiadczenia w jezdzie nie mamy a nie potrzebne nam sa jeszcze koszty zaplaty za szkody i utrate zdrowia czy zyciagardzisz teraz kasjerka jakby nie wiem jaka hanba. wiesz ze teraz jest 300 kandydatow w naszym miescie na kasjerke i wykladanie towarow? 185 do jednej pracy i 120 do drugiej, mnie nie przyjmia bo nie mam doswiadczenia a poza tym jakie jest prawdopodobienstwo ze bede lepsza od polowy tych chetnych
Nie pisz bzdur.
Jak się jeździ własnym pojazdem, to pracodawca zwraca co do grosza za zużyte paliwo.
Wiem, bo mój jest kierowcą z własnym autem.
Ba, wyobraź sobie,że ma auto w gazie,a za paliwo ma zwracane jak za benzynę, czyli zostaje jeszcze na plusie.
Autorko, jeśli mój facet by mi wszystkiego zabraniał, musiałabym wcześniej ze wszystkiego rezygnować,a jemu wszystko było wolno, to wybrałam bez wahania studia.
Edytowany przez FammeFatale22 15 sierpnia 2012, 17:23
15 sierpnia 2012, 17:31
studia, no a facet - tego kwiatu pol swiatu
- Dołączył: 2005-09-14
- Miasto: Tu I Tam
- Liczba postów: 2151
17 sierpnia 2012, 22:05
PonadMateria napisał(a):
Hejo, chciałabym w następnym roku wyjechać na studia, nigdy nie ruszałam sie na dłużej z mojego miasta i szczerze bardzo chce spróbować życia w innym, większym mieście. Problem tkwi w tym że moj facet mi nie pozwala. On jest duzo starszy, mieszkał juz we wrocku, w warszawie, wyjeżdżał itp., a ja nic :( powiedziałam mu ze chce spróbować innego zycia, stwierdził że wszedzie zyje sie tak samo i 'dziewczyno ty nic nie wiesz' odpowiedziałam 'no wlasnie ty cale zycie będziesz mi tak mowil ze nic nie wiem bo nigdzie nie byłam' ogolnie pokłóciliśmy sie ostro przez to.... On stwierdził ze sie stad nie rusza bo ma mieszkanie i prace a studiowac moge u siebie w miescie,i ze kiedys pojechal za swoja była tez na studia a ona go zostawila dla jakiegos chlopaka z uczelni, i nie chce drugi raz tego przechcodzic bo ja na pewno zrobie tak samo. Dodał że jesli wyjade to koniec z nami, mimo ze mnie kocha, ale nie widzi dla nas przyszłości... czuje sie jak w klatce.... nie chce reszty zycia spedzic w tym moim smierdzacym małym mieście... chce poznac nowych ludzi, nowe otoczenia...on zawsze sie chwali ze mieszkał we wrocławiu dwa lata, ze w warszawie był i sie bawił, a ja siedze jak cicha mysz, nie chce być cały czas w cieniu, też chce cos przeżyć! ;((co mam robić? ;((
faceta wyslij w te pedy na psychoterapie, bo ma konkretny problem. a ty sie nie ogladaj na nic, tylko zasuwaj na studia.
"nie pozwala" - pan i wladca od siedmiu bolesci :D
pogon go na leczenie, powaznie mowie.
ja nie wiem. nie chce nikogo urazic ale co tu sie dzieje? czy to sa jakies wieki srednie, do jasnej anielki?? ostatnio byl watek, ze "pan i wladca nie pozwala mi sie odchudzac". przeciez zabilabym smiechem takiego delikwenta. ale o ile w kwestii odchudzania itp. to sie mozna posmiac i pokiwac glowa nad ofiara takiego przyglupa, o tyle kwestia studiow to nie zarty. to ze on ma problem z samoocena i zaufaniem, to jego problem.
paranoja.
Edytowany przez olalola 17 sierpnia 2012, 22:09
- Dołączył: 2005-09-14
- Miasto: Tu I Tam
- Liczba postów: 2151
17 sierpnia 2012, 22:17
a tak w oogole, to droga autorko, zostaw tego idiote.
naprawde. posluchaj starszej kolezanki. mam w pracy na codzien takich delikwentow i wiem, ze w wiekszosci nie zmieniaja sie. potem jest gorzej. juz jestes ofiara.
on wie ze wiele do zaoferowania nie ma, ot jakies mieszkanko i ciasne horyzonty myslowe. dla niego juz z gorki, a przed toba jeszcze wszystko! wyjedziesz i tak - byc moze kogos poznasz. jakiegos wspanialego mezczyzne, ktory pokaze ci fantastyczny swiat. a moze jakiegos nudziarza, z ktorym bedzie ci lepiej niz z obecnym. daj sobie z nim najlepiej spokoj. inaczej czekaja cie szybciutko pieluchy (no bo jakos trzea uwiazac), tlumaczenie sie ze wszystkiego, zapewne kontrola finansow i tym podobne rewelacje. rzeczywiscie. wroclaw to przy tym nudy i flaki z olejem, a juz studia to w ogole porazka. kto by nie wolal byc z ograniczonym typem o sklonnosciach despotycznych?
EDIT: a jak jest naczej rzeczywiscie cie tak kocha (tu wtracam ironiczny usmieszek), to niech pokaze jaki jest kozak i niech jedzie z toba. taki wielki i doswiadczony swiatowiec na pewno zdola sie odnalezc w innym miescie :) a jak nie, to niech spada na drzewo i szuka innej naiwnej
Edytowany przez olalola 17 sierpnia 2012, 22:20