- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: Opalewo
- Liczba postów: 988
6 sierpnia 2012, 21:30
Mam problem z moim facetem. Kiedy pokazuje mu zdjęcia niektórych z was jak schudłyście mówi,że mam się zająć czymś bardziej pożytecznym a nie porównywaniem zdjęć,że nigdy nie zwracałam na takie rzeczy uwagi a teraz cały swój czas poświęcam diecie,że od kiedy ja zaczęłam jeść zdrowo to dla niego nic dobrego już w domu nie ma. Jedyne w czym mi pomaga to jak chcę się na coś skusić to mówi,że nie powinnam bo będę miała wyrzuty sumienia. Poza tym ciągle ma do mnie pretensje. Myślałam,że będę miała w nim wsparcie, a nie ciągłe dogadywanie i wysłuchiwanie tego,że już dostaje na głowę z tym odchudzaniem.
Jak myślicie jak mam to rozwiązać? Chciałabym żeby mnie wspierał i mi pomagał a nie miał wieczne pretensje...
- Dołączył: 2012-06-08
- Miasto: Saint Petersburg
- Liczba postów: 1164
6 sierpnia 2012, 23:29
A ja Ciebie rozumiem , tez nie mam wsparcia w moim chłopaku , wiecznie mi mowi ,ze nie powinnam tego robic , ze niby nie musze , ze mam sie tak nie meczyc , ze nawet na pizze pojsc nie mozemy jak kiedys , ze juz nie robie dla niego zadnych smakołyków i tak wkółko , musimy sie jakos trzymac , bo faceci tacy sa =)
6 sierpnia 2012, 23:45
jest różnica pomiędzy zwyczajnym gnębieniem i zawracaniem głowy, a oczekiwaniem wsparcia. nie napastuj faceta swoim odchudzaniem na każdym kroku, to nie będzie miał pretensji. ty żarłaś - ty utyłaś - twój problem - ty musisz sobie z tym poradzić. nie wymuszaj na nim podporządkowywania całego jego życia twoim zachciankom.
- Dołączył: 2010-02-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 79
6 sierpnia 2012, 23:47
Tak jest właśnie z facetami,wiem po sobie,mój ciągle zabiera mnie na pizzę i kebaby,a wie przecież że się odchudzam.Twierdzi,że nie muszę chudnąć,i że jeszcze w jakąś chorobę wpadnę.
7 sierpnia 2012, 01:06
Może jesteś osobą, która przez odchudzanie gada tylko o jednym i to jeszcze przynudza, bo pokazuje zdjęcia chudych ludzi . Jak będziesz komuś pitoliła cały czas o żarciu i tym jak się poddałaś to się nie dziw, że będzie się wkurzał. Daj mu spokój niech on je co chce, a ty rób swoje i milcz i znajdź lepsze tematy do rozmowy, bo pewnie odchudzanie przesłania ci teraz zainteresowania.
- Dołączył: 2007-03-21
- Miasto: Mississauga
- Liczba postów: 1860
7 sierpnia 2012, 01:48
Czesto dietowiczki zyja dieta i moze ty tego nie widzisz ale to cie zmienilo, nie mowie na gorsze, ale twoj narzeczony to zauwazyl. Pamietaj ze jak ty jestes na diecie to nie znaczy ze on tez musi byc, kupuj rzeczy ktore i ty i on lubicie.
Powodzenia:)
- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 655
7 sierpnia 2012, 07:47
sweeetdecember napisał(a):
.Edit. Sprawdzilam... ehh... odchudzasz sie od marca. Czyli dupa.Non stop mu nawijasz o odchudzaniu i pierdolach, a nic ze soba nie robisz. Pewnie go to juz wkurza, co mnie zreszta jakos nie dziwi.
Racja, schudnij z 10-20 kg, zauważy i będzie Cię wspierał. A w czym tu ma Cię wspierać jak mówisz a nic nie robisz.
Mój narzeczony zaczął mnie podziwiać jak już sam zauważył efekty, i uwierz nie było to 2 czy 5 kg.
- Dołączył: 2009-07-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2662
7 sierpnia 2012, 08:24
Autorko jakbyś nie zauważyła to z Twojego opisu wynika, że Twój facet Cię wspiera. A jeśli liczysz na to, że będzie się rozpływał i słodził jak przyjaciółki to raczej na to nie licz.
- Dołączył: 2011-03-16
- Miasto:
- Liczba postów: 178
7 sierpnia 2012, 08:46
Moja historia była podobna, po ciązy chciałam wrócic do figury i myslałam ze mąż mnie bedzie "wspierał".
A tu guzik, każda rozmowa kończyła sie awanturą i w końcu zauważyłam ze tylko gadam a nic nie robie.
Z moich ćwiczen się smiał (myslałam ze moge sobie przed nim machac nogami, skakać i się pocić). Nic bardziej mylnego. Teraz ćwicze gdy go nie ma w domu, a jak jest to znikam w naszej pralni z laptopem i tam ćwiczę. Nie gadam ciągle o diecie tylko nakładam mu na talerz to co zwykle a dla mnie wersja warzywna i mało kaloryczna. Kupiłam bańki chińskie i doprowadziłam moje celulitowe nogi prawie do perfekcji. Smaruję sie dobrym balsamem. Jestem wesoła i chodzę wyprostowana a a on ze zdziwieniem patrzy jak znikam o 5:30 na basen. Faceci nie chca słuchac, chcą patrzeć. Ja juz widze pozytywne skutki - lepsze ciało i lepsze kontakty z moim mężem.
7 sierpnia 2012, 08:49
Faceci są głupi pod tym względem (właściwie to nie tylko pod tym)
A jak chce coś dobrego to ja bym swojemu powiedziała niech sobie sam przygotuje...
Ma rączki? ma. Więc do roboty!
7 sierpnia 2012, 10:29
mój też uważa takie skupianie się na odchudzaniu za irytujące; po prostu nie truj mu i nie opowiadaj, faceci nie lubią jak kobieta jest monotematyczna i próżna- a ciągłe mówienie o odchudzaniu i porównywanie się do innych nie motywuje, a rodzi frustrację i irytuje otoczenie; zacznij czytać książki, uczyć się języków obcych, zadbaj o intelekt a odchudzanie traktuj jako dodatek do wnętrza a nie jako pasję swojego życia, bo tak niczego nie osiągniesz a wiele stracisz