Temat: To jak to jest z tym zaufaniem? -problem

Hej,

Zdecydowałam się napisać, żeby poznać wasze stanowiska. A może po prostu potrzebuje trochę obiektywizmu.

Otóż, spotykałam się z pewnym facetem, potem byliśmy razem i zaczęło się sypać, duzo kłótni, zmęczenia, w końcu go zostawiłam w styczniu. Z tym, że on wtedy zapytał mnie czy mimo to będe utrzymywała z nim dalej kontakt, bo jemu na mnie zależy i chciałby mnie mieć w swoim zyciu już niekoniecznie nawet jako partnerkę. Nie widziałam przeszkód, powiedziałam mu nawet, że przynajmniej poznamy się bez wzajemnej presji czy oddziaływania na siebie. (Nie byliśmy długo razem, kilka miesięcy i z perspektywy czasu uważam, że za szybko się zeszliśmy, przez co nie poznalismy sie zanim w ogóle zaczał sie proces "docierania" w związku).

No i tak spedzalismy ze sobą czas przez te ostatnie pół roku, wiadomo, jakies wypady, kawki, raczej bez podtekstów. Naprawde dobrze spedzało nam się czas. Jakiś miesiąc temu zaczęły sie gesty typowo "zalotne" (tym bardziej, że już to przerabialiśmy to byłam pewna w jakim kierunku to zmierza). Nie reagowałam na nie, ani nic, sama też nie potrafiłam sie okreslić, nie rozmawialismy o tym, więc nie czułam się zobowiązana do czegokolwiek.

Przez ten cały okres czasu nie spotykałam się z nikim, bo wyszłam z założenia, że byłoby to nie fair i wobec mojego byłego i wobec ewentualnego przyszłego i po prostu wobec siebie samej, gdyż nie potrafiłam się zdefiniowac.

Teraz wyjechaliśmy na weekend razem, gdzie podczas wieczornego spaceru powiedział mi (jakoś tak mimochodem), że zaraz po tym jak się rozstalismy on zaczął sypiać ze swoją współlokatorką. I powiem szczerze, że mnie to uderzyło - zauważył to chyba i zapytał co sie stało. Odpowiedziałam mu, że ja bym tak nie potrafiła, bo moim zdaniem jest to nie fair, chyba, ze absolutnie nic do mnie nie czuł.

A on na to, że czuł i że czuje cały czas, że chciałby być ze mną (tutaj wynurzenia, bla bla bla), spróbowac znowu (bla bla bla).

I teraz tak. powiem szczerze, że mam mieszane uczucia, bo:
a) faktycznie czuje cos do niego cały czas, ale nie uważam, że możemy być ze sobą, ponieważ za wcześnie po rozstaniu na jakiekolwiek zobowiązania (za krótki okres czasu, żebysmy oboje wyciagneli z tego wnioski)
b) w sumie jak tak sie spotykalismy to wydawało mi sie, że właśnie to robimy - że poznajemy siebie i dajemy sobie czas, wiem, że bez zobowiązań, no ale..
c) on normalnie z ta współlokatorka swoja spędza czas, chodzi z nia do kina i tak dalej. Nie jestem typem zazdrośnika, ale zrobiło mi sie przykro, że ja nie potrafie kogos dotknac po rozstaniu a on wskoczył jej do łóżka. Poza tym z automatu obrastam grubym murem w zaistniałej sytuacji.

d) powiedziałam mu o tym, że tak, że cos do niego czuje i on chciałby teraz hmm.. "jasno mnie okreslać" - w sensie, spotykac sie ze mną na zasadzie niekoniecznie przyjaźni, ale też nie związku.

Pomijajac to, czy to dobre wchodzić drugi raz do tej samej rzeki czy nie (prosze, nie mówie nic na ten temat, sama mam wyjątkowe schody w glowie do przebycia, bo swięta także nie jestem) to.. potrafiłybyście zaufać? Dobija mnie mysl, że z nia częściej uprawiał seks niż ze mną, lol. (ja podczas naszego zwiazku dopiero zaczełam brać tabletki i źle sie na nich czułam przez 3 miesiace, więc własciwie nie było między nami fizyczności).

Mam nadzieje, że ktoś to doczytał ;p

Doczytalam wszystko dogłębnie i mysle ,że

1 Sama nie bardzo wiesz co do niego czujesz i chyba powinnas na jakis czas ograniczyc z nim spotkania , zebny przekonac i poukładąc swoje uczucia

2 mysle , ze facet który po rozstaniu wskakuje do łóżka współlokatroce top jakos tak nie bardzo kochał czy tez zaleząło mu na swojej byłej tym bardziej , ze mówi o tym wprost , ze z nią sypai.

ja bym dała sobie spokój z kims takim

doczytalam.. i ciezko Ci cos powiedziec. Sama nie wiesz czego chcesz, nie jestes z nim i niby ci go brak ale nie chcesz z nim byc z roznych powodow. Hmm.. ja bym na sile nic nie robila, nie pchala sie w cos co moze mnie zranic. Faceci sa inni niz my.. ale to jednak  nie fajnie ze od rau wskoczyl innej do lozka. On z nia nadal mieszka? i masz zamiar go odwiedzac i patrzec jak sie razem smieja, ogladaja tv czy cokolwiek innego? Ja tez nie jestem chorobliwie zazdrosna.. ale to by nie przeszlo.
Zgadzam się z przedmówczynią... Po kiego grzybka się spotykaliście? Rozstaliście się i koniec. A on jeszcze w łóżku z inną się bawi i makaron nawija Ci na uszy, że niby mu zależy. Daj sobie spokój i poczekaj na tego właściwego :D
Pasek wagi
Takie ' i chcialabym, i boje sie...' z obu stron.
Cos Was do siebie ciagnie, nie da sie ukryc. Czy bedziecie umieli sobie poradzic z byciem razem, czas pokaze.
Na Twoim miejscu ograniczylabym kontakty, dajcie sobie troche czasu zeby zatesnic/zdac sobie sprawe ze nic z tego nie bedzie, bo tak naprawde caly czas byliscie blisko. Niby nieoficjalnie, ale jednak...
Zycze udanej decyzji :)
Moim zdaniem to wygląda tak, że gościowi jest wygodnie "obracając" dwie laski i to się już nie zmieni. Ja bym tak nie potrafiła.
jak dla mnie to Cie chcial przeleciec na tym wyjezdzie 

doczytałam cały Twój wpis, no i takie dziwne relacje miedzy Wami są, były, bo niby osobno a jednak "razem", aczkolwiek bez zobowiązań, skoro Cię ruszyło jego wyznanie dot. sypiania ze współlokatorką, to jakies uczucie Was łączy, z drugiej strony jesli on cały czas coś do Ciebie czuł, to tez dziwne że skoczył z nią do łózka, ale który wolny facet nie wykorzysta sytuacji,. Także sama widzisz, że sprawa tego typu ma dwa podłoża.. Ale jeśli Wam było dobrze tak jak jest to może tego nie psuć, a jesli chciałabyś czegoś więcej to może akurat warto spróbować, a jak się nie uda, to przynajmiej nie będziesz miała czego żałować,bo spróbowałaś... Decyzję musisz sama podjąć i przekalkulowac wszystkie za i przeciw.. 

Powodzonka

Pasek wagi
         
Pasek wagi
Yhhh... Ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że jak się ludzie rozstaja, to powinni to zrobić konkretnie - bez akcji w stylu:"Utrzymujmy kontakt po rozstaniu, no bo przecież jesteśmy mimo wszystko dla siebie ważnymi osobami". Rozstanie to rozstanie. A tak widzisz, ty chciałaś być w porządku i nie spotykałaś się w tym czasie z nikim, natomiast on sobie przyjemnie wypełniał czas seksem ze swoją współlokatorką. W tej sytuacji warto się zastanowić, czy przyczyną waszego rozstania nie było to, że chłopaka i jego współlokatorkę do siebie "ciągnęło" wcześniej(ale to tylko takie moje spekulacje).
Z drugiej strony, chłopak miał prawo po rozstaniu uprawiać seks, chodzić do kina i na randki z kim chce. W końcu nie miał już wobec ciebie żadnych zobowiązań, był wolny. To, że ty się z nikim nie spotykałaś, to była wyłącznie twoja decyzja.

Tak czy inaczej, chociaż być może moja wypowiedź jest bez ładu i składu i sama sobie teraz trochę zaprzeczę, to wydaje mi się, że ja już bym z takim chłopakiem nie chciała być. Nie potrafiłabym mu zaufać, czułabym się oszukana i zdradzona. Jestem zdania, że po rozstaniu trzeba przeżyć pewną "żałobę". A co to za żałoba i rozpacz w wyrku innej laski?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.