- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 2811
1 sierpnia 2012, 12:55
Miłość do męża – czy zawsze wygasa?
Od miesiąca jestem mężatką. Nie jestem jakoś szczególnie otumaniona
tym faktem wspólnego życia, bo wcześniej mieszkaliśmy ze sobą 3 lata, więc nie
są to żadne fajerwerki i motyle w brzuchu J
Jest to już inny rodzaj miłości. Bardziej dojrzały. Dlatego
min. zdecydowaliśmy się na ślub.
Nie mniej jednak. Jestem tak zakochana w swoim mężu, że aż
mnie to denerwuje, bo czasem nie wiem co mam z tą miłością zrobić!!! J
Szaleję za nim każdego dnia bardziej, czasem aż się boję, że
to miłość chorobliwa, bo zamiast przygasać, to mam wrażenie, że kocham go coraz
mocniej, ale nie w tym rzecz.
Poczuwszy kolejną falę przypływającej do mnie energii z
miłości :P , weszłam w neta, bo chciałam sprawdzić i wyszukać dziewczyn, które
tak samo kochają swoją druga połówkę.
I się przeraziłam…wszystkie posty na forach, mają tematy – „przestałam
kochać męża”, „już nie kocham swojego męża” itp.
Pytanie do kobiet już z większym stażem małżeńskim – czy wygaśnięcie
miłości między dwojgiem ludzi to reguła?!
Aż się przestraszyłam, bo ja chyba nie potrafiłabym mieszkac
i żyć z osobą, która jest mi obojętna.
Czy miłość zawsze przemija? Czy może zmienia się, ale
potrafi być tak samo mocna jak na początku?
Edytowany przez KarolajnaGdynia 1 sierpnia 2012, 12:55
- Dołączył: 2009-11-23
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 4231
1 sierpnia 2012, 12:59
no niewiem , to chyba zalezy od ludzi i ich starań, ja byłam z moim facetem przed slubem 7lat , teraz jestem juz 16 lat po ślubie, nic sie nie zmienilo,jesteśmy wiec razem 23 lata - nadal szalejemy za sobą,niekiedy zachowujemy sie jak gówniarze i niekiedy wariaci , wygłupiamy się , drzeemy gęby śpiewając w aucie kiedy gdzies jedziemy , mój jest o mnie zazdrosny a ja o niego ( w zdrowym tego slowa znaczeniu ) cały czas udowania ze mu sie podobam . nie ma wyznacznika . jedni czuja cos do siebie przez całe zycie,a u innych uczucie wygasa po roku czy 5 latach .
Edytowany przez violetta034 1 sierpnia 2012, 13:03
- Dołączył: 2012-06-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 56
1 sierpnia 2012, 13:00
5 lat razem, 3 lata po ślubie i kochamy się wciąż jak wariaci. nie ma co sie sugerować bzdurnymi wpisami na forach. trzeba cieszyć sie tą miłością!
1 sierpnia 2012, 13:00
Kiedyś jak przeżyłam dosyć konkretny zawód miłosny, podczas rozmowy z mamą powiedziałam że nie wierzę w miłość taką do śmierci, że później jest tylko przyzwyczajenie. Moja mama odpowiedziała że ona tatę mimo 17 (wtedy) lat małżeństwa kocha. I jak by się im tak przyjrzeć to nie kłamała. Chodzą na randki, jak patrzą na siebie to widać że się kochają, lubią spędzać czas tylko we dwójkę. Więc myślę że jednak taka miłość na zawsze istnieje ;)
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
1 sierpnia 2012, 13:03
nie wiem czy to reguła ;p my jesteśmy razem 6 lat i kocham go coraz bardziej ;). P. też się śmieje, że każdego dnia odrobinkę mocniej. Myślę, że miłość się zmienia. Tak jak pisałaś najpierw motylki, potem raczej bezpieczeństwo, oparcie i taki spokój wewnętrzny.
Ale jak P. wraca z pracy i go widzę w drzwiach, aż mi się mordka cieszy ;D
Ale.....nad związkiem trzeba tez pracować, wspólnie spędzać czas, dać sobie trochę przestrzeni do życia. Gdy będzie liczyło się tylko "ja" i para oddali się od siebie - wtedy pojawiają się problemy "przestałam kochać męża".
1 sierpnia 2012, 13:03
Ja jestem już długo ze swoim mężem. Kocham go ale inaczej niż na początku :) teraz to jest taka miłość dojrzała Czasem przyśni i się że mówi mi że mnie już nie kocha bądź zdradza i potem cały dzień mi przykro. Nie wyobrażam sobie życia bez niego chodź czasem mam ochotę go zabić pewnie jak i on mnie. A to czy miłość wygaśnie zależy od obojga
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
1 sierpnia 2012, 13:04
Na zadane przez Ciebie pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie ma reguły mówiącej o tym, że miłość po ślubie przemija czy słabnie bo to zależy od ludzi i mnóstwa czynników.Miłość się zmienia i przechodzi różne fazy, od tych przysłowiowych motylków po stabilizację i przyzwyczajenie i właśnie ten ostatni etap wielu ludzi myli z wygaśnięciem uczucia. Przede wszystkim trzeba chcieć i się starać każdego dnia a niestety coraz więcej ludzi wychodzi z założenia, że po ślubie druga osoba już jest ich i osiadają na laurach (oczywiście nie zawsze), ludzie się nie tyle zmieniają co zaczynają być w pełni sobą i stąd zgrzyty, dlatego warto pomieszkać ze sobą wcześniej. Ja mieszkam z partnerem nie od dziś i uważam,że miłość się rozwija i wkracza na wyższy poziom i również miewam chwile ekscytacji, tylko już nie za każdym razem jak go widzę, bo teraz widzimy się codziennie tylko w odpowiednich momentach
1 sierpnia 2012, 13:06
Ja nie wiem jak jest u mnie. jestem z D. od prawie 4 lat. Na początku on był inny, teraz nie jest zły ale jest inny. Widzę jego wady - jak marnuje swoje życie, swój czas. Nie lubi krytyki i denerwuje się gdy staram się z nim rozmawiać. Ja na początku mało mówiłam, dużo obserwowałam i słuchałam (D. to urodzony mówca), teraz więcej mówię, czasami krzyczę, obrażam się i wkurzam. Myślę, że on powinien coś zmienić a on uważa, że to ja powinnam żeby było jak kiedyś. Ogólnie nie jest źle, ale jak wspominam gdy byłam zakochana, to mi czegoś żal. Wczoraj spacerującą w objęciach parę, jechaliśmy samochodem, powiedziałam D., że im zazdroszczę... On też mnie obejmuje, ale to już nie to. A może ja za dużo chcę i za mało daję. Nie znam odpowiedzi...
1 sierpnia 2012, 13:07
kejt7 napisał(a):
5 lat razem, 3 lata po ślubie i kochamy się wciąż jak wariaci. nie ma co sie sugerować bzdurnymi wpisami na forach. trzeba cieszyć sie tą miłością!
Dlaczego zaraz bzdurnymi, bo ktoś nie potrafił, bo komuś się nie udało?