Temat: Temat zazdrości po raz setny

Nie będę poruszać tematu tego co inni - o granicach itp. ale mam jedno pytanie. Czy wasza druga połówka jest o was nadal zazdrosna?
Jestem ze swoim narzeczonym od ponad 4,5 lat. Jeszcze z rok temu zrobiłby mi sceny zazdrości (oczywiście w granicach rozsądku) o różnych mężczyzn, a teraz...?! Raczej już tego nie okazuje jak dawniej. Niby twierdzi, że to kwestia zaufania itp i oczywiście się zgadzam, twierdzi również, że jest zazdrosny ale jesteśmy dorośli i nie będzie mi tego okazywać. Ale chyba właśnie o to chodzi. Żeby związek był ciągle pełen namiętności, pasji, pożądania - a zazdrość też jest potrzebna.... Nie uważacie tak? 
Miło jest poczuć, że mężczyzna jest zazdrosny, gdy wyraźnie widać, że obcy facet próbuje z nami kobietami flirtować. Czyż nie? Nawet można głupio zażartować, ale nie olać.... Co o tym wszystkim myślicie? Wasz partner jest zazdrosny jeszcze o was?
Ja jestem ze swoim narzeczonem 7 i pol roku i tak, jest nadal zazdrosny. Nie urzadza awantur ani nic w tym stylu, jest zazdrosny w taki "zdrowy" sposob. Chociaz czasem mnie to irytuje :)
ja ze swoim facetem jestem prawie 3 lata. jest o mnie bardzo zazdrosny. nie okazuje tego jakoś bardzo, ale czasem mu się zdarzy. jeśli tylko nie przesadza, to jest to miłe...
Mój - obecnie od 7 lat juz mąż - zawsze twierdził że wogóle nie jest o mnie zazdrosny... na początku było mi trochę smutno bo pomyślałam że skoro nie jest zazdrosny to mu nie zależy... w późniejszym naszym życiu przekonałam sie ze to jego "męska duma" nie pozwalała mu sie przyznac ze jest zazdrosny. wystarczylo ze sie obok mnie zjawił jakiś inny facet to mój już był przy mnie żeby tamtemu pokazaz gdzie jego miejse... więc ja bym tak do konca nie wierzyła ze nie jest zazdrosny
Ponad 4 lata jestem już z moim Lubym i ciągle jest o mnie bardzo zazdrosny.

Wolałabym, żeby trochę wyluzował, ale z drugiej strony to miłe.
Ja tam jestem przeczulona na punkcie zazdrości. Sama nigdy w życiu jej nie odczuwałam i nie wiem na czym to polega.
Bez sensu rzucać slogany, że związek opiera się na zaufaniu, a strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Po prostu uważam, że na smyczy nikogo nie utrzymam, a zazdrość tylko przyprawia partnera o skrzydełka zamiast wzbudzać w nim poczucie winy za flirty. 

NowOrNeverrr napisał(a):

Mój - obecnie od 7 lat juz mąż - zawsze twierdził że wogóle nie jest o mnie zazdrosny... na początku było mi trochę smutno bo pomyślałam że skoro nie jest zazdrosny to mu nie zależy... w późniejszym naszym życiu przekonałam sie ze to jego "męska duma" nie pozwalała mu sie przyznac ze jest zazdrosny. wystarczylo ze sie obok mnie zjawił jakiś inny facet to mój już był przy mnie żeby tamtemu pokazaz gdzie jego miejse... więc ja bym tak do konca nie wierzyła ze nie jest zazdrosny

Właśnie tez mi się tak wydaje. Niby nie jest, ale jak gdzieś wyjdę to potrafi zadzwonić z byle pierdołą i przy okazji zapytać z kim się bawię itp. Może rzeczywiście dojrzał ;p 

MarlaSingerr napisał(a):

Ja tam jestem przeczulona na punkcie zazdrości. Sama nigdy w życiu jej nie odczuwałam i nie wiem na czym to polega.Bez sensu rzucać slogany, że związek opiera się na zaufaniu, a strzeżonego Pan Bóg strzeże.Po prostu uważam, że na smyczy nikogo nie utrzymam, a zazdrość tylko przyprawia partnera o skrzydełka zamiast wzbudzać w nim poczucie winy za flirty. 


Zazdrość sama w sobie nie jest zła i w sumie pomaga w związku, jeśli jest na odpowiednim poziomie - trzymanie kogoś na smyczy to już gruba przesada.
Ja jestem z moim M. 6 lat i zazdrośnik z niego jak cholera. Ostatnio się trochę wkurzał że szpilki założyłam do kina bo za seksownie wyglądałam i wkurza go jak się faceci na mnie gapią "tym" wzrokiem Ale w sumie to przywykłam bo od zawsze taki jest, no może teraz jak schudłam to troszkę bardziej to zauważam...
Jestem z moim M. ponad 4 lata i nadal jest o mnie zazdrosny, ale to jest taka raczej nieszkodliwa zazdrość. Nie ma żadnych scen, czy awantur z tego powodu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.