- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 lipca 2012, 16:37
18 lipca 2012, 21:42
boże, jaka z ciebie egoistka... jak uprawiasz z nim seks to myslisz o tamtym ? heh, tacy ludzie nie zasługują na szczęście niestety i mam nadzieję, że tamten pokocha tą dziewczynę i dzieciątko swoje i będzie szczęśliwy jak nigdy dotąd. a ciebie nie kochał raczej nigdy, w przeciwnym wypadku by dzieciaka nie zmajstrował innej.
20 lipca 2012, 11:08
A ja Cie rozumiem ... Mam podobna sytuację ....
Kilka lat temu w 2004 r wyjechałam do Anglii ot tak w przerwie pomiędzy
studiami. Chciałam poznać trochę świata... Bardzo mi sie tam spodobało, takie
beztroskie życie. Niczym nie musiałam się martwić. Pracowałam sobie jako
pracownik fizyczny w fabryce. Poznałam bardzo wielu fajnych ludzi. Moją uwagę
najbardziej zwrócił mój manager. Był taki inny, miły, wesoły, zawsze zagadywał,
flirtował ale jak na anglika robił to w subtelny sposób, nie taki ordynarny jak
to zazwyczaj Anglicy robią. Długo nie trwało a zadłużyłam się w M. Nikomu o
tym, nie mówiłam. Był on odemnie o 20 lat starszy , miał (ak wówczas myślałam)
żonę i dzieci no i był moim jakby nie było szefem. Był on tylko moim takim
marzeniem. Za każdym razem gdy pojawiał się na horyzoncie to rozpromieniałam
się, gdy uśmiechał sie do mnie to serce zawsze szybciej biło. Zawsze był dla
mnie miły i zawsze mnie zagadywał. Tak sie złożyło , że oprócz tego , że był
moim szefem, był również moim landlordem, czyli właścicielem domu w którym
mieszkałam wraz z innymi polakami. Jednego dnia przyjechał do nas naprawiać mur
z tyłu ogrodu. Pracował przy nim cały dzień , a ja z okna mojego pokoju
obserwowałam go ukradkiem. Moje zadłużenie w nim trwało cały czas, ale było to
tylko takie platoniczne, był tylko moim obiektem westchnień. Po kilku latach
wróciłam do Polski. Chciałam dalej studiować, chciałam zrobić coś ze swoim
życiem. W Anglii zostawiłam wielu przyjaciół, którzy nadal pracowali w tej
samej firmie. Bardzo często kontaktowałam się z M. mailowo, pytając jak się
wszyscy maja i co słychać. Z m. miałam bardzo dobry kontakt, miałam do niego
wielki szacunek a on do mnie, kilka razy bardzo mi pomógł, ja pomagałam jemu w
tłumaczeniach, gdyż wówczas byłam praktycznie jedyną osoba mówiąca biegle po
angielsku. Tak więc kontakt podtrzymywaliśmy.
Po powrocie do Polski , odrazu znalazłam prace, rozpoczęłam magisterkę, kursy
księgowości.... Raz w roku jechałam odwiedzić moja przyjaciółkę, angielkę, z
którą bardzo się zżyłam. Odwiedzałam wtedy przyjaciół w pracy i M. zawsze
zapraszał mnie na kawę do swojego biura. Po 3 latach od mojego powrotu
rozmawialiśmy na facebooku i przyznałam mu się że zawsze mi się podobał i
potajemnie się podkochiwałam. Nie mogłam uwierzyć gdy usłyszałam od niego , że
on też... I tak się to zaczęło...
Okazało się że jego partnerka nie jest jego żoną i jest z nią ze względu na
dzieci. Nigdy miłości w tym związku nie było. Przed nią miał żonę przez 10 lat,
z która się rozwiódł. Nie mieli dzieci bo ona nie chciała, zdradził ją z ta
partnerką , która zaszła w ciąże. I zadecydował , że jest ojcem dziecka i
z dzieckiem powinien być. Ze swoja partnerką był 16 lat, pojawiło się drugie
dziecko. Ale miłości jak to mówił nie było. Nasz romans zaczął się od rozmów,
chociaż było to takie niewinne flirtowanie. On nie chciała wracać do domu,
wolał rozmawiać ze mną bo jak twierdził w domu był tylko chłód. Jego
partnerka nie okazywała mu uczuć. Traktowała go ozięble, nie miał z kim
rozmawiać , do kogo się przytulic po pracy. Rozmawiało nam sie bardzo dobrze,
on opowiadał mi o swoich marzeniach, ja jemu o moich. Kilka miesięcy później
pojechałam odwiedzić moja przyjaciółka do Anglii i wiedziałam że się z nim
spotkam. Zaprosił mnie na randkę.... jak się okazało to od kilku tygodni nie
mieszkał już w domu, wyprowadził się. Nie był szczęśliwy. I tak między nami
zaczęło Si e wszystko. Zakochaliśmy się
w sobie po uszy. Rozmawialiśmy codziennie po kilka razy na facbooku,
wysyłaliśmy sobie maile. On przyjeżdżał i mnie odwiedzał, ja jechałam tam. Tak
związałam się z facetem starszym o 20 lat, z dwójką dzieci i to jeszcze związek
na odległość.
Przez pierwszy rok było idealnie, mimo tęsknoty dawaliśmy radę. Były plany, marzenia, ja miałam się tam przeprowadzać. Zaczęłam robić kursy księgowości angielskiej , żeby znaleźć lepszą pracę. M. był facetem o jakim zawsze marzyłam, był idealny pod każdym względem( wiem że ideały nie istnieją ale dla mnie był wystarczającym, był prawie jak ideał) Traktował mnie jak księżniczkę, w nocy pisał romantyczne maile. Gdy byliśmy razem , w nocy gdy on myślał że śpię mówił mi w nocy że mnie kocha i przytulał mocno. Żyłam jak w bajce…
Były czasami rzeczy które dawały mi do myślenia… M. znany był w pracy z bycia podrywaczem i mówiono , że non stop kogos innego ma. Ja nie słuchałam plotek, tym bardziej , że on opowiadał mi o swoim życiu i o tym jak bardzo żałuje że zdradził żonę. Zę to był jego błąd. Miał świadomość , że miał nieciekawą przeszłość.
Wszystko było super, ale nagle cos się zaczęło psuć…. Nie był już tak troskliwy, mniej pisał … pomyślałam ze przeszliśmy w rutynę w związku. Nadal mieszkałam w Polsce a on Anglii. I tak mijał tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Razem odkładaliśmy moja przeprowadzkę…. Ja bardzo się tego bałam, tutaj miałam super prace, tak sytuacja z praca zaczęła się psuć. Jego firma miała zostać zamknięta. Podchodziliśmy do tego bardzo rozsądnie. M. zaczął mnie coraz częściej zawodzić, nie przyjechał w odwiedziny, tłumacząc się , że musi być w pracy i nie może przylecieć. Powiedział mi to w dniu przylotu. Później zaczął być troszkę cichy zapytałam co mu jest. Był jakiś taki inny, odległy. Na sylwestra miałam lecieć do niego… kilka dni przed napisał mi że on tak dalej nie może , że on chce to zakończyć. Nie wiedziałam o co chodzi, zadzwoniłam do niego okazało się , że nie jest pewien czy on chce mieć jeszcze dzieci… a ja chciałam. Wcześniej rozmawialiśmy o tym i on tez chciał. Ale nagle uwiadomił sobie, że on już jest za stary chyba i sytuacja z praca nie jest wyjaśniona. Nie poleciałam…. Czułam się okropnie zraniona. Od tego momentu coś we mnie pękło, nic już nie było takie same. Non stop się kłóciliśmy , godziliśmy, kłóciliśmy. Ja co jakiś czas piałam mu że lepiej się rozstańmy, że trzeba to zakończyć. On nawet nie chciał o tym słyszeć, nie chciał rozmawiać, mówił , że nigdy …. Jednak nie przylatywał, ja tam nie leciałam. Kolejnych kilka razy nie przyleciał ponieważ praca. Wiedziałam już że nic z tego nie będzie. Zmieniłam zdanie co do przeprowadzki. Ale cały czas rozmawialiśmy , inaczej troszkę tak bardziej ozięble, i rzadziej ale rozmawialiśmy. Kilka tygodni temu zakończyłam ten związek, nie rozmawialiśmy prze chyba 2 tygodnie i nagle znowu zaczęliśmy, ale ja nie traktowałam już tego jakbyśmy nadal byli. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy i zapytałam co z nami? Na jakim etapie jesteśmy… on odpowiedział bez zmian. Więc postanowiliśmy zapomnieć o tym co było i spróbować raz jeszcze. To było w zeszłym tygodniu. Ale on był jakiś inny… mało pisał cały czas, nie miał tyle czasu. W poniedziałek dodał do znajomy na fb jedną dziewczynę, która była powodem wielu problemów wcześniej pomiędzy nami. Przez nią urządzałam mu sceny zazdrości, ponieważ kiedyś się umówili kilka razy ale to było przedemna. Dało mi to troszkę do myślenia i zaczęłam analizowac jego zachowanie. Postanowiłam , że sprawdzę czy mnie okłamuje… miałam numer telefonu domowy… tak gdzie kiedyś mieszkał z dziećmi i byłą. Zadzwoniłam ok. 22 , wiedząc , że on jest u siebie w mieszkaniu. Telefon odebrał on …. Nie odezwałam się tylko rozłączyłam. Zadzwoniłam raz jeszcze żeby się upewnić i znowu usłyszałam głos M. w słuchawce…. Serce mi stanęło…. Napisałam do niego od kiedy mieszka tam… odpisał , że to nie on odebrał telefon tylko jego 11 letni syn , który teraz poinformował go że ktoś wydzwania do domu. I m. domyślił się że to ja. Próbował mi wmówić , że to nie był on , że on spał i że teraz jest bardzo na mnie zły o to że dzwoniłam tam. Poprosiłam o przesłanie zdjęcia z jego sypialnie zrobionego teraz nie przesłał. Napisał , że to on odebrał bo koniec końców to jest jego telefon. To była ostatnia wiadomość która otrzymałam od niego. Zaczęłam pisac do niego nieustannie wyzywają jakim jest kłamca, jak mnie oszukał, że z pewnością cały czas jak byliśmy razem mnie okłamywał i zdradzał. A byliśmy razem ponad 2 lata. Pisałam mu wiele okropnych rzeczy… ale on się już nie odezwał. Tak się zakończył mój ponad 2 letni związek z mężczyzna, którego kochałam nad życie…. Nadal go kocham chociaż wiem że nie powinnam… kocham osobę która myślałam że jest. Cały ten czas podejrzewam , że byłam zdradzana i oszukiwana. Nie wiem od jak dawna mieszał ze swoją byłą i dziećmi , podejrzewam że od momentu odymiałam przylecieć na sylwestra, wtedy gdy coś się zmieniło w jego zachowaniu….
Tak się zakończyła moja bajka…
20 lipca 2012, 11:56
A ja myslę że twój były okazał się naprawdę fair. Dobrze, że wybrał dziecko, bo ono niczemu nie zawiniło. Ty oczywiście też, ale mało jest takich gości co jak już dziewczyna zajdzie w ciąże są w stanie się przyznać i jeszcze podjąć odpowiedzialność za swoje czyny. Mam nadzieję że uda im się stworzyć szczęśliwy dom dla tego malucha.
A tak na marginesie, to może twój były wie o tym że jesteś z kimś, może myśli że już o nim zapomniałaś, że szybko się pocieszyłaś i dlatego nie chce burzyć twojego szczęścia???
20 lipca 2012, 15:42
20 lipca 2012, 17:16
Edytowany przez Dyniucha 20 lipca 2012, 17:17
20 lipca 2012, 17:34