Temat: Samotność jako świadomy wybór

Co myślicie o miłych, inteligentnych, ładnych , bardzo zadbanych osobach, lubiących też szaleć i imprezować, które wybrały sobie ........samotność jako sposób na życie?
W pewnym sensie opisałam samą siebie;) Widzę, że wiele osób uważa mnie za atrakcyjną, wiem, że jestem inteligentna, lubię towarzystwo innych, ale wolę być sama i oszczędzić sobie bólu. I nie uzależniać się od nikogo, nikogo nie potrzebować.. Zamierzam tak żyć. To przemyślana decyzja. I nawet jak na mojej drodze ktoś się pojawi, odrzucę tą osobę lub nie będę się angażować.. bo nie chcę już nigdy więcej płakać miesiącami przez innych ludzi;)
Znacie kogoś takiego? Mam nadzieję, że mi wyjdzie:)
przecież są Kariera, podróże i inne rzeczy dające poczucie szczęścia

cytując "kiedyś potrafiłam kochać, mocno, bez zahamowań, oddawałam swoje serce na tacy, byłam wszystkim i niczym.. Jakiś czas temu zerwałam tą ślepą opaskę, zrzuciłam brzemię na rzecz samotności.. Łatwiej jest przecież być samemu niż dzielić z kimś swoje życie.. Czy jestem tchórzem? Nie wiem.. Wiem, że urosłam w siłę, stałam się bardziej niezależna, potrafię poradzić sobie z większością spraw sama..."

gosia991 napisał(a):

Samotność z wyboru nie istnieje. Ten wybór to dorabianie ideologii do tego, że nie poznałaś swego ideału. Gdyby przyjechał do Ciebie książę z bajki na białym rumaku, zakochany po uszy i Tobie też by się podobał powiedziałabyś "Mam cię gdzieś, chcę być sama!"? Wątpię. Samotność jest WYNIKIEM czegoś, a nie wyborem. Może to być wynik (przykłady osobne) odrzucenia, może pochłonięcie czasu dla samej siebie, kompleksy, zbytnia krytyczność wobec ludzi, nieśmiałość, nie spotkanie nikogo z kim można dzielić czas, lenistwo, nieatrakcyjność, uzależnienia, aseksualność itd. itd. Wynik, nie wybór. Możesz lubić samotność, ale o ile nie jesteś np. zaawansowaną introwertyczką to zmieni Ci się kiedyś, np. za 10 lat myślenie. 

koń by się uśmiał... wiesz ile każdego dnia mijam naprawdę brzydkich lub otyłych kobiet z facetami? mnóstwo! a jeszcze od niektórych z nich taką pustotą powiewa, że żaden mądry facet by do nich nie podszedł. Mężczyźni też nie są wszyscy atrakcyjni, więc akurat nieatrakcyjność to nie jest powód bycia singlem.
wszystko jest fajnie gdy jest mlodosc i zdrowie. schody sie zaczynaja w ubóstwie i chorobie. Wtedy docenia sie sie sile klanu.
pozdrowienia

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

MamaMychy napisał(a):

Mając 21 lat śmieszne jest mówienie o samotności z wyboru.Ja związałam się z mężem mając 23lata.Do tego momentu byłam dłuższy czas sama i jak na ten wiek to normalne.
a to w jakim wieku bycie singlem uważasz za nienormalne?
Normalne-czyli to wiek kiedy ledwo dojrzeliśmy do tworzenia związku.Jest różnica w dojrzałości fizycznej,psychicznej i emocjonalnej miedzy 20sto a 30sto latkiem.Taki 30sto latek może już mówić o tym,że jest singlem.
Hm miałam taki epizod w życiu jak miałam 18 lat- nie chciałam się wiązać itd... Ale życie napisało inny scenariusz i mam kochanego narzeczonego i nie żałuję :)
Pasek wagi
Bliski mi temat ... Uważałam za dobry go i pielęgnowałam , broniłm przez lata , ale nie jest taki idealny .
 Po takim odosobnieniu ( tak to można nazwać chyba , mimo ,że nie czujesz się samotna w ten czas) trudno wrócić do bycia "normalną" ,
Dopadną Cię wątpliwości i okaże się , że nie potrafisz być z kimś . 
Popieram natomiast pogląd , że nie warto być z byle kim ,byle tylko mieć kogoś i szukać na siłę .
Ale zapierać się w twarde , wbrew może być złym sposobem . 
Uważaj by zamiast uniknąć bólu , nie zafundować sobie go .
Pozdrawiam . 

sweety234 napisał(a):

A mi się wydaję że to kwestia czasu.Większość tak mówi po nieudanym związku. Bycie singlem jest fajne, ale całe życie? Gdy wszyscy znajomi będą mieli swoje sprawy, swoje rodziny. Moim zdaniem każdy singiel z wyboru kiedyś będzie żałował choćby to było w wieku 40-50lat.



Mój obecny partner bardzo cenił sobie samotność typowy koziorożec....do chwili kiedy poznał mnie  już nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. Czasem pytam go czy nie tęskni za samotnością , mówi mi wtedy że beze mnie życie nie będzie miało sensu i każda chwila spędzona razem jest najcenniejsza.
 Człowiek lubi samotność do momentu kiedy nie pozna człowieka bez którego nie będzie chciał już żyć.
Z NAMI tak jest i Tobie życzę tego samego.
szkoda mi trochę takich osób, które zdecydowały że chcą być same bo co to oznacza że jak kogoś fajnego poznasz to go olewasz bo przecież chcesz być singlem ?;) nie zakładaj sobie takich barier możesz mówić że jesteś sama i Ci z tym dobrze ale dla mnie to był zawsze fajny stan ale jako przejściowy.. a nie świadome bycie 'samotnym' bo to nawet brzmi niezbyt jako bycie w pewnym sensie nieszczęśliwym i zranionym:P

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

koń by się uśmiał... wiesz ile każdego dnia mijam naprawdę brzydkich lub otyłych kobiet z facetami? mnóstwo! a jeszcze od niektórych z nich taką pustotą powiewa, że żaden mądry facet by do nich nie podszedł. Mężczyźni też nie są wszyscy atrakcyjni, więc akurat nieatrakcyjność to nie jest powód bycia singlem.
Odkryłaś Amerykę, a przykłady są ogólne, -_- dla twojej wiadomości -_-
Masz 21 lat i takie deklaracje???

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.