- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 223
10 lipca 2012, 21:22
Co myślicie o miłych, inteligentnych, ładnych , bardzo zadbanych osobach, lubiących też szaleć i imprezować, które wybrały sobie ........samotność jako sposób na życie?
W pewnym sensie opisałam samą siebie;) Widzę, że wiele osób uważa mnie za atrakcyjną, wiem, że jestem inteligentna, lubię towarzystwo innych, ale wolę być sama i oszczędzić sobie bólu. I nie uzależniać się od nikogo, nikogo nie potrzebować.. Zamierzam tak żyć. To przemyślana decyzja. I nawet jak na mojej drodze ktoś się pojawi, odrzucę tą osobę lub nie będę się angażować.. bo nie chcę już nigdy więcej płakać miesiącami przez innych ludzi;)
Znacie kogoś takiego? Mam nadzieję, że mi wyjdzie:)
przecież są Kariera, podróże i inne rzeczy dające poczucie szczęścia
cytując "kiedyś potrafiłam kochać, mocno, bez zahamowań, oddawałam swoje serce na tacy, byłam wszystkim i niczym.. Jakiś czas temu zerwałam tą ślepą opaskę, zrzuciłam brzemię na rzecz samotności.. Łatwiej jest przecież być samemu niż dzielić z kimś swoje życie.. Czy jestem tchórzem? Nie wiem.. Wiem, że urosłam w siłę, stałam się bardziej niezależna, potrafię poradzić sobie z większością spraw sama..."
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Za Górą Za Rzeką
- Liczba postów: 5501
10 lipca 2012, 23:23
A mi się wydaję że to kwestia czasu.
Większość tak mówi po nieudanym związku. Bycie singlem jest fajne, ale całe życie? Gdy wszyscy znajomi będą mieli swoje sprawy, swoje rodziny. Moim zdaniem każdy singiel z wyboru kiedyś będzie żałował choćby to było w wieku 40-50lat.
- Dołączył: 2011-12-30
- Miasto: Alicante
- Liczba postów: 1665
10 lipca 2012, 23:46
Ta. Jak cię dopadnie strzała amora inaczej będziesz mówić, wierz mi ;P
- Dołączył: 2009-07-25
- Miasto: miodoland
- Liczba postów: 169
10 lipca 2012, 23:59
Wiesz wydaje mi się że twoje zachowanie jest aktem desperacji.
Jestem ładną dziewczyną, wykształconą ( bardzo prestiżowy kierunek) pochodzę z dobrego i zamożnego domu, mam swoje mieszkanie i etc. Kiedy studiowałam wydawło mi się że realizacja moich ambitnych planów jest na pierwszym miejscu , że towarzystwo znajomych mi wystarczy , moja mama powtarzała że czasem lepiej być samemu i nie ma co sie śpieszyć do związku i takie tam .
Upływ kilku lat wyrobił we mnie odmienne zdanie , gdyż wszystko układało się fajnie do czasu kiedy studiowaliśmy wówczas spotkania paczki miały miejsce kilka razy w tygodniu, beztroskie życie malowało sielankowy obraz aż pewnego razu powoli, małymi kroczkami w paczce mieliśmy co raz mniej czasu dla siebie gdyż a to ktoś załapał nową pracę albo ktoś spotkał na swojej życiowej drodze nową osobą i był nią tak zafascynowany że większość swojego czasu poświecał tylko jej . W pewnym momencie poczułam że rozmowy z ludźmi którzy są w związkach schodzą na zupełnie inny tor. Deklarowałam się że bycie singlem to fajny sposób na życie bez ograniczen i etc. a tak na prawdę oszukiwałam samą siebie gdyż w pewnym momencie zostałam wieczorem sam na sam z laptopem wszyscy gdzieś spędzali swój czas tylko we dwoje, wówczas zrozumiałam że bezcennym jest związek z drugim człowiekiem, chęć bliskości drugiego człowieka jest wpisana w naturę człowieka. Wówczas tego wieczoru założyłam sobie konto na portalu randkowym a celem było poznanie może ciekawego faceta oraz nowych ludzi. Tak mnie wciągnęły te rozmowy aż pewnego razu dałam się namówić na spotkanie pewnemu mężczyźnie, który okazał sie facetem mojego życia. Za 2 miesiące bierzemy ślub. Życie nie jest sielanką i raz jest lepiej a kiedy indziej gorzej ale wspaniały uczuciem jest świadmość że masz obok siebie człowieka który bardzo Cię kocha, człowieka któremu można powierzyć swoje tajemnice oraz dzielić swą radość a także wypłakć się do rękawa.
Edytowany przez marzycielka1986 11 lipca 2012, 00:01
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto:
- Liczba postów: 682
11 lipca 2012, 00:30
Ja chyba jestem typem singla , niby mam faceta .
Bylam w kilku zwiazkach ale musze stwierdzic ze w zwiazku sama ze sobą czulam sie cudownie i czesto mi tego brak.
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
11 lipca 2012, 00:51
Wydaje mi się, że przemawia przez Ciebie zranienie i strach. Daj sobie czas, nic nie planuj. Szkoda rezygnować z życia z bliskim człowiekiem tylko dlatego, że ktoś nas bardzo zranił.
Dla mnie o samotności z wyboru można mówić jedynie wtedy, gdy osoba, którą kiedyś bardzo kochaliśmy nie żyje, a my nie chcemy się z nikim wiązać przez wzgląd na jej pamięć. I taką samotność z wyboru rozumiem. Taką jak Twoja też rozumiem, ale ona na ogół kończy się w momencie, kiedy komuś zaufamy. I dobrze.
- Dołączył: 2010-11-06
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2257
11 lipca 2012, 02:33
zmienisz wcześniej czy później zdanie, i życzę Ci tego, nic na siłę, ale każdy w życiu cierpi, nie sposób od tego uciec, samotność nie zapewni Ci "ubezpieczenia" na ten wypadek, bo wcześniej czy później właśnie z jej powodu będziesz cierpiała, znam osoby samotne z wyboru, zazwyczaj robiące karierę i czekające na lepszy moment na znalezienie partnera/ki, na założenie rodziny, zazwyczaj nie mają czasu myśleć o samotności, wybierają przelotne znajomości bez zobowiązań, ale widzę, że są dni, że czegoś im brakuje, nie znam NIKOGO, kto z własnej woli chce być sam i nie bierze W OGÓLE pod uwagę zmiany swego statusu wcześniej czy później... jeśli ktoś tak gada, to zazwyczaj z miną osoby zrezygnowanej, bo wydaje się że "nikt go/jej nie chce"...
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
11 lipca 2012, 03:19
od razu sobie wyobrażam takiego gnijącego drugi miesiąc trupa w ogromnym, pustym, drogim mieszkaniu ;)
11 lipca 2012, 04:14
Samotność z wyboru nie istnieje. Ten wybór to dorabianie ideologii do tego, że nie poznałaś swego ideału. Gdyby przyjechał do Ciebie książę z bajki na białym rumaku, zakochany po uszy i Tobie też by się podobał powiedziałabyś "Mam cię gdzieś, chcę być sama!"? Wątpię. Samotność jest WYNIKIEM czegoś, a nie wyborem. Może to być wynik (przykłady osobne) odrzucenia, może pochłonięcie czasu dla samej siebie, kompleksy, zbytnia krytyczność wobec ludzi, nieśmiałość, nie spotkanie nikogo z kim można dzielić czas, lenistwo, nieatrakcyjność, uzależnienia, aseksualność itd. itd. Wynik, nie wybór. Możesz lubić samotność, ale o ile nie jesteś np. zaawansowaną introwertyczką to zmieni Ci się kiedyś, np. za 10 lat myślenie.
Edytowany przez gosia991 11 lipca 2012, 04:28
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 2879
11 lipca 2012, 06:53
Mając 21 lat śmieszne jest mówienie o samotności z wyboru.Ja związałam się z mężem mając 23lata.Do tego momentu byłam dłuższy czas sama i jak na ten wiek to normalne.
11 lipca 2012, 08:22
MamaMychy napisał(a):
Mając 21 lat śmieszne jest mówienie o samotności z wyboru.Ja związałam się z mężem mając 23lata.Do tego momentu byłam dłuższy czas sama i jak na ten wiek to normalne.
a to w jakim wieku bycie singlem uważasz za nienormalne?
Edytowany przez KtoPytaNieBladzi 11 lipca 2012, 08:22