9 lipca 2012, 11:30
Teraz już wiem, że dowcipy o teściowych nie biorą się bez przyczyny..
Moja (przyszła) teściowa składała wczoraj życzenia urodzinowe mojemu K.: "i żebyś miał dobrą żonę, nie wiem kto to będzie, ale żeby była dobra". To nic, że stałam obok, prawda?
Macie jakieś inne słodko- gorzkie historie?
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
9 lipca 2012, 15:49
a co do tematu, to może błędnie odczytałaś jej intencje. Może nie chodziło o Ciebie, tylko o to że Twój narzeczony jeszcze tej żony nie ma ;p nie naciska Was na ślub? może chodziło raczej o to "streszczaj się synku bo czas już mieć tę żonę, a nie się zastanawiasz" ;)
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
9 lipca 2012, 16:30
oj ja miałam bardzo przykre sytuacje... nawet nie chce mi się opisywać (przypominać), ale faktycznie niektóre matki to jemioły dla swoich synów...
- Dołączył: 2011-09-07
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 3231
9 lipca 2012, 16:34
Teściowe sa ok dopóki nie wiedza za dużo i sie z nimi nie wchodzi w "spółki". Dystans musi być- inaczej na początku wielka przyjaźń a potem tylko kłopoty do końca życia. I nikt mi nie powie, że nie!
- Dołączył: 2005-12-07
- Miasto: Wołomin
- Liczba postów: 3575
9 lipca 2012, 16:35
Moja też czasami przygryść tak że w buty wchodzi. Ostatnio kazała mi w samochodzie usiaść z tyłu nie koło kierowcy zresztą mojego męża - bo jak to ujęła wiekszą dupę od niej mam a z tyłu więcej miejsca.
- Dołączył: 2012-04-04
- Miasto: Leicester
- Liczba postów: 6
9 lipca 2012, 16:46
Moja z poczatku byla fajna a potem pokazala na co ja stac.Przyznam,ze ja nienawidze.Ona oczekuje szacunku bo jest STARSZA OSOBA ale nie potrafi szanowac innych.Tak to nie dziala.Nie milych histori zwiazanych z nia jest wiele w mojej glowie.Dziekuje bogu,ze ona jest w Polsce a my w UK.
9 lipca 2012, 17:05
menevagoriel napisał(a):
a co do tematu, to może błędnie odczytałaś jej intencje. Może nie chodziło o Ciebie, tylko o to że Twój narzeczony jeszcze tej żony nie ma ;p nie naciska Was na ślub? może chodziło raczej o to "streszczaj się synku bo czas już mieć tę żonę, a nie się zastanawiasz" ;)
Nie naciska, a wręcz odwodzi go od tego pomysłu. Jesteśmy ze sobą co prawda dopiero 2 lata, ale znamy się od 15, a ślubu nie planujemy szybciej niż za kolejne dwa lata. Tych historii mam więcej i przyjaciółka, która jest w większość wtajemniczona zasugerowała, że teściówka może być zazdrosna o syna (w końcu jedynak). No i w pewnym stopniu to rozumiem. Myślę, że wszystko co mówi wynika w mniejszym stopniu ze złośliwości czy chęci sprawienia mi przykrości, a bardziej z faktu, że kobieta nie ma wyczucia i zawsze klepie co jej ślina na język przyniesie i o jedno słowo za dużo. Taki typ.
9 lipca 2012, 17:10
goshak chyba mamy takie same "przyszle" tesciowe.... niestety... wypisz wymaluj moja jest taka sama w stosunku do mnie....
9 lipca 2012, 17:37
gosiaaa90 napisał(a):
goshak chyba mamy takie same "przyszle" tesciowe.... niestety... wypisz wymaluj moja jest taka sama w stosunku do mnie....
Może jej minie po ślubie, jak będzie wiedziała, że jesteśmy ze sobą "na pewno". Chociaż nie.. Przecież teraz tyle rozwodów ;D
Nie pozostaje nic innego jak się z tego śmiać!
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 156
9 lipca 2012, 18:25
Ja zamieszkałam z narzeczonym w domu teściów jeszcze rok przed ślubem i wtedy było strasznie... Często były awantury i nieraz usłyszałam, że ona wyobrażała sobie lepszą kobietę dla swojego syna, że on zasługuje na lepszą, że ja go sprawdzam na złą drogę, że przeze mnie zmienił się na gorsze... Może coś w tym jest, bo pracowałam nad tym, by mój narzeczony miał swoje zdanie i potrafił powiedzieć "nie". Nauczył się tego, także w relacjach ze mną, ale teściowa widziała tylko jedną stronę...
Generalnie póki w tym domu mieszkała też siostra męża z rodziną, kłopotów i awantur było mnóstwo. Po jej wyprowadzce, gdy ja z mężem (pół roku po ślubie, a półtora roku od zamieszkania razem i gnieżdżenia się w malutkim pokoiku) zaczęliśmy prowadzić swoje osobne gospodarstwo, stosunki zaczęły się poprawiać, co bardzo mnie cieszy. Pracuję nad swoimi reakcjami i ona też przestała robić rzeczy, które były dla nas przykre. Na pewno nie zostaniemy przyjaciółkami, nad czym ona ubolewa i często mi to zarzuca, ale relacje się poprawiają.
Dodam, że pomijając relacje między mną a nią, uważam, że to jest niesamowicie pracowita kobieta, która poświęciłaby się dla innych. Czasem z tym przesadza i próbuje na siłę ofiarować swoją pomoc, a potem, gdy ktoś tego nie odwzajemni, robi straszne problemy. Ale myślę, że ma dobre intencje. No i przede wszystkim wychowała mojego męża, który jest fantastycznym, dobrym człowiekiem - a na wdzięczność za to nigdy nie znajdę wystarczających słów.
9 lipca 2012, 19:02
moja matka od zawsze nienawidzila swojej teściowej, mimo ze jeździla do niej, piły kawke,ale zawsze jak wracalismy,to narzekala jak jej nie znosi, jest tak do dziś... mysle,ze to przez nią kontakty z moją teściowa od początku były chlodne... dlatego dziewczyny, szanujcie swoje teściowe, nie zawsze sa jędzami,za jakie je uważamy..