Temat: pomocy -brat alkoholik -jak do niego przemówić?

Nie mogę dłużej na to patrzeć :( .Mój brat się stacza na dno . Ma 26 lat ,nadwagę dużą, nie ma dziewczyny,pracy -tylko kumpli żuli . Moja mama robiła dla nas co mogła. W życiu dużo mu pomogła. Niestety nie docenił tego . Dorwie się jakichś pieniędzy to tracił alkohol :/ , Da mu mama na zaplacenie czegoś-przepije . Nie wiem jak  z nim rozmawiać , ani groźba ani prośba nie pomaga. Moja mama chodzący cień człowieka też już nie daje rady . Brat wpakował rodzinę  w długi o nic nie robi żeby było lepiej . o Żadnym psychologu , odwyku on nie chce słyszeć, z tego co wiem nie da sie przymusowo wysłać dorosłego człowieka. Mama nie ma sumienia go wywalić  z domu a ja bym chętnie to zrobiła. Mama boi się że się powiesi. w ojcu nie mamy oparcia. Jak rozmawiać z takim człowiekiem by się zmienił ?:( ja już dłużej tego nie zniosę :( . Macie jakieś rady?
Przykro mi.. Człowiek czuje się bezsilny, stara się pomóc, ale nic z tego... Słyszałam, że ala terapia szokowa może pomóc. Coś na zasadzie "dziękujemy za współpracę, jesteś dorosły, radź sobie sam... Chcesz to się zapij, rób co chcesz"  Ty z mamą przez to też nie macie życia, przecież nie możecie ciągle się męczyć. Może po takich słowach spróbuje coś ze sobą zrobić...
Niestety najlepszy sposób to przestać pomagać... Kazać się wyprowadzić, przestać dawać pieniądze. Większość osób otrząsa się dopiero, gdy już nie ma innego wyjścia. Ale wiem, że strasznie ciężko to zrobić. Może niech mama wybierze się do psychologa od współuzależnień? Najlepiej poradzi, co należy w tej sytuacji zrobić.
mozna wyslac czlowiek doroslego na odwyk ale musisz isc z tym do sadu i sad wtedy wydaje wyrok na przymusowe leczenie.... niesttey nie przemowisz takiemu czlowiekowi do rozumu, bedzie robic co robil do tej pory....matka powinna go wyrzucic bo niszczy wszytsko i ciagnie za soba wszystkich na dno....
najlepszym sposobem jest zaprzestanie udzielania mu pomocy. to trudne, ale jedyne wyjście.
Pasek wagi

wojnierz napisał(a):

najlepszym sposobem jest zaprzestanie udzielania mu pomocy. to trudne, ale jedyne wyjście.
dokladnie


po co ma cos zmieniac twoj brat skoro i tak ma wszystko i na wszystko ??


znajoma mojej mamy wynajela synowi kawalerke na miesiac .. u siebie zmienila zamki itp.. dala mu miesiac na ogarniecie sie, poszukanie pracy.. zostawila mu 300zl na chleb i takie tam.. i powiedziala od razu jak przepijesz Twoj problem.. ja Ci nie pomoge.. okrutne ale pomoglo.. 

Pasek wagi

Korinna napisał(a):

Niestety najlepszy sposób to przestać pomagać... Kazać się wyprowadzić, przestać dawać pieniądze. Większość osób otrząsa się dopiero, gdy już nie ma innego wyjścia. Ale wiem, że strasznie ciężko to zrobić. Może niech mama wybierze się do psychologa od współuzależnień? Najlepiej poradzi, co należy w tej sytuacji zrobić.

Czlowiek musi spasc na dno, nietety, dopiero wtedy byc moze sie otrzachnie 
Pasek wagi
BABY mu trzeba
znajoma mojej mamy wynajela synowi kawalerke na miesiac .. u siebie zmienila zamki itp.. dala mu miesiac na ogarniecie sie, poszukanie pracy.. zostawila mu 300zl na chleb i takie tam.. i powiedziala od razu jak przepijesz Twoj problem.. ja Ci nie pomoge.. okrutne ale pomoglo.. 


i chyba to było by najlepsze wyjscie. Dziękuję Wam . Czyli taki człowiek musi pozostać sam . hm...
Jak on wraca skruszony rozżalony to mi go szkoda i nie potrafię być taka ostara,mama tym bardziej.. Wtedy zaczynamy go traktować normalnie ,i jest spokoj 3 tygonie ..do następnego wyskoku ....znika na tydzień wtedy ma nas w d... nie odbiera telefonów itp...Jakiś koszmar . Ja mam swoje życie i nie uśmiecha mi się go niańczyć całe  życie. A na to wychodzi bo nawet jego sprawy muszę załatwiać sama .. ! :<

kleopatrra napisał(a):

wojnierz napisał(a):

znajoma mojej mamy wynajela synowi kawalerke na miesiac .. u siebie zmienila zamki itp.. dala mu miesiac na ogarniecie sie, poszukanie pracy.. zostawila mu 300zl na chleb i takie tam.. i powiedziala od razu jak przepijesz Twoj problem.. ja Ci nie pomoge.. okrutne ale pomoglo.. 
rozwiazenie dobre, jezeli matka nie boi sie ze sie powiesi (tak jak pisala autorka) Tez mam brata alkoholika, ma 35 lat i siedzi u mamy na garnuszku, mama nie ma serca go wywalic, bo to jednak matka.. zreszta wstyd bedzie jak sie powiesi, co sasiedzi powiedza.. a bylo tez tak ze ojciec go raz wywalil i co? po tygodniu przyszedl pijany ze chce porozmawiac, ze nic w ustach nie mial.. jak jzu go wpuscili tak zostal, a sie okazlo ze przez ten caly tyg balowal z kolegami.. potem oczywiscie padaczki alkoholowej dostal i do szpitala jechal.. caly cza stak jest.. wyjdzie ze szpitala, (z odwyku) prze zjakis czas nie pije.. znowu zcaznie chlac.. potem strach przed padaczka.. obietnica poprawy, lzy.. szpital i znowu powrot - i tak juz 10 lat

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.