- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 147
21 czerwca 2012, 14:16
Jak miałam 16 lat poznałam fajnego chłopaka, z którym później się spotykałam ale tak jakoś kontakt się urwał....Od kilku tygodni znów z nim piszę, codziennie na telefonie do nocy ale on mnie dręczy pytaniem o spotkaniu, bardzo bym chciała się z nim spotkać, ale się boję że się mu nie spodobam, że coś będzie nie tak.....że wszystko zepsuję,a tak miło mi się z nim rozmawia nie chcę tego psuć, po rozmowie wydaje mi się że on ma w planach coś więcej niż tylko znajomość...jest słodki, przystojny, szczery, zabawny, on kocha życie....wiecznie uśmiechnięty, a ja?
ostatnio miałam zły dzień, płakałam cały czas...........(z pewnego powodu, z mamą) i on zadzwonił w złym momencie, i mu powiedziałam że chcę się zabić, że już nie wytrzymuje...przez chwilę nie odpowiadał, ale od razu się zapytał o co chodzi, powiedziałam że nie ważne, że nie chcę o tym rozmawiać, ale nie odpuszczał.... w końcu po 3 godzinnej rozmowie z nim, przemówił mi do rozsądku, i obiecałam mu że już nigdy nie będę miała takich myśli.... Chcę żeby on był szczęśliwy, a ja mu chyba tego szczęścia bym nie dała
wiecznie załamana, płacząca, mało się uśmiecham.... a na dodatek chce przyjechać do mnie, jazda gdzieś ponad 3h samochodem, i to tylko na herbatkę..... powiedział że wieczorem wróci do siebie, ale głupi mi tak jakoś, za każdym razem zmieniam temat gdy pyta o spotkanie,myślicie że chociaż trochę mu na mnie zalezy ? i czy powinnam zaryzykować ? . eh pomóżcie
- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 147
21 czerwca 2012, 14:40
wojnierz napisał(a):
skąd taka niska samoocena?Piszesz że jesteś smuta - wreszcie masz powód żeby zacząć się uśmiechać- nie zakładaj od razu że będzie źle...mów sobie że będzie dobrze.
łatwo Ci mówić, wszyscy przez całe życie podcinali mi skrzydła przestałam ufać ludziom boje się
- Dołączył: 2012-03-09
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 1075
21 czerwca 2012, 14:46
Ja bym zaryzykowała. Tylko proszę nie zakładaj z góry, że przez ciebie to on napewno będzie nieszczęśliwy, przestanie cieszyć się życiem i wogóle za niedługo sam będzie chciał się zabić. Jeśli jest wspaniały, dobrze się wam rozmawia, to może jest to szansa dla ciebie? Może dzięki niemu zaczniesz się uśmiechać? Zmień coś w sobie, na początek może zacznij myśleć pozytywnie... grunt to pozytywne nastawienie :) Głowa do góry :)
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 7753
21 czerwca 2012, 14:43
Edytowany przez delax 27 grudnia 2018, 11:22
- Dołączył: 2012-03-09
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 1075
21 czerwca 2012, 14:47
ona ma 22 lata (16 lat miała jak go poznała) a on 26 więc różnica wieku to 4 lata :) A 4 lata różnicy, to żadna różnica :)
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
21 czerwca 2012, 14:49
klaaun11 napisał(a):
wojnierz napisał(a):
skąd taka niska samoocena?Piszesz że jesteś smuta - wreszcie masz powód żeby zacząć się uśmiechać- nie zakładaj od razu że będzie źle...mów sobie że będzie dobrze.
łatwo Ci mówić, wszyscy przez całe życie podcinali mi skrzydła przestałam ufać ludziom boje się
no tak i jeszcze mi się dostało za dobra rade...
chodzi o to żebyś się nie poddawał żeby ci którzy ci podcinają skrzydła nie sprawili że całkowicie stracisz wiarę w siebie. Nie musisz obdarzać zaufaniem wszystkich, ale masz dopiero 16 lat i powinnaś być radosną nastolatką
Ta różnica wieku jest niepokojąca. Nawet bardzo.
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
21 czerwca 2012, 14:51
a to cofam post o różnicy wieku i o tym ze jesteś nastolatką.....:)
- Dołączył: 2012-03-09
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 1075
21 czerwca 2012, 14:53
Nie dowiesz się, jak nie spróbujesz. Tylko zmień nastawienie, myśl pozytywnie. Uwierz mi, wiele w życiu przeszłam i na samej sobie przetestowałam, że dobre nastawienie potrafi wiele zmienić. Spróbuj uwierzyć w siebie.
- Dołączył: 2009-06-22
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 7753
21 czerwca 2012, 14:50
Edytowany przez delax 27 grudnia 2018, 11:21
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: X
- Liczba postów: 187
21 czerwca 2012, 14:59
Przez ostatnie 1.5 roku miałam więcej złych dni niż dobrych. Mimo, że się uśmiechałam nigdy nie byłam wtedy szczęśliwa tak na serio. Poznałam w tamte wakacje cudownego faceta na necie (wtedy większość swojego czasu tam spędzałam) potem on zmienił zupełnie moje życie. Po ok pół roku się spotkaliśmy mimo że dzieli nas na prawdę wiele. Teraz to mój sens życia, który pokazał mi tysiąc innych małych kawałeczków dla których warto mieć te złe dni.
Zaryzykuj - druga osoba zawsze odmienia życie i odrobinę Cię zmienia.
Trzymam kciuki:)
Ah... zapomniałam dodać. Również miałam tak niskie poczucie własnej wartości jak Ty. Teraz czasami się łapię na tym, że aż za dobrze o sobie myśle;D
Edytowany przez Migotka13335 21 czerwca 2012, 15:00