Temat: Sama nie wiem czego chcę

Witam,
dziewczyny potrzebuję Was, żebyście chyba po prostu mnie zjechały... Mam 22 lata, jestem zaręczona z chłopakiem,którego znam od 9lat, razem jesteśmy 5lat, 2lata mieszkamy razem, a od pół roku zaręczeni. Nie wiem co się ze mną dzieje i nie mam z kim o tym pogadać:/ A chodzi mi o to,że wiem,że mam super faceta, ale ciągle się go o coś czepiam, drażni mnie on, mam dość jego bliskości:( a zarazem wiem,że drugiego takiego mogę już nie znaleźć. Nie jest cudem chodzącym po ziemi, ale jest wysoki co jest dla mnie super, ponieważ sama jestem wysoka i jest to dla mnie bardzo ważne, jest oszczędny przez co czuję się bezpiecznie finansowo bo i sama przy nim oszczędzam. Ale nie ważne, chodzi mi o to,że ciągle mam do niego pretensję, jak tylko młodsza siostra pozna kogoś i ktoś zabiega o jej względy i widzę jak się stara o nią, ja po prostu robię się zazdrosna i wymyślam mojemu narzeczonemu ,że on się nie stara,że on tak nie robi, nie zabiega już o mnie. (przepraszam,że tak chaotycznie piszę). Drażnią mnie jego głupie żarty i to że jest typem hmmm samotnika, nie potrzebuje spotykać się ze znajomymi, wystarczą mu kontakty z ludźmi w pracy , a resztę czasu chce poświęcić mi, wiem cudowne to, powinnam się cieszyć, ale ja czuję się nim trochę osaczona, nie mam za dużo znajomych tu gdzie się wyprowadziłam i ciągle spędzam z nim czas... Proszę przemówcie mi do rozsądku, bo chyba jestem rozkapryszonym "dzieckiem"  (Przepraszam za błąd:) )

dariak1987 napisał(a):

Męczarnia w zamian za stabilizację mieszkaniowo/ finansową? Nie, dzięki, postoję :D A tak poważnie, to bez zatęsknienia - samotności, pożycia samemu, odpoczynku -  z tej mąki chleba już nie będzie, będzie jedynie gorsze stłamszenie.


Też uważam,że potrzebujemy zatęsknić za sobą. Rok temu była sytuacja,że tylko w weekendy się widzieliśmy, ale on mi nie dawał zatęsknić, ciągle smsy, telefony, fajnie miłe itp, w weekend chciałam się zobaczyć, ale to nie było,aż tak silne bym "leciała" do niego. Ale w takim razie jak mu powiedzieć tak dosadnie, że chcę przerwy i żeby nie katował mnie smsami i telefonami.

Koralowa85 napisał(a):

 
Jak nie pozwala? Przecież nie jesteś jego własnością. Czyli on wie, że zaczynasz się wahac tak? To tym bardziej powinien robić wszystko, żeby to posklejać. Uważam, ze wyjazd z siostrą na wkacje to dobry pomysł, oddechnęłabyś trochę od dnia codzinnego i może po powrocie spojrzałabyś na wszystko świeżym okiem.
Nie pozwala bo moja siostra to tym imprezowej dziewczyny i uważa,że ja z nią za bardzo zaszaleje, jestem jego 1 dziewczyną i on jest bardzo zazdrosny, przyzwyczaił się,że poświęcam mu ciągle swój czas i on np uważa,że jeżeli byśmy zerwali to z inną już nie będzie. Ja mu mówię,że to trochę z jego lenistwa,że nie chciał by się znowu o kogoś starać itp, ale on twierdzi,że tylko mnie kocha i będzie kochał.

 

Acha - no, czyli uważa Cię za swoją własność to raz, dwa - nie ufa Ci, trzy - nie wierzy, cztery - stosuje szantaż emocjonalny maskując to wielką miłością, pięć - zakompleksiony, chowajacy to pod obłoczkiem zazdrości, a dalej mi się nie chce nawet pisać. To zupełnie nie ja, ja się nie nadaję na typ męczennicy, ja od takich osób tłamszących mnie zawsze uciekałam i uciekam, więc wielkie love mnie nie przekonuje jako tego powody, ale każdy ma swoje życie JEDNO i spędza je tak jak on chce. A mnie osobiście szkoda by było czasu na takie miętoszenie.

Pasek wagi
.
Wszystko fajnie, ale jest jeszcze coś takiego jak zaufanie, czyli ja wnioskuję, że on Ci nie ufa. Nie można kogoś zamnknąć w klatce. Wiadomo, że powinno się spędzać czas razem: wakacje, kino, pab, no ale on Cię osaczył do tego stopnia, że masz go dość. Jesteście przed ślubem, a Ty jak sama mówisz strasznie się z nim męczysz, to co będzie za 5-10lat? Rozwód? czy życie z kimś na siłę, przy czym będzisz bardzo nieszczęśliwa, niby można do takiego stanu przywyknąć, ale po co? Jak mozesz być jeszcze tak naprawdę szczęśliwa. 


Też się go pytam, mówię,że nie wiem czy wytrzymam. Tylko pytam się siebie jak to jest bycie szczęśliwym skoro może nigdy nawet nie byłam i kiedy będę wiedziała,że naprawdę jestem szczęśliwa?
wasz związek to taka złota klatka w której cię trzyma....
Pasek wagi
.
  Acha - no, czyli uważa Cię za swoją własność to raz, dwa - nie ufa Ci, trzy - nie wierzy, cztery - stosuje szantaż emocjonalny maskując to wielką miłością, pięć - zakompleksiony, chowajacy to pod obłoczkiem zazdrości, a dalej mi się nie chce nawet pisać. To zupełnie nie ja, ja się nie nadaję na typ męczennicy, ja od takich osób tłamszących mnie zawsze uciekałam i uciekam, więc wielkie love mnie nie przekonuje jako tego powody, ale każdy ma swoje życie JEDNO i spędza je tak jak on chce. A mnie osobiście szkoda by było czasu na takie miętoszenie.


Powiem Ci,że mam problem z życiem tak jak ja chcę. Całe życie musiałam się dostosować i chyba mi to zostało. Dla wielkiej miłości poświęciłam całą siebie i zastanawiam się teraz czy warto było.

Koralowa85 napisał(a):

dariak1987 napisał(a):

Męczarnia w zamian za stabilizację mieszkaniowo/ finansową? Nie, dzięki, postoję :D A tak poważnie, to bez zatęsknienia - samotności, pożycia samemu, odpoczynku -  z tej mąki chleba już nie będzie, będzie jedynie gorsze stłamszenie.
Też uważam,że potrzebujemy zatęsknić za sobą. Rok temu była sytuacja,że tylko w weekendy się widzieliśmy, ale on mi nie dawał zatęsknić, ciągle smsy, telefony, fajnie miłe itp, w weekend chciałam się zobaczyć, ale to nie było,aż tak silne bym "leciała" do niego. Ale w takim razie jak mu powiedzieć tak dosadnie, że chcę przerwy i żeby nie katował mnie smsami i telefonami.

tak zupełnie normalnie" potrzebuję przerwy"
on powinien to zrozumieć
Zresztą ja zrobiłabym awanturę i ...przecież jeśli masz go zdradzić to go zdradzić i jego pilnowanie nie przyniesie żadnych efektów- powiedź mu tak może coś do niego dotrze.....
Pasek wagi

Koralowa85 napisał(a):

dariak1987 napisał(a):

Męczarnia w zamian za stabilizację mieszkaniowo/ finansową? Nie, dzięki, postoję :D A tak poważnie, to bez zatęsknienia - samotności, pożycia samemu, odpoczynku -  z tej mąki chleba już nie będzie, będzie jedynie gorsze stłamszenie.
Też uważam,że potrzebujemy zatęsknić za sobą. Rok temu była sytuacja,że tylko w weekendy się widzieliśmy, ale on mi nie dawał zatęsknić, ciągle smsy, telefony, fajnie miłe itp, w weekend chciałam się zobaczyć, ale to nie było,aż tak silne bym "leciała" do niego. Ale w takim razie jak mu powiedzieć tak dosadnie, że chcę przerwy i żeby nie katował mnie smsami i telefonami.

Tak jak teraz mnie : Słuchaj Stasiek, czuję się jak osaczona 50letnia kura domowa, więc skoro mnie kochasz i chcesz ze mną być to daj mi swobodniej oddychać i przerwę, bo inaczej to rozstaniemy się i tyle z tego będzie, bo ja się dusze. Także możesz sobie wybierać : albo ... albo ... :) 

Pasek wagi
Jak Ty masz takie wątpliwości, to ja nie widzę dalszej przyszłosci w tym zwiazku, a już na pewno nie ślubu, przynajmniej narazie. No chyba, że rajcuje Cię życie wiecznie niezadowolonej i nieszczęsliwej. Uwierz, że na pewno nie jesteś szczęsliwa, bo jakbyś była to nie da się tego niezauważyć i byś o tym wiedziała na 100%.
Pasek wagi

Koralowa85 napisał(a):

.
  Acha - no, czyli uważa Cię za swoją własność to raz, dwa - nie ufa Ci, trzy - nie wierzy, cztery - stosuje szantaż emocjonalny maskując to wielką miłością, pięć - zakompleksiony, chowajacy to pod obłoczkiem zazdrości, a dalej mi się nie chce nawet pisać. To zupełnie nie ja, ja się nie nadaję na typ męczennicy, ja od takich osób tłamszących mnie zawsze uciekałam i uciekam, więc wielkie love mnie nie przekonuje jako tego powody, ale każdy ma swoje życie JEDNO i spędza je tak jak on chce. A mnie osobiście szkoda by było czasu na takie miętoszenie.
Powiem Ci,że mam problem z życiem tak jak ja chcę. Całe życie musiałam się dostosować i chyba mi to zostało. Dla wielkiej miłości poświęciłam całą siebie i zastanawiam się teraz czy warto
było.


skoro sie zastanawiasz to chyba nie było. Warto jest wtedy kiedy ta druga osoba to docenia, a nie kiedy "więzi" cię
to jest...emocjonalne uzależnienie
Pasek wagi

dariak1987 napisał(a):

Koralowa85 napisał(a):

dariak1987 napisał(a):

Męczarnia w zamian za stabilizację mieszkaniowo/ finansową? Nie, dzięki, postoję :D A tak poważnie, to bez zatęsknienia - samotności, pożycia samemu, odpoczynku -  z tej mąki chleba już nie będzie, będzie jedynie gorsze stłamszenie.
Też uważam,że potrzebujemy zatęsknić za sobą. Rok temu była sytuacja,że tylko w weekendy się widzieliśmy, ale on mi nie dawał zatęsknić, ciągle smsy, telefony, fajnie miłe itp, w weekend chciałam się zobaczyć, ale to nie było,aż tak silne bym "leciała" do niego. Ale w takim razie jak mu powiedzieć tak dosadnie, że chcę przerwy i żeby nie katował mnie smsami i telefonami.
Tak jak teraz mnie : Słuchaj Stasiek, czuję się jak osaczona 50letnia kura domowa, więc skoro mnie kochasz i chcesz ze mną być to daj mi swobodniej oddychać i przerwę, bo inaczej to rozstaniemy się i tyle z tego będzie, bo ja się dusze. Także możesz sobie wybierać : albo ... albo ... :) 


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.