Temat: siła plotki

Czy znacie kogoś w swoim otoczeniu komu plotki albo bardziej próba zdementowania ich zrujnowały życie ? Wytłumaczcie mi dlaczego tak jest ze o niektórych osobach się plotkuje krótko i nieszkodliwie a o niektórych tak żeby dobić jak najbardziej się da. Czym to jest spowodowane bo myśle i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Dlaczego tak jest że wszyscy wierzą większości a nikt lub prawie nikt nie chce zrozumieć i pomóc pokrzywdzonemu. Czasami mam wrażenie ze plotki na swój temat trzeba olewać bo próbując ją wyjaśniać można wyjśc nawet na psychicznie chorego. Jeśli znacie takie przykłady z życia podzielcie się nimi.
nie trawię plotkarzy....i ludzi zajmującymi się nie swoimi sprawami! więc tak jak napisałaś - trzeba to olewać bo innego wyjścia nie ma, a ludzi nie zmienisz i co najważniejsze SZKODA życia na przejmowanie się bzdurami....
Pasek wagi
Odkad wyjechalam z Polski, krazyly o mnie ploty, ze:
a) zwialam do sekty
b) pracuje w niemieckim burdelu (nie wiem czemu niemieckim akurat, wyjechalam do UK)
c) zaszlam w ciaze ze trzy razy, za kazdym razem z innym facetem.

Pare innych tez bylo...

Czemu ludzie plotkuja? Bo ja wiem, nudzi im sie moze? Brakuje im rozrywki? Chca sie w ten sposob dowartosciowac?

Plotki na swoj temat zlewam - im bardziej sie bronisz, tym bardziej kazdy mysli - hmmm... a moze jednak cos w tym jest, co ludzie gadaja, inaczej on/ona by sie tak nie zapierala wszystkiego...
ja uciekam od plotkarzy jak widzę że ktoś strasznie zaczyna plotkować to dla mnie jest na przegranej pozycji i jego towarzystwo zaczynam ograniczyć do minimum. Tego się nie uniknie.Plotka wszędzie jest :)
Pasek wagi
Ja bezpośrednich przykładów nie chce przytaczać... Nie wiem czemu niektórym ludziom robi się tak na złość i rujnuje się wzajemne relacje. Ja miałam na prawdę trudną sytuację rodzinną przez plotki i między znajomymi miałam posrane koło doopy bez powodu. Niczego nikomu nie zrobiłam, rozmawiałam z kimś ktoś do moich słów dodał 3grosze i powstała historia taka że aż mi się wierzyć w te bzdury nie chciało ale tak było niestety.... Jedna koleżanka robiła mi koło tyłka bo twierdziła że zawsze we wszystkim muszę być najlepsza i chyba przez obgadywanie mojej osoby starała się podnieść swoją bardzo marną samoocenę, całe szczęście otaczam się ludźmi myślącymi i którzy zrozumieli o co chodzi i zauważyli co się dzieje. Sytuacja się wyjaśniła i jest OK ale takie akcje potrafią solidnie poszarpać nerwy zadziałać marnie na psychikę...
Ja kilka razy miałam okazję poznać siłę plotki. Najpierw po tym, jak w szkole uległam wypadkowi. Miałam delikatny uraz kręgosłupa, przez kilka dni leżałam w szpitalu, później musiała przez 2 tygodnie chodzić w kołnierzu Schantza. No ale do rzeczy - na mieście plotkowało się o tym, iż nie mogę chodzić, jestem sparaliżowana, czeka mnie wózek inwalidzki. Z tego wszystkiego aż mój ksiądz proboszcz przyjechał mnie odwiedzić w szpitalu Później nagle gruchnęła plotka, że mój stan nieco się poprawił i jestem już w stanie sama siadać. To w zasadzie nie były ploty jakieś bardzo szkodliwe. Nawet to było trochę śmieszne zbierać od znajomych komunikaty na temat mojego stanu zdrowia.
Z takich gorszych plot - w liceum mówiono o tym, iż rzekomo mam romans z jednym z nauczycieli. Ja nie wiem skąd ludzie biorą takie nowiny. Pewnie gdybym się jakoś bulwersowała tymi pogłoskami, próbowała te plotki dementować itd. to byłoby jeszcze gorzej, ale ja - prawdę powiedziawszy -  miałam w dupie to, że jakieś dziwne istotki wymyślały takie historie na temat mojego życia seksualnego.
Olać i robić swoje... Tacy ludzie czerpią radość, jeżeli ich plotki poruszyły pokrzywdzonego (jak to określiłaś). Jak ktoś się nie przejmuje, ignoruje to i nie ciągnie bagna za sobą w postaci tłumaczenia się lub plotkowania o tym, kto to wszystko rozpoczął, to ludzie zapominają. Każdy żyje swoim życiem i na dłuższą metę plotki o kimś tam (nawet o gwiazdach, celebrytach) odchodzą w niepamięć. 
o mnie było tyle plotek, że ho ho, ale jestem postacią hmm wzbudzającą skrajne emocje, więc ok. wychodzę z założenia, że nie ma po co dementować plotek :P jak chcą gadać to proszę bardzo, widocznie jestem aż tak interesującą osobą dla nich. jeżeli się mnie ktoś bezpośrednio zapyta to powiem jak jest, ewentualnie jak się dowiaduję kto takie plotki rozpuszcza to mówię tej osobie (najczęściej przy większym gronie) co myślę o takim zachowaniu (ale też bez jakiegoś obrażania czy coś).
ludzie są podatni na plotki, bo lubią się czuć lepiej od innych. przynajmniej tak jest w przypadku polaczków ;]
Pasek wagi

iLoveZombies napisał(a):

Odkad wyjechalam z Polski, krazyly o mnie ploty, ze:a) zwialam do sektyb) pracuje w niemieckim burdelu (nie wiem czemu niemieckim akurat, wyjechalam do UK)c) zaszlam w ciaze ze trzy razy, za kazdym razem z innym facetem.Pare innych tez bylo...Czemu ludzie plotkuja? Bo ja wiem, nudzi im sie moze? Brakuje im rozrywki? Chca sie w ten sposob dowartosciowac?Plotki na swoj temat zlewam - im bardziej sie bronisz, tym bardziej kazdy mysli - hmmm... a moze jednak cos w tym jest, co ludzie gadaja, inaczej on/ona by sie tak nie zapierala wszystkiego...


Dokładnie nie powinno się plotek dementować tylko ze ja dopiero teraz to zrozumiałam. Zawsze myślałam że jak coś jest nieprawdą to trzeba to wyjaśnić.
O, i jeszcze bardzo, baaaaardzo głupia sytuacja. Mój M. miał wypadek, dosyć poważny. I jeszcze tego samego dnia narodziła się plotka, że umarł - jedni mówili, że trup na miejscu, inni, że zmarł w szpitalu. Żeby było gorzej, jego babcia o tym wypadku nic nie wiedziała (rodzice w tym zamieszaniu nie zadzwonili do niej ani nie pojechali jej o tym powiedzieć. Zresztą nawet nie podejrzewali, że w ciągu kilku godzin takie wieści będą krążyły po wsi). Kobicina poszła do sklepu po zakupy - przypominam, że to było zaledwie kilka godzin po zdarzeniu-  a tam ludzie do niej z kondolencjami.
W ogóle o tym wypadku przez długi czas krążyły różne plotki i legendy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.