- Dołączył: 2012-06-09
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 6
9 czerwca 2012, 22:03
Cześć,
w przeciwieństwie do większości użytkowniczek portalu, jestem mężczyzną. Borykam się z problemem, jeśli można by to nazwać problemem miłosnym od 9 lat. Poświęciłem prawie połowę życia jednej dziewczynie - spotkaliśmy się kiedyś na koloniach w podstawówce i od tamtej pory jestem jej wierny. Nasz związek był burzliwy- zrywaliśmy i wracaliśmy do siebie ok 16 razy. Kocham ją nad życie, chcę być tylko z nią. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Prawie całe moje dotychczasowe życie było jej podporządkowane. W zeszłym roku wyjechała do innego miasta na studia, zerwaliśmy 7 miesięcy temu. 7 długich miesięcy bez odzywania, kontaktu, telefonów. Kilka razy chciałem odpuścić, ale się nie dałem. Ostatnio byłem we Włoszech, wysłałem do niej kartkę opisującą to, co czuję. Zadzwoniła kilka dni później. Rozmawialiśmy z godzinę - ale nic z tej rozmowy nie wyniknęło. Opisaliśmy sobie po prostu ostatnie pół roku bez siebie. Żadnego : wróć do mnie, zależy mi na Tobie.
Teraz nie wiem co mam robić. Bez niej czuję pustkę. Wiem, że nigdy nie pokocham nikogo tak jak niej, a nawet jeśli to ta miłość nie byłaby szczera z mojej strony. Nie mogę sobie wyobrazić jej z innymi mężczyznami. Przez ten okres 7 miesięcy jakby wegetuję, czekam na nią. Chcę żeby wróciła. O niczym innym nie myślę. Założyłem skorupkę ochronną- nie mogę zakochać się w innych dziewczynach. Ona jest moja do końca życia. Chciałbym żeby wróciła, lecz po tej ostatniej rozmowie czuję się beznadziejnie. Nie wiem co robić. Pomocy.
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
9 czerwca 2012, 22:34
Do tego im dłużej będziesz mówił sobie, że "to ta kobieta, co miała być na całe życie", tym gorzej. Mój pierwszy chłopak, z którym zerwałam mając 17 lat do tej pory twierdzi, że jestem, mówiąc delikatnie, prostytutką, bo przecież jak już raz się w kimś zakochasz, to już na całe życie, prawda?
Mam nadzieję, że takim człowiekiem nie jesteś, ale mimo całego bólu z tym związanego, jakoś musisz się z tym pogodzić, bo nie ma innej drogi.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
9 czerwca 2012, 22:34
Tez kocham kogos tak samo jak ty od 16 lat ale powrotu nie ma i nie bedzie ulozylam sobie zycie inaczej niz mialo byc przez glupia dume stracilam milosc swojego zycia ale z obecnym partnerem jestem juz 12 lat i to tylko dalo MI sile do zycia
- Dołączył: 2012-06-07
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 283
9 czerwca 2012, 22:38
Ja doradzam szczerą rozmowę.
- Dołączył: 2012-05-11
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 5431
9 czerwca 2012, 22:47
odnoszę wrażenie że bardziej wspomnienia - wyobrażenia - wyolbrzymienia i upiększenia grają tu główne rolę a niżeli fakty.
- Dołączył: 2012-05-22
- Miasto:
- Liczba postów: 587
9 czerwca 2012, 22:52
hm.. nie mam zbyt wielkiego stażu jeśli chodzi o związki damsko-męskie, ale jako kobieta podpowiedzieć Ci mogę, że jeżeli tak bardzo Ci na niej zależy, to umówcie się na spotkanie w cztery oczy i wszystko sobie wyjaśnijcie. żebyś nie musiał się męczyć, mieć jakieś wątpliwości itp. a jeżeli to nic nie da, to może po prostu daj jej odejść, może to nie ona jest Ci pisana
- Dołączył: 2012-06-09
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 6
9 czerwca 2012, 23:52
Potrzebuję z nią związku , żeby żyć. Potrzebuję akcji porywczych, chcę dla niej zatrzymywać samoloty , uciekać pociągami nocą. Wiem, że tylko z nią takie sytuacje będą szczere.
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3087
10 czerwca 2012, 11:38
dannyxyz napisał(a):
Potrzebuję z nią związku , żeby żyć. Potrzebuję akcji porywczych, chcę dla niej zatrzymywać samoloty , uciekać pociągami nocą. Wiem, że tylko z nią takie sytuacje będą szczere.
Chyba potrzebujesz pomocy specjalisty bo wg mnie masz na jej punkcie obsesję, a to niezdrowe.