- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
5 czerwca 2012, 17:23
Jest mi przykro, ponieważ...
wczoraj byliśmy z mężem u moich rodziców, jak zawsze na sam koniec usłyszałam od męża w obecności babci i mamy, że czegoś tam nie załatwił, bo jechał ze mną - nie wprost powiedział, ale w miare jasno, że tak to jest jak się jeździ "we dwójkę". No i dodam, że to on zawsze chce żebyśmy razem jechali, bo to zakupy, bo to coś tam, więc jadę przy okazji.
Ale to nie jest istotne - bardziej boli mnie to, że w obecności mojej rodziny potrafi na mnie coś "przypadkiem" powiedzieć, albo się wyśmiać ze mnie. Standardowo nie reaguje PRZY SWOJEJ rodzinie na takie rzeczy, ponieważ uważam, że to jakby jego reakcja na pobyt tam ( nie przepada za teściową, moją mamą), a po drugie gdy jesteśmy sam na sam to jest idealnie i nie ma takich sytuacji. Dlatego nie staram się ignorować takie sytuacje, sama też (nawet po jakiejś kłótni z nim) nie "nagaduje" swojej mamie, bo uważam, że są to sprawy między nami i za chwilę i tak będzie dobrze.
Natomiast, gdy wróciliśmy do domu powiedziałam mu dosadnie, że nie podoba mi się to, że zawsze gdy znajdzie okazję to nagaduje na mnie przy mojej mamie, czy babci, wkurzyłam się fakt . Ale zaznaczam, że wygarnęłam mu to już sam na sam.
Za jakąś godzinę zaczęło go jakby "boleć serce"...oczywiście znalazł sobie powód - to moja wina, bo ja go denerwuje...
No i podsumowanie dzisiaj, usłyszałam dziś jego rozmowę z jego matką... opowiedział wszystko jej co działo się w ciągu dnia (jego matka mieszka sama, on jest jedynakiem, ale czasem mam dość tego spowiadania się co robił i gdzie był), i potem słyszę, że mówi, że wczoraj bolało go serce, bo trochę porobił fizycznie zbyt ciężko, a potem że ja go zdenerwowałam ( i po tych słowach, że ja go zdenerwowałam z jego strona była cisza i tylko przytakiwanie, "no tak, no tak" - komentarze teściowej co do tego jak zdenerwowałam jego synka).
Jest mi cholernie przykro. Ja staram się zagryźć zęby , nie reaguje przy swojej mamie na jego docinki, nie opowiadam nic jej o naszych kłótniach, bo uważam, że to NASZE ŻYCIE, a z kolei on swobodnie sobie mnie obgaduje swojej matce i pewnie z akceptacją przyjmuje różne komentarze na mój temat.
Zastanawiam się czy to jest w ogóle miłość, bo ja na nie potrafię "nagadać" swojej mamie, nawet gdy jest źle - nie przyzwalam nawet na jakieś ujemne komentarze ze strony mamy na temat swojego męża. Może to niedobrze?
Po prostu - jest imi smutno.
Dodam , że we wrześniu minie jak jesteśmy 3 lata po ślubie.
Edytowany przez katarzyniak 5 czerwca 2012, 17:46
5 czerwca 2012, 17:28
Musisz z nim poważnie porozmawiac, powiedz mu, że Cie to boli itp może to cos pomoże...
Edytowany przez tesla2 5 czerwca 2012, 17:29
5 czerwca 2012, 17:28
nie trzymaj tego w sobie kochana pogadaj z kims o tym wyzal sie i nie tlum tego w sobie bo bedzie jeszcze gorzej a najlepiej to pogadaj z nim otwarcie dlaczego taki jest w stosunku do ciebie i tak cie rani...
- Dołączył: 2011-10-20
- Miasto:
- Liczba postów: 528
5 czerwca 2012, 17:31
no przykre faktycznie, ale ci powiem, ze faceci tacy sa, moj nieraz potrafi cos glupiego do mnie powiedziec przy swojej rodzinie, czuje sie wtedy idiotycznie i zawsze mu mowie, zeby dal mi spokoj, czy odczepil sie ode mnie, cokolwiek,ale strasznie mnie to wkurza. A odnosnie spowiadania sie mamusi, nie masz pojecia jak mnie to drazni, stary tzn dorosly facet a spowiada sie mamie jak male dziecko, zaraz mi sie kojarzy z maminsynkiem, strasznie mnie to wkurza, ale takie chyba zycie, faceci sie nie zmienia i pamietaj, ze mama dla mezczyzny jest jak skarb, nigdy nie wolno jej urazic i czegos na nia powiedziec(chocby ci nie wiem jak zalazla za skore)
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
5 czerwca 2012, 17:34
Kiedy z nim nie ma poważnej rozmowy na taki temat, uważa, że przesadzam, wymyślam, on jest święty i nie wie w ogóle o co mi chodzi.
Jak powiem mu, że zwierzał się swojej matce co do tego ze "wczoraj go zdenerwowałam" to powie, że się nie zwierzał, tylko powiedział to co powiedział i nie miał nic złego na myśli - to byłaby kropka i tyle.
Albo powie - ok, już więcej tak się nie zachowam, a później za tydzień będzie to samo.
Naprawdę ja już czasem mam dość, tłumie w sobie wszystko to, później wybucham płaczem i taki finał.
Monia - mam brata, który ma żonę i powiem Ci, że on tak się nie zachowuje. Jeszcze NIGDY z jego ust ani ja, ani mama nie usłyszała, że jego K. jest niedobra, albo , że się z nią pokłócił. Zawsze stoi po jej stronie i nie wiem co by się stało K jest święta. Nie spowiada się mamie o tym czy się z K pokłócił, to dowód na to że poprostu szanuje swoją żonę.
Edytowany przez katarzyniak 5 czerwca 2012, 17:37
- Dołączył: 2012-03-21
- Miasto: Hull
- Liczba postów: 467
5 czerwca 2012, 17:35
krótko i na temat ...powiedz mu że sobie czegoś takiego nie życzysz i już ....a jak się powtórzy to jak będziecie u jego mamy to nagadaj na niego...tak samo jak on to robi..
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Pieczara
- Liczba postów: 1763
5 czerwca 2012, 17:38
Bardzo przykra sytuacja. Jaki jest staż waszego małżeństwa?
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 1130
5 czerwca 2012, 17:40
on kończy temat? ale Ty nie! nie pozwalaj sobą pomiatać, skoro nie rozwiązaliście sprawy, to ją ciągnij. dlaczego pozwalasz, zeby to on decydował, czy chce o tym rozmawiać, czy nie? następnym razem nie pozwól mu uciąć tematu, a gdy będzie próbował, zwróć mu uwagę wprost, że sobie tego nie życzysz i chcesz to przegadać, bo Ciebie to boli i nie zamierzasz pozwalać, by robił z Ciebie tę złą.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
5 czerwca 2012, 17:42
Cancri, co do obiadów to też miałam małą sprzeczkę u jego matki.
Powiedział, że ja gdzieś jeżdżę, a potem nie ma kto ugotować obiadu (!). i gdyby to jeszcze była prawda to olałabym to. Ale problem w tym, że ja gotuje dobrze, po drugie lubię gotować, a po trzecie gotowałam mu dwudaniowe obiady jak w restauracji. Może z raz w tygodniu nie było obiadu. Kiedy usłyszałam, co powiedział wyszłam od stołu i powiedziałam " słucham? Ja Tobie nie gotuje obiadów". Po chwili poszłam do pokoju , a teściowa miała DO MNIE PRETENSJE, że się tak obrażam, że mam niedobry charakter, bo się obrażam. Potem jak szłam do łazienki widziałam jak siedział u niej w pokoju na fotelu i razem sobie coś tam gadali na mnie. Wtedy poczułam, że ewidentnie jestem na drugim planie i tak naprawdę jako żona przy jego matce jestem nikim.
- Dołączył: 2012-05-07
- Miasto: Bełchatów
- Liczba postów: 815
5 czerwca 2012, 17:43
Blushy, 3 lata minie we wrześniu jak jesteśmy po ślubie..