- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
31 maja 2012, 11:17
Hej , mam do Was pytanie jak to u Was bylo , co sie zmienilo gdy postanowiliscie zamieszkac razem , zdala od rodzicow (jako para, po slubie etc) .., jak bylo z poczatku>? czy wymagalo to od was jakis wyrzeczen, dogadywalyscie sie z partnerem? czy bylo Wam z poczatku smutno ,ze nie macie juz przy sobie rodziny (mamy,taty,rodzenstwa) ?? :) i po jakim czasie zapadla decyzja by zamieszkac razem i pod wplywem czego???:) Pozdrawiam:)
- Dołączył: 2009-03-13
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 15801
31 maja 2012, 13:20
my zamieszkaliśmy razem po roku znajomości, trochę wbrew rodzicom K.
Początki były...trudne, zwłaszcza ze pochodziliśmy z różnych modeli rodzin(u mnie oboje rodzice pracowali więc było naturalne że oboje dzielą się obowiązkami; u mojego faceta mama nie pracowała więc dom spoczywał na jej barkach)
Teraz, po 11 latach wszystko wychodzi nam naturalnie, ja zajmuje sie jednym, on drugim. Zazwyczaj tym co oboje wolimy- ja gotuję, on sprząta
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 1655
31 maja 2012, 20:32
my zamieszkalismy razem w dniu w którym sie poznalismy z poprzednim facetem identyczna sytuacja... :)
od rodzic ów wyprowadziłam sie jak mialam 18 lat wiec oni nie mieli zadnego wpływu na moje decyzje
31 maja 2012, 22:21
dom rodzinny opusciłam idąc na studia czyli w wieku 19lat, na ostatnim roku poznałam obecnego męża...po pół roku znajomości zamieszkalismy razem
- Dołączył: 2011-05-28
- Miasto:
- Liczba postów: 83
2 czerwca 2012, 14:03
Ja z moim D. zamieszkalismy po 5 dniach znajomosci. Tak po 5 DNIACH! I jestesmy razem juz 5 lat, mieszkamy sami i jest bardzo dobrze. Jak w kazdym zwiazku sa i klotnie ale bez nich byloby nudno. Po 5 latach wiem juz na pewno ze to ma sens i nie zaluje ze tak szybko zamieszkalismy roazem. Po co marnowac czas - zycie jest krotkie.
4 czerwca 2012, 13:22
Ja ze swoim partnerem mamy zamiar mieszkać razem od września, choć w rzeczywistości robimy to już od ponad miesiąca ;) . W kwestii mieszkania dogadaliśmy się naturalnie, zawsze spędzaliśmy razem sporo czasu, więc za bezsensowne uznaliśmy mieszkanie osobno w odległości 2 km od siebie. Jesteśmy razem od 1,5 roku, przyjaźnimy się od 4.
Oboje lubimy porządek, więc ze sprzątaniem nie ma problemu. Pracami domowymi dzielimy się po połowie - ja myję naczynia i odkurzam, on wyciera kurze i myje podłogi. Na zakupy jeździmy razem, kosztami dzielimy się po połowie.
Ważne jest wyznaczenie sobie sfery swobody, żeby usiąść i pobyć trochę w samotności.
Misiek jest spokojny, ja jestem raczej "charakterna", kiedy mam kiepski nastrój, po prostu daje mi chwilę na ochłonięcie, ja rewanżuję się tym samym.
Poza tym, wydaje mi się, że podstawową kwestia jest pozorne nieograniczanie się - kiedy jedno z nas chce samo wyskoczyć ze znajomymi, to nie ma problemu
Za rodziną nie tęsknię, bywam w domu na weekendy, jak to na studiach bywa
.
- Dołączył: 2011-09-06
- Miasto: Zgierz
- Liczba postów: 258
4 czerwca 2012, 13:30
My z zamieszkaliśmy razem po roku znajomości. On już mieszkał sam więc nie był to dla niego problem, dla mnie jednak było to ogromne wyzwanie. Jestem bardzo związana z rodzicami i strasznie ciężko było mi się wyprowadzać. Poza tym ze spokojnej małej mieścinki przeprowadziłam się do dużego miasta co dodatkowo sprawiło że bardzo źle się czułam. Później razem już z moim obecnym mężem znaleźliśmy mieszkanie w spokojnej dzielnicy miasta i jakoś poszło
Od samego początku świetnie się dogadujemy, nigdy niczego sobie nie narzucaliśmy, nie ustalaliśmy również żadnych zasad czy reguł. Wszystko wyszło naturalnie. Pamiętam że największy problem to byly dla mnie pieniądze bo nie do końca wiedziałam na ile mogę sobie pozwolić z gospodarowaniem jego kasą
Z czasem i to sobie poukładaliśmy. Teraz jest super