- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
31 maja 2012, 11:17
Hej , mam do Was pytanie jak to u Was bylo , co sie zmienilo gdy postanowiliscie zamieszkac razem , zdala od rodzicow (jako para, po slubie etc) .., jak bylo z poczatku>? czy wymagalo to od was jakis wyrzeczen, dogadywalyscie sie z partnerem? czy bylo Wam z poczatku smutno ,ze nie macie juz przy sobie rodziny (mamy,taty,rodzenstwa) ?? :) i po jakim czasie zapadla decyzja by zamieszkac razem i pod wplywem czego???:) Pozdrawiam:)
- Dołączył: 2007-07-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4855
31 maja 2012, 11:19
Decyzja zapadła po czterech miesiącach, a teraz już mieszkamy razem 6 miesięcy.
Ja się cieszę, że mieszkam daleko od domu. W moim rodzinnym mieście i z 'rodziną' nigdy nie było mi dobrze, więc jak jadę tam raz na jakiś czas, jest o wiele lepiej. :) Poza tym fajnie jest się usamodzielnić :)
31 maja 2012, 11:27
Z dala od rodzicow mieszkam od dawna, wiec rodziny mi raczej nie brakuje, przyzwyczailam sie.
Z Lubym od trzech lat - razem jestesmy ponad 4 lata, po roku zwiazku i w stanie wielkiego zakochania stwierdzilismy po prostu ze to ma sens :) I nadal tak uwazamy :)
Mieszkanie razem testuje zwiazek, zwlaszcza jesli tak jak w naszym przypadku mamy rozne pomysly jesli chodzi o sprzatanie, dekoracje mieszkania, itp. Ale spotykamy sie posrodku, kompromisy sa na porzadku dziennym, ale naprawde warto. Zwlaszcza jesli chce sie z ta osoba spedzic reszte zycia :)
- Dołączył: 2012-05-03
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 162
31 maja 2012, 11:31
My zamieszkaliśmy razem po 4 miesiącach znajomości. Teraz mija 17 miesięcy jak mieszkamy razem. Dlaczego? Ja przyjechalam na studia i on tez. Mieszkalismy osobno ale po jakimś czasie stwierdzilismy, że możemy miec więcej czasu dla siebie, nie spieszac się na ostatni tramwaj, i mieszkamy razem :)
Jego rodzina jest daleko, moja blisko.
31 maja 2012, 11:32
ja mieszam osobno od 2 lat, jest o niebo lepiej bo razem, teraz mój mąż jest najbliższą mi osobą poza synkiem, na początku trochę myślałam co akurat oni robią ale teraz już nie:)
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 786
31 maja 2012, 11:43
Ha ha, ja zamieszkałam u mojego przyszłego :P Wynajmowałam u niego pokój na studiach (żeby nie było, tylko 5 lat różnicy). Zaczęliśmy być bliżej po roku mieszkania, teraz już prawie dwa lata jesteśmy razem. Niestety teraz on wyprowadził się do miasta rodzinnego i przyjeżdża do mnie, ale zaczęliśmy od mieszkania ze sobą 2 lata, teraz nie możemy doczekać się aż z powrotem zamieszkamy razem :)
31 maja 2012, 11:44
Ze swoim obecnym mężem zamieszkałam po 8 miesiącach znajomości. Na początku różnie to bywało trzeba było się dotrzeć. Wcześniej się spotykaliśmy praktycznie codziennie ale mieszkanie razem to coś o wiele innego. Wtedy jest się 24na dobę widzi się siebie z każdej strony z tej lepszej i tej może trochę gorszej. Za rodzicami nie tęskniłam bo mieszkali całkiem blisko więc mogłam często do nich wpadać.
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
31 maja 2012, 12:15
Ja zamieszkałam z moim mężem po ślubie, wyjechaliśmy z PL. Odkąd mieszkamy razem jest między nami lepiej niż jak mieszkaliśmy osobno ;)
31 maja 2012, 12:34
decyzja zapadła szybko - po 3 miesiącach od poznania, sama organizacja mojej przeprowadzki trwała ok 4 miesięcy. Mieszkam obecnie ok 500 km od domu rodzinnego.
Jak dograłam wszystko z pracą, z mieszkaniem które wynajmowałam, załatwialiśmy transport - dla mebli i całego dobytku a także potem dla psa :) i w drogę :)
Początek naszego mieszkania razem to był entuzjazm, pierwsze 2 miesiące mieszkaliśmy z moją obecną teściową, która była bardzo pomocna. Największym problemem dla mnie było to,że nie znam miasta, nie znam ludzi, nikogo... w samym mieszkaniu nie bylo żadnego kłopotu.
W tym czasie zresztą remontowaliśmy kupione mieszkanie i po tych paru miesiacach poszliśmy na swoje i to już zupełna sielanka...
Rodziców mi nie brakowało, bo mieszkałam długi czas obok nich a nie z nimi, zresztą całe studia praktycznie byłam poza domem. Psispsiółek trochę brakowało, nawet bardziej jak rodziców :) Ale co tam, dla chcącego nic trudnego i się jeździ czasem :)
Co do starć natomiast i jakiś "docierań się" - jak wszędzie - są. Ale grunt by potrafić rozmawiać bez personalnych wycieczek i stoickim spokojem. I od razu, a nie odgrzebywać zostawione miesiąc temu skarpetki przy okazji ścierania kurzy...
31 maja 2012, 13:03
Ja zamieszkałam ze swoim dość szybko, po prostu ten czas i ten człowiek na całe życie;) wiec po 3 miesiącach zamieszkaliśmy razem a potem ślub i już jesteśmy prawie 3 lata po ślubie i jest super;) na pewno nie żałuje tej decyzji.