30 maja 2012, 14:09
Macie w rodzinie ze strony męża/żony kogoś, kogo nie lubicie? Jak wpływa to na wasze małżeńskie relacje? A może to Was nie lubią członkowie nowej rodziny? Zapraszam do dyskusji :)
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Sanok
- Liczba postów: 1655
31 maja 2012, 05:52
ja nie cierpie rodziny mojego faceta... jego siostry to kompletne wariatki, całe szczęście wszyscy gdzies po swiecie mieszkaja i nie trzeba sie z nimi widywac
a jego matki nawet nie znam... tylko przez tel, jest niby taka miła, ze az chce sie rzygać , ale za plecami wpieprza sie we wszystko
- Dołączył: 2012-05-21
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 75
31 maja 2012, 08:33
hej
W mojej rodzinie też jest konflikt...
Rodzina mojego męża mnie lubi i ja lubię ją... Chociaż w każdej kłótni teściowa zawsze weźmie stronę synusia, nawet jeśli ewidentnie jest winny...Siostra męża jest ok ( chociaż strasznie o wszystko zazdrosna...)
Natomiast moja rodzina to już co innego... Moja mama z moim mężem w ogóle nie rozmawia, ze mną zresztą też.... Swojego jedynego wnuka nie widziała od roku... To samo moja siostra - gadamy tylko okazyjnie, do chrześniaka wcale nie przyjeżdza...Swoją drogą zastanawiam się, bo nie jestem naprawdę osobą konfliktową - czy tym ludziom nie żal czasu i energii na taką nienawiść...
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 879
31 maja 2012, 09:46
Jeśli chodzi o moją rodzinę to on nie lubi jednej ciotki, ale jego wszyscy lubią, nawet bardzo :) Ja sama z resztą za tą ciotką nie przepadam, więc jak przyjedzie na wakacje to się wyprowadzamy do teściów ;)
Jeśli chodzi o jego rodzinę to niecierpię jego bratowej za to, że wpieprza się w nie swoje sprawy. Ona mnie nie cierpi, bo jest zazdrosna o moje dobre kontakty z rodzicami i siostrą M., bo jej nigdy nikt w tej rodzinie nie lubił. Swoją drogą jej męża, a brata mojego też za bardzo nie lubię za to jak traktuje mojego faceta. Reszta rodziny jest przecudowna i czuję się z nimi lepiej niż ze swoją rodziną :)
Te nasze nie lubienie niektórych osób nie wpływa na nasz związek, bo oboje nie przepadamy za tymi samymi osobami więc jest w porządku :)
31 maja 2012, 11:18
Od dawna wychodze z zalozenia ze z rodzina najlepiej wychodzi sie na zdjeciu.
Ja sie w konflikty nie mieszam, bo z wiekszoscia rodziny stracilam kontakt jak wyjechalam do UK, ale wiem ze cos tam na linii moja siostra i mama - kuzynki i ciotka sie dzieje.
Rodzine bliska moj Luby zna i lubi z wzajemnoscia, to samo u mnie, choc przyznaje ze moja przyszla tesciowka potrafi byc czasem niesamowicie irytujaca, ale nauczylam sie ze lepiej to olac niz wdawac sie w klotnie, bo nic z tego nie wyniknie.
Wielkich konfliktow nie ma.