26 maja 2012, 13:16
Wiem, że ze soba piszą. Ona zainicjowała ten ich cały "związek" - chociaz wiem, on tez nie jest niczemu winien...... Teraz już wiem na pewno że nie była prawdziwą przyjaciółką a on nie był mnie wart... Z nią praktycznie jestem już tylko na "cześć" ... Ja nigdy nie mogłam się z kimś spotykać. Zawsze była zazdrosna bo to ona jest ta która może ze wszystkimi flirtować. Fałszywa ! Aż płakać mi się chcę bo już się trochę zaangażowałam w ten związek. To tak strasznie boli. Czasem myślę, że życie w samotności jest mi pisane...
Jak się z tym pogodzić?
Edytowany przez Sevente 26 maja 2012, 13:19
26 maja 2012, 17:52
Nie wiem czy coś czuje ale flirtują na bank! Już przed tym jak się zorientowałam mówił jaka to ona fajna, miła i wgl...
26 maja 2012, 18:32
ech.. Mam teraz bardzo podobna sytuację... Tylko to nie moja przyjaciółka a koleżanka z roku :(
No i to trochę bardziej skomplikowane, bo w sumie to on sam wybrał ją :| < co chyba jest jeszcze gorsze>
Więc wiem co czujesz :| Nikt, nawet moja rodzina nie rozumie dlaczego cierpię, skoro to taki kretyn, no ale cóż... serce nie wybiera, a ja mimo tego nadal o kocham :| Ale czas zagoi rany... :) WIĘC CZEKAM...;]
26 maja 2012, 18:45
ja bym jej nawet CZESC nie powiedziala. Siebie warci...
- Dołączył: 2010-10-19
- Miasto: Gytheio
- Liczba postów: 215
26 maja 2012, 18:53
Musisz zapomnieć i o nim i o niej. I nie nazywaj jej już swoją przyjaciółką.. podziwiam, że potrafisz powiedzieć jej 'cześć'. Ja albo bym się popłakała albo wydrapała jej oczy! Niech sobie będą razem, a Ty absolutnie nie pokazuj słabości. Trafisz kiedyś na faceta który nie zamieni Cię na żadną inną i może znajdziesz bratnią duszę - prawdziwą przyjaciółkę która nigdy by Ci takiego świństwa nie zrobiła. Życzę Ci szczęścia i trzymaj się! :)
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 879
27 maja 2012, 23:20
Dziewczyno, jeśli Cię to pocieszy to opowiem Ci swoją sytuację.
Bylam z facetem przeszło 3 lata, mieszkaliśmy razem. I co? Dowiedziałam się, że mnie zdradza z moją przyjaciółką od dziecka, którą traktowałam jak siostrę. Żeby było śmieszniej, ta pipka była dziewczyną jego najlepszego przyjaciela. Jak zrobiłam jej aferę to patrząc mi w oczy twierdziła, że ona nie wie o co chodzi, a ja jestem chora i powinnam się leczyć.
Wtedy myślałam, że nie przeżyję, ale wielkie wsparcie miałam w tym też zdradzonym chłopaku i kilku znajomych. Łaziłam non stop po imprezach, zapijałam smutki, aż pewnego dnia na mojej drodze stanął cudowny FACET, który wyciagnął mnie z tego. Teraz jestem najszczęśliwsza pod slońcem i wiem, że było warto pocierpieć, po to żeby spotkać tego jedynego, a wierzę, że to On nim jest :)