- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
13 maja 2012, 17:43
Czy któraś z Was jest w trakcie? Mam dzisiaj totalnego doła....
- Dołączył: 2012-02-27
- Miasto: Orzeszków
- Liczba postów: 588
15 maja 2012, 00:03
Galijka Ja osobiście chciała bym wiedzieć że mojej mamy może zaraz już nie być ze mną lecz mimo wszystko uszanowała bym tak jak Ty prośbę mamy i nie powiedziała nikomu. W końcu to ona jest chora i ona sama zadecydowała że nie chce przed operacją martwić swoich dzieci.
Mnie na Twoim miejscu (jeśli chodzi o stosunki z mężem) najbardziej załamał by fakt że nie mogę liczyć na swojego męża w 100%.
Nawet jeśli zostaniesz z nim to ta myśl będzie świtała Ci w głowie przy każdej okazji co nie jest fajnym uczuciem. Każdy chciałby mieć przy sobie osobę która mimo wszelkich nieporozumień zawsze jest przy tobie a bynajmniej powinna starać się być. Obecne zachowanie męża wg mnie przekreśla wszystko i mimo tego że mam na uwadze jego uczucia a raczej słabość psychiczną to i tak uważam że osoba zachowująca się w ten sposób najzwyczajniej jest tchórzem i że jego uczucia jednak nie są tak wielkie i szczere (chodzi mi o miłość do Ciebie Galijko) skoro łatwiej jest mu zrezygnować z Ciebie.
Co się stało to się nie odstanie lecz fakt że Ty wyciągasz do niego rękę a on nie korzysta oznacza moim zdaniem że przestało mu już na Tobie zależeć. I to mnie by zabolało.
Masz rację, w emocjach mówi się różne nieprzyjemne słowa lecz on wiedząc w jakim jesteś stanie powinien zamiast obrażać się postarać Cię zrozumieć i mimo wszystko być przy Tobie i Cię wspierać nawet gdy mówisz mu że to nie jego sprawa. On sam powinien wiedzieć że wszystkie sprawy dotyczące Ciebie dotyczą również jego mimo wszystko powinien robić swoje czyli być przy Tobie i wspierać Cię nawet jeśli mówisz że tego nie chcesz.
Jestem zmęczona i nie wiem czy w miarę zrozumiale opisałam to co chciała bym Ci powiedzieć ale sama zapewne wiesz że nawet najbliższa rodzina nie wie do końca jak jest miedzy Wami (to wiecie tylko i wyłącznie Wy) to co dopiero my obce możemy wiedzieć lecz wydaje mi się że Cię po części rozumiem i że też podobnie bym się mogła zachować.
Rozwód nie zając, nie ucieknie i masz racje pisząc że są ważniejsze sprawy tzn Ty masz teraz ważniejsze więc poczekaj i zobaczysz co los przyniesie.... mam na myśli męża zachowanie..... czy będzie chciał naprawić to co się zepsuło czy spokojnie ułoży sobie życie zapominając o Twoim istnieniu.
W każdym razie życzę Ci szczęścia.
Pozdrawiam
- Dołączył: 2009-11-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 3696
15 maja 2012, 10:46
Pistacjo, całkiem zrozumiale napisałaś i zgadzam się z Tobą. Cokolwiek dalej się nie stanie to zawsze będę miała tą świadomość, że nie było go przy mnie w czasie, kiedy najbardziej był mi potrzebny...
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
16 maja 2012, 12:28
Galijka napisał(a):
XXkilo napisał(a):
Wtedy powiedziałam, że to nie jego sprawa i żeby się nie wtrącał...
I w tym momencie dałaś mu do zrozumienia, że ma g..no do gadania. Ty się dziwisz, że się obraził?Sorry ale bardziej mi szkoda Twojego męża.
nie dziwię się, że się obraził ale jak widać mamy różne podejścia do tej samej sprawy... byłam wtedy bardzo zdenerwowana, właśnie się dowiedziałam o chorobie mamy, zostałam postawiona w beznadziejnej sytuacji (niewiedza rodzeństwa) i zareagowałam w nieodpowiedni sposób... ale zmierzam do tego, że niezależnie co by się działo między nami, gdyby jego mama chorowała, to codziennie byłabym tam, żeby zapytać co się dzieje...
Nie możesz winić kogoś za to, że nie jest Twoim klonen. Nie pomyślałaś, że może jesteś nadwrażliwa? I jeszcze te zdania, że on powinien - roszczenia. Zmień podejście do ludzi i świata to może będzie Ci się lepiej żyć.
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: Aaaaaaa
- Liczba postów: 1545
16 maja 2012, 17:51
mrovvka od kochanej osoby można wymagać wsparcia i czuś się rozczarowaną, jak nas zawiedzie w sytuacji kryzysowej, tak uważam