- Dołączył: 2010-01-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 467
5 maja 2012, 19:32
hej :)
mam do Was takie pytanie ;
czy Wasz partner tudzież :D mąż krzyczy na Was w czasie kłótni ?
mój facet nigdy na mnie nie krzyknął az do wczorajszej kłótni .
jaki wy macie do tego stosunek czy uważacie ,że dobrze jest się wykrzyczeć w czasie kłótni bo np. oczyszcza to atmosfere i pozwala na wyrzucenie złych emocji ?
czy może sądzicie,że meżczyzna nie powinien krzyczeć na swoja kobietę?
- Dołączył: 2011-11-17
- Miasto: Golgota
- Liczba postów: 928
6 maja 2012, 09:49
My na siebie nie krzyczymy :)
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
6 maja 2012, 10:17
Nigdy i jest przeczulony na to, zeby nie krzyczec...
- Dołączył: 2010-01-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 467
6 maja 2012, 10:18
hah :D to mnie zaskoczyłyście , myślałąm ,ze mój facet to skarb :) ze nigdy nie krzyczy i zdarzyło mu sie ten jeden raz !
6 maja 2012, 11:24
Rzadko się kłócimy i nigdy na siebie nie krzyczymy. Jak dla mnie to jest już przejaw agresji
Rozumiem, gdyby poszło o coś potwornego, typu zdrada, że nie myśli się logicznie, ale w zwykłych kłótniach? Utemperuj go
Pozdrawiam :)
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2574
6 maja 2012, 11:54
Drze się, i to jeszcze nie na temat! Jak się wkurzy na mnie, to zaczyna się wydzierać o polityce, Tusku, muzułmanach, a kłótnia jest np. o to, czy rzeczywiście trzeba być aż tak przemiłym dla swojej koleżanki, olśniewająco pięknej skrzypaczki :/ Chyba jest w tym jakaś metoda, bo ostatnio jak zrobiłam mu awanturę o spóźnianie się, to zaczął się drzeć nt. króla Szwecji i po prostu parsknęłam śmiechem :P
Edytowany przez fraupilz 6 maja 2012, 11:55
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
6 maja 2012, 11:55
nie krzyczy, za to jak ja mówie podniesionym głosem to gada, że na niego krzyczę....
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
6 maja 2012, 12:38
fraupilz napisał(a):
Drze się, i to jeszcze nie na temat! Jak się wkurzy na mnie, to zaczyna się wydzierać o polityce, Tusku, muzułmanach, a kłótnia jest np. o to, czy rzeczywiście trzeba być aż tak przemiłym dla swojej koleżanki, olśniewająco pięknej skrzypaczki :/ Chyba jest w tym jakaś metoda, bo ostatnio jak zrobiłam mu awanturę o spóźnianie się, to zaczął się drzeć nt. króla Szwecji i po prostu parsknęłam śmiechem :P
O kurde, tego jeszcze nie słyszałam xD
Ciekawe.
6 maja 2012, 20:25
hmm.. zazwyczaj nie krzyczymy na sibie w czasie kłótni, bo to do nieczego dobrego nie prowadzi. Ale jak już tak strsznie się uruchomie to potrafię krzyknąc ( aczkolwiek nie wiem co przez to rozumiesz.. krzyk jako wydzieranie się czy mówienie podniesionym głosem?) - mówic podniesionym głosem raczej.. Ale staram się panować nad tym.. A mąż przez całe 3 lata razem i przez 2 lata małżeństwa tylko raz się na mnie wydarł, ale naprawdę należało mi się i wiem że to była moja wina, ale on tez się hamuje w czasie kłótni a może w ogóle tak ma:) a rozmowa też pozwala rozładować emocje, nie musi to być kłótnia z latającymi talerzami;) a co do krzyczenia na kobietę to wydaje mi się że facet któremu zależy na kobiecie nie powinien na nią krzyczeć, bo z tąd to już prawie prosta droga do forsowania jego argumentów siłą. Takie jest moje zdanie.
- Dołączył: 2007-10-23
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 3712
6 maja 2012, 20:29
Nie, nie, nie. Nie podnoszę głosu nawet na psa. Dorośli ludzie na siebie nie krzyczą, rozmawiają.
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
6 maja 2012, 22:13
powiem tak kiedy krzycze Moj M niewiele sobie z tego robi:P ale kiedy to samo mowie ze stoickim spokojem wie ,ze jestem bardzo powazna i to Go boli...he krzyk oznacza bezsilnosc i silne wzburznie wiec coz bywa , byc moze wyprowadzilas Go z rownowagi