- Dołączył: 2011-12-07
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1394
23 kwietnia 2012, 19:49
Hmm..
Może i głupi temat, ale ciekawi mnie jak to jest u Was.
Jestem z chłopakiem od 2 lat, na początku naszej znajomości mnie nigdzie nie zapraszał, do kina raz poszliśmy ze znajomymi, gdzie płaciłam oczywiście za siebie, a znajomy zapłacił za koleżankę ( oczywiście nie w tym problem). Mówił że mnie lubi, ale traktował mnie jak koleżankę... Czasami dalej się tak czuję..
Rozliczamy się ogólnie co do złotówki, często jest tak, że jak jesteśmy na zakupach, ja kupuję wodę on colę, to on kładzie to tak żeby osobno płacić, wtedy ja mu zabieram i mówię że zapłacę za niego (on tak nigdy nie robi, jesli już coś płaci to się zaraz rozliczamy)- oczywiście nie w tym problem. Często zapraszam go do siebie na kolację, kupuję wino, piwo i zapraszam go na wieczór. On nigdy do mnie nie przyjechał z winem ( faceci koleżanek często tak robią). Nie zaprasza mnie nigdzie i w sumie jak znajome opowiadają, że chłopak zaprosił ich tam czy tam to czuję się dziwnie, ponieważ mój NIGDY mi niczego nie zaproponował. To ja zawsze pytam się czy jedziemy do kina, na spacer, rowery, czy na imprezę. Nie chodzi mi o rzeczy materialne tylko o inicjatywę! On jest raczej spokojny, ja wolę poszaleć. Bardzo go kocham, ale gdy jesteśmy na imprezie, weselu, nie potrafię się z nim bawić, jest trochę sztywny.. Mam dużo kolegów z którymi potrafię się świetnie bawić..
I chciałam zapytać jak to jest u was?
Jak wasz luby starał się o Was?
Czy może przesadzam?
Rozmawiałam już z chłopakiem na ten temat, on obiecał, że się poprawi, ale póki co nic z tego.. Coraz bardziej rozważam rozstanie... Gadałam z nim już na ten temat, ale sama nie wiem co robić, z jednej strony go kocham a z drugiej nie wiem czy mi z nim dobrze. Podobno ktoś kiedyś powiedział, że jeśli zastanawiasz się czy kogoś kochasz tzn że już dawno przestałeś go kochać...
Za głupie komentarze dziękuję.
- Dołączył: 2010-12-27
- Miasto:
- Liczba postów: 394
23 kwietnia 2012, 23:44
Moze byc sztywny i nie umiec tanczyc, ale pewne sprawy sie nie zmienia i tylko pogorsza. Rozliczanie co do grosza, Twoja ciagla inicjatywa, z czasem czarno to widze. Jestes mloda mysle ze czas na odpoczynek od niego....
24 kwietnia 2012, 00:01
Moim zdaniem to trochę dziwne, że po 2 latach związku się ze sobą rozliczacie.
U mnie była inna sytuacja trochę, bo mój narzeczony jest starszy, kiedy się poznaliśmy pracował i już dobrze zarabiał.
Właściwie nigdy za nic nie płaciłam, kiedy gdzieś wychodziliśmy, jedynie na jakieś wyjazdy na wakacje czy na ferie dawałam swoje pieniądze. A od kiedy jest moim narzeczonym to już w ogóle nie chce słyszeć o tym, żebym coś za siebie płaciła, uważa że to on powinien mi być w stanie wszystko zapewnić, a ja mam się o nic nie martwić.. ;)
Na początku bardzo często mnie zapraszał w różne miejsca, zabierał na spacery, na obiady, do kina :)
Z domu wyniósł to, że dżentelmen za swoją kobietę płaci - i tyle. Nawet kiedy wychodził gdzieś dawniej ze swoimi koleżankami, zawsze za nie płacił. Oczywiście zanim związał się ze mną ;)
Z poprzednim chłopakiem byliśmy 2,5 roku ze sobą i był w moim wieku, spotykalismy się od 14,5-17 roku życia.
I sytuacja wyglądała podobnie, jak w tym związku w którym jestem teraz, to znaczy, zwykle on płacił, chociaż bywało też, że na jakieś drobniejsze rzeczy - na przykład sok i chrupki, się składaliśmy.
Nie było z tym żadnych problemów. Jak wychodziliśmy do kina to też on płacił, i jak zapraszał mnie gdzieś na kawę czy pizzę - też on płacił. Dogadywaliśmy się zresztą ze sobą, ale nigdy nie rozliczaliśmy się co do złotówki ze sobą.
Ten twój chłopak nieźle się urządził... większość fundujesz Ty, w dodatku wychodzisz z inicjatywą spotkań.
Najpierw bym z nim porozmawiała, a później, jeśli to nic nie da - zastanowiłabym się , jaki sens ma wasz związek.
Na dłuższą metę takie wyliczanie i mówienie "to jest moje, więc za to płacę, ale za tamto już nie, bo to twoje" jest straszne, męczące i głupie.
24 kwietnia 2012, 00:10
junes napisał(a):
Moim zdaniem to trochę dziwne, że po 2 latach związku się ze sobą rozliczacie.U mnie była inna sytuacja trochę, bo mój narzeczony jest starszy, kiedy się poznaliśmy pracował i już dobrze zarabiał.Właściwie nigdy za nic nie płaciłam, kiedy gdzieś wychodziliśmy, jedynie na jakieś wyjazdy na wakacje czy na ferie dawałam swoje pieniądze. A od kiedy jest moim narzeczonym to już w ogóle nie chce słyszeć o tym, żebym coś za siebie płaciła, uważa że to on powinien mi być w stanie wszystko zapewnić, a ja mam się o nic nie martwić.. ;)Na początku bardzo często mnie zapraszał w różne miejsca, zabierał na spacery, na obiady, do kina :) Z domu wyniósł to, że dżentelmen za swoją kobietę płaci - i tyle.
Mój robi tak samo, jak na początku związku pojechaliśmy na weekend, nie dał mi zapłacić za nocleg, za jedzenie za nic, więc postanowiłam że kupię chociaż jakiegoś dobrego szampana na wieczór. Jak wróciłam z zakupów to tylko zjebe dostałam, że go uraziłam, że to on jest mężczyzną, że mu się to nie podoba bla bla bla, myślałam że mnie zostawi, taki był zły :D I polazł tuczek jeden i mi kupił wielkiego miśka (pewnie ze dwa razy droższego niż ten szampan). Więc dziwią mnie pary które rozliczają się co do grosika.
24 kwietnia 2012, 00:29
Ja mojego mena poznałam przez internet, ogólnie to chodziłam na randki zanim go poznałam i zawsze mężczyźni upierali się żeby za mnie płacić, musiałam około 3 razy potwierdzać, że zapłacę sama zanim któryś odpuścił, a często nie byli to faceci zamożni. Z tego co się orientuję to na tych wszystkich blogach artystów podrywu chłopcy radzą sobie żeby za dziewczyny nie płacić, ale nie podejrzewam twojego o to, może u niego w domu był wyraźny podział pieniędzy między rodziców i takie zachowanie jest dla niego normalne albo jest zwyczajnie skąpy, jeśli tak to chyba dobrze by było żeby zmienił zachowanie bo jeśli np.będziecie mieć kiedyś wspólne pieniądze to żeby nie było tak, że będzie ci wyrzucał, że coś sobie kupiłaś, itd.
24 kwietnia 2012, 07:02
Nie dawaj się mu tak naciągać. On zwęszył o co chodzi i to wykorzystuje. Ja na twoim miejscu bym z nim poważnie porozmawiała, że albo się zmieni albo koniec, bo nie będziesz hodować pasożyta.
24 kwietnia 2012, 07:49
Też byłam z takim skąpcem, po 5 miesiącach mnie zdradził^^
24 kwietnia 2012, 08:57
hmmm dziwne.... jak my bylismy narzeczenstwem czy nawet jeszczez przed to zawsze bylo tak ze albo on placil albo ja, generalnie nie bylo tak ze rozliczalismy sie co do grosze,tylko tak po prostuspontanicznie raz ja cos kupie raz on i w sumie wychodzilo i tak 50/50
24 kwietnia 2012, 09:16
To prawda - jeśli się kocha to się to wie i jest się pewnym. Także Ty już go za pewne nie kochasz.
- Dołączył: 2008-03-15
- Miasto: Sikorzyna
- Liczba postów: 3935
24 kwietnia 2012, 09:19
Ja też takiego miałam :D Raz przyjechał do mnie do domu a po chwili stwierdził, że musi sobie coś naprawić w aucie... A moja mama go przyłapała jak zamiast naprawiać rzucił się na paczkę ciastek , którą miał w aucie, zjadł- i dopiero wtedy do mnie przyszedł z powrotem :D Nie chciał się po prostu podzielić.... Uwierz mi, że będzie ci z nim ciężko. Facet powinien mieć poukładane na tyle, zeby mu było głupio, ze dziewczyna za niego płaci. U nas jest to na zmianę jeśli chodzi o zakupy, choć jak gdzieś wychodzimy typu kino, estauracja to on zawsze płaci, bo jest mu głupio nawet wobec znajomych...
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
24 kwietnia 2012, 09:22
wiesz co za bardzo mu nadskakujesz i on już sobie starania odpuścił. Nie można tak facetowi dogadzać, bo to z lekka są próżne istotki ( mimo że kochane ). Odpuść sobie, potraktuj go bardziej z dystansem a zobaczysz że sam się zacznie starać.
Od począku mu pokazałaś że to Ty się starasz a nie on i to był Twój błąd.