- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 kwietnia 2012, 22:12
Może wyjdę na jakąś głupią dziewuchę, ale to mnie męczy. Jestem z moim już 2 lata, ON zna dosłownie wszystkich z mojej rodziny, chodzimy na imprezy rodzinne jakie są w mojej rodzinie, zabieram go ze sobą, jako partnera. Ja w przeciwieństwie do niego, znam tyle co jego mamę i jego tatę, na dodatek tyle co na DZIEŃ DOBRY - DO WIDZENIA etc. czasem oczywiście coś zagadam, albo jego mama. Jego cioci, babci, kuzynek, kuzynów, nie znam. Nie poznałam do tej pory i wątpię, że poznam. Czy to tylko mi wydaje się dziwne? A wiem, że ma bardzo dobry kontakt z rodziną, praktycznie co tydzień jest u babci, cioci. Nie wiem o co chodzi. Szykuję się u niego w rodzinie wesele w czerwcu, a co mi powiedział? Że chyba nie będzie miał z osobą towarzyszącą, że już mu to powiedzieli.
- Dołączył: 2012-03-23
- Miasto:
- Liczba postów: 1446
12 kwietnia 2012, 22:15
Może ma zaproszenie z rodzicami? Ślub też kosztuje. To ok 200 zł za osobę.
Może jego rodzina nie lubi poznawać tak kogoś "obcego"
- Dołączył: 2012-03-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1862
12 kwietnia 2012, 22:17
Nie ma się czym przejmować, jak się zacznie robić poważnie i się zaręczycie to wtedy wszyscy będą chcieli Cię poznać ;)
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 kwietnia 2012, 22:21
dimmuborgir napisał(a):
Może ma zaproszenie z rodzicami? Ślub też kosztuje. To ok 200 zł za osobę.Może jego rodzina nie lubi poznawać tak kogoś "obcego"
tu nie chodzi mi konkretnie o zaproszenie, tylko samo to, gdyby nawet i on chciał, mógłby się zapytać czy mógłby przyjść z kobietą, prawda? Przecież to jego bliska rodzina.
12 kwietnia 2012, 22:22
troche dziwne , ja jestem od około roku z chłopakiem i znam jego rodzinę , nawet kuzynów itp. byliśmy nawet przez kilka dni u jego siostry w innym mieście .. pogadaj z nim o tym ;)
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: Aaaaaaa
- Liczba postów: 1545
12 kwietnia 2012, 22:26
Może dla niego to zwykła znajomość, a Ty go "ciągasz" po rodzinie? Jak zapraszasz go do swojej rodziny, to idzie, ale nie odczuwa potrzeby zabierania Cię z sobą do swojej.
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
12 kwietnia 2012, 22:28
On nie traktuje CIę poważnie. Mój przedstawiał mnie chętnie swojej rodzinie już od początku znajomości. Wręcz zabiegał o to żebym ich poznawała, choć ja miałam opory na początku. Wszystko działo się stopniowo, bo rodzina jest duża i rozsypana po Polsce. Wczoraj minęła nasza 2 rocznica i znam wszystkich ważnych członków rodziny i dużą część mniej ważnych. Odwiedzamy się w święta, rodzinne uroczystości, komunie, wesela - to jest normalne, że jesteśmy na nich razem. Inaczej druga strona poczułaby się urażona i odrzucona. Nie wyobrażam sobie takiej syt. z tym weselem jak Ci Twój wyciął. Dla mnie oznaczałoby to brak szacunku i ignorancję. Skoro jesteście ze sobą to idziecie albo obydwoje na wesele albo żadne z Was. On raczej nie traktuje CIę serio...
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 kwietnia 2012, 22:29
Nie ciągam go po rodzinie, właśnie sam chce chodzić ze mną wszędzie. Nawet jak rozstaliśmy się na jakieś 3tyg. chciał iść ze mną koniecznie na mojego wuja 50tkę.
Wiem, że to dla niego nie jest zwykła znajomość, na pewno nie. Próbowałam go podpytać na żarty nawet, czemu nie znam jego rodziny itp, to nie umiał mi odpowiedzieć, wiele razy jak szedł do babci towarzyszyłam mu po drodze, a potem do mnie, że mam chwilę poczekać że wejdzie itp. no mógłby zaproponować, żebym weszła z nim. Głupie to, ale jak dla mnie trochę istotne, w końcu od 2 lat jesteśmy ze sobą.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
12 kwietnia 2012, 22:30
a nie pytałaś, czemu tak jest?
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Monte Carlo
- Liczba postów: 444
12 kwietnia 2012, 22:33
minutka3 napisał(a):
On nie traktuje CIę poważnie. Mój przedstawiał mnie chętnie swojej rodzinie już od początku znajomości. Wręcz zabiegał o to żebym ich poznawała, choć ja miałam opory na początku. Wszystko działo się stopniowo, bo rodzina jest duża i rozsypana po Polsce. Wczoraj minęła nasza 2 rocznica i znam wszystkich ważnych członków rodziny i dużą część mniej ważnych. Odwiedzamy się w święta, rodzinne uroczystości, komunie, wesela - to jest normalne, że jesteśmy na nich razem. Inaczej druga strona poczułaby się urażona i odrzucona. Nie wyobrażam sobie takiej syt. z tym weselem jak Ci Twój wyciął. Dla mnie oznaczałoby to brak szacunku i ignorancję. Skoro jesteście ze sobą to idziecie albo obydwoje na wesele albo żadne z Was. On raczej nie traktuje CIę serio...
Czasem sama odnoszę wrażenie, że może się mnie wstydzi? Nie wiem, może mojego wyglądu? Sylwetki modelki nie mam, zresztą on też do takich nie należy. Co do zaproszenia na wesele podałam tylko przykład, ja wszystko rozumiem, że są wydatki, ale tak jak wspomniałam, mógł się o to podpytać, zapytałam się jego czy zapytał o to, a on że nie, że mógł, ale nie przyszło mu to do głowy. Po chwili powiedział, że sam nie pójdzie, a za chwilę, że pójdzie, ale tylko żeby sobie popić itp. Też bym tak chciała jak Ty, znać przynajmniej większość rodziny jego, jego kuzynki, kuzynów, a tu żadnego nie znam. Tylko z widzenia z tego co widzę jak na jakiś portalach się komunikują,