- Dołączył: 2011-05-08
- Miasto: Sea
- Liczba postów: 41
12 kwietnia 2012, 14:28
Edytowany przez intin 28 kwietnia 2012, 21:27
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
12 kwietnia 2012, 15:22
A nie chodzi też o to, że on chciałby od razu dzieci? Dziwne też dla mnie jest to, że się tak śpieszy i nie chcę zrozumieć, że Ty wolałabyś poczekać. Ma jakiś kryzys wieku lat 30?
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
12 kwietnia 2012, 15:26
Mysle ze wlasnie problem jest w tym, ze Ty nie czujesz ze to TEN....wiek tez moze robic swoje, ja sama dlugo tez sie tak czulam, ze marzylam o slubie i mezu ale mysl ze to juz by mialo byc teraz mnie paralizowala a od kilku lat jest inaczej, wiem ze jestem gotowa itp....
jak mialam 21 lat chlopak moj owczesny, starszy o 3 lata ode mnie chcial slubu ja zakochana ale spanikowal na mysl, ze slub na studiach, ze on juz o dzieciach i w sumie zaczelo sie psuc i sie rozpadlo ( nie zareczylismy sie ) dzisiaj lata po tym jestem gotowa na slub, mam innego chlopaka i powiem Ci ze nie zaluje tamtej decyzji....slub to wazny krok i sadze, ze trzeba byc pewnym takiej decyzji
przemysl to dobrze, moze to tylko chwilo strach a moze cos powazniejszego ....daj sobie czas i dobrze sie zastanow...zrob tak jak czujesz...nic na sile
- Dołączył: 2011-09-17
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 1615
12 kwietnia 2012, 15:26
intin napisał(a):
na przełożenie ślubu źle reaguje.... już tak żarcikami próbowałam wyczuć go.wiecie co. dziękuję wam za rady, nie chciałam tego mówić, ale mam jednak jakieś tam wątpliwości, czy to TEN. dobrze mi z nim. ale czasem myślę, że to może tylko taka przyjaźń głębsza. nie jest ideałem faceta dla mnie, to fakt. lubię w nim różne rzeczy, chce z nim przebywać. ale mam rozterki czy to ten. może niektóre z was mają rację i moim problemem nie jest to czy teraz chce brać ślub, ale czy z nim chce brać ślub...pół roku do ślubu...muszę to dobrze przemyśleć... :(
taaak, miałam tak samo, wydawało mi się, że to jednak nie ten, że za bardzo się różnimy, że może byłby tylko dobrym przyjacielem itp. teraz nie zamieniłabym go na żadnego innego, bardzo go kocham:) jesteśmy rok po ślubie. Nie wiem dokładnie jaka jest Twoja sytuacja ale znam to uczucie "może lepiej się wycofać". Myslę, że w wiele kobiet ma takie rozterki przed slubem.
- Dołączył: 2010-05-27
- Miasto: Paralia
- Liczba postów: 2966
12 kwietnia 2012, 15:31
nie zmuszaj się do ślubu tylko dlatego, ze już macie datę i że rodzina już wie...pamietaj to Twoje życie i Ty musisz tego chcieć ;)
- Dołączył: 2008-07-28
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 93
12 kwietnia 2012, 15:41
ja też się lekko bałam, bo to zawsze coś nowego. Ale z perspektywy czasu stwierdzam, że zmienił się tylko mój status z narzeczonej na żonę :) no i nazwisko. Jeśli się kochacie, to uwierz mi nadal tak będzie....
- Dołączył: 2011-02-06
- Miasto: Majątek
- Liczba postów: 1720
12 kwietnia 2012, 15:50
Ja wychodzę za mąż we wrześniu:) Nie mam żadnych wątpliwości co do swojej decyzji, ale też bardzo ciężko mi się oswoić z tą zmianą:) Tylko, że u mnie sytuacja zmieni się diametralnie... mieszkam z rodzicami i rodzeństwem, a po ślubie wyprowadzka do gniazdka, które sobie szykujemy:) To dopiero jest krok!;D U Ciebie to po prostu przypieczętowanie tego co już jest:)
12 kwietnia 2012, 15:50
Powinnaś szczerze z kimś porozmawiać najlepiej z mamą, z przyszłym mężem. Ja wyszłam za mąż w wieku 22 lat ( niedługo będzie 7 lat ha ha) i ja też miałam trochę rozterek czy to oby nie za szybko, z tym że ja zawsze widziałam się w roli żony . Każdy człowiek jest inny, ale to nic złego. To że się wahasz to nic złego w końcu to jedna z ważniejszych decyzji jakie musisz podjąć w swoim życiu.
Pozdrawiam
- Dołączył: 2008-03-15
- Miasto: Sikorzyna
- Liczba postów: 3935
12 kwietnia 2012, 15:59
A ja myślę, że tak się dzieje poprzez utrwalony stereotyp żony. Ja za rok mam ślub, jestem w Twoim wieku. Na początku ta myśl mnie przerażała- słowo żona. Ale później zauważyłam, że żony kojarzyłam z kobietami, które już przestały żyć swoim życiem, tylko siedzą w domu, zero radości, że to już koniec szalonego życia.... Ale później poznałam wiele młodych małżeństw, którzy cieszą się z życia razem- jeżdżą, zwiedzają, wygłupiają się jak młode dzieciaki. I stwierdziłam, ze taka właśnie chce być. Wiadomo- małżeństwo to jest obowiązek, ale każdy z nas ma w sobie coś z dziecka i nawet taka rola może nam sprawić dużo przyjemności.
Ja np. nadal nie mogę przeboleć stereotypu matki- i dlatego nie chcę być matką póki co. Matka- kojarzy mi się to ze sroga kobietą, zaniedbaną, która ciągle wydaje nakazy i zakazy, a jak widzę młode dziewczyny, które od rana do wieczora łażą z wózeczkami i nic więcej nie robią to mnie trafia szlag :P I opowiadają sobie jak to muszą wstawać w nocy i czym podcierają dziecku tyłek... Ale myślę, że tak jak stereotyp żony, będzie mi dane zrozumieć rolę matki... Choć coś w tym jest- że raczej do tej roli nie dojrzałam.
- Dołączył: 2010-05-16
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 482
12 kwietnia 2012, 16:10
porozmawiaj z nim teraz, żebyś później nie żałowała...
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
12 kwietnia 2012, 16:22
To samo bedzie Jak teraz Tyle ze zmienisz nazwisko