- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 kwietnia 2012, 19:50
Edytowany przez Agunia155 18 maja 2012, 12:54
12 kwietnia 2012, 12:11
w skrócie sytuacja ma się tak jak w przypadku Twojej koleżanki, tyle że ja 'czekam' aż On tego nie wytrzyma i jestem tego świadoma że to kiedyś nastąpi, bo nikt normalny czegoś takiego nie wytrzyma ;) próbowałam to niedawno zakończyć, ale ja wariuję gdy wiem że Go nie usłyszę albo się do niego nie przytulę.. On też mi się przyznał, że gdy jesteśmy pokłóceni i nie rozmawiamy odechciewa mu się żyć. Może jestem taką życiową łajzą i nie umiem się zdobyć na poważny krok, bo wiem że wtedy przez pół roku leżałabym w łóżku z chusteczkami, bo kurczę.. to jest mój Najlepszy Przyjaciel.. staram się ciągle o tym zapomnieć, ale to jest trudne gdy jest się osobą która ciągle się porównuje z innymi i jest zakompleksiona ;)Noo ja tu myślę o romansie pełną gębą i trzech rozdziałach kamasutry a ty o buzi na dyskotece... No dobra, twierdzisz że to umocniło wasz związek ale tak chyba nie jest. Od 1,5 nie możesz zapomnieć, uwiera cię to jak kamyk w bucie. To nie jest fajne. Ani zdrowe. Chcesz tak funkcjonować przez następne 50 lat? Wiesz, miałam koleżankę, którą zdradził facet. No dramat był po prostu. On się pokajał ona wybaczyła. Ale nie zapomniała i jemu też nie pozwoliła. W każdej kobiecie widziała zagrożenie mimo,że facet dwoił się i troił chcąc naprawić winę. Miała żal i dawała mu to odczuć (taka mała vendetta, jak sądzę) Związek niby trwał ale zaczynał się robić trujący. W końcu.. facet nie wytrzymał i odszedł. Facet nabroił? odpuść mu albo rzuć. Inaczej to nie ma sensu.może i jestem naiwna - nie przeczę, jeszcze mam trochę czasu by zmądrzeć. Powiedział mi po tym wszystkim, że wtedy w pewnym momencie docenił to ile tak naprawdę dla niego znaczę i że jestem jego ideałem;) (jesteśmy razem od 17roku życia, mieszkaliśmy ze sobą 2 lata na studiach, może go to 'przerosło';) może to brzmi wszystko trochę płytko, ale jak obserwuję zachowania innym facetów i związki innych, to widzę że to co przeszliśmy umocniło ten związek.A zdrada w tym przypadku oznaczała właśnie 2tygodniowe zauroczenie i pocałunek na imprezie.Skoro nie może żyć bez ciebie to czemu ryzykował, że cię straci zdradzając?Czemu, dziewczyny jesteście takie naiwne?do Vaniglia:dziękuję bardzo, że wiesz lepiej że to nie jest miłość :] jesteś niesamowita!nie da się opisać całego związku i relacji w nim panujących w kilku zdaniach, ale jak widać niektórzy potrafią ocenić go po sekundzie;)jesteśmy razem, bo nie wyobrażamy sobie siebie 'bez siebie':) a On zaproponował taki głupi 'układ', (albo inaczej: zgodziłby się wszystko), żeby mnie tylko odzyskać za wszelką cenę ;)
Ale wiesz, że to się dobrze nie może skończyć? Idźcie oboje na terapię dla par albo się rozstańcie. Cokolwiek zrobisz idź do psychologa bo z tak niskim poczuciem własnej wartości (obniżonym jeszcze przez zachowanie chłopaka) nigdy nie stworzysz zdrowego związku. Głowa do góry. :)
12 kwietnia 2012, 13:10
Podam Ci przykład z własnego podwórka, ale w odwrotnej sytuacji.
To ONA miała problem i zastanawiała się jak to jest z innymi, którzy ją interesują (staż związku był podobny). I tak ON podkulał ogon, dawał jej szansę (kilkakrotnie odstawiała takie szopki - że to pierwszy jej związek, że nie próbowała czego innego etc.).
Teraz są po ślubie. ON jest bardzo nieszczęśliwy. Zmądrzał i żałuje, że wcześniej dawał jej tyle szans. Są razem ze względu na dzieci.
Ja sobie nie wyobrażam, by mój partner po takim czasie powiedział, że "męczy go fakt, że nie miał wcześniej dziewczyny i że ostatnio bardzo zaczęły go interesować inne panny".
12 kwietnia 2012, 20:01
Ale wiesz, że to się dobrze nie może skończyć? Idźcie oboje na terapię dla par albo się rozstańcie. Cokolwiek zrobisz idź do psychologa bo z tak niskim poczuciem własnej wartości (obniżonym jeszcze przez zachowanie chłopaka) nigdy nie stworzysz zdrowego związku. Głowa do góry. :)w skrócie sytuacja ma się tak jak w przypadku Twojej koleżanki, tyle że ja 'czekam' aż On tego nie wytrzyma i jestem tego świadoma że to kiedyś nastąpi, bo nikt normalny czegoś takiego nie wytrzyma ;) próbowałam to niedawno zakończyć, ale ja wariuję gdy wiem że Go nie usłyszę albo się do niego nie przytulę.. On też mi się przyznał, że gdy jesteśmy pokłóceni i nie rozmawiamy odechciewa mu się żyć. Może jestem taką życiową łajzą i nie umiem się zdobyć na poważny krok, bo wiem że wtedy przez pół roku leżałabym w łóżku z chusteczkami, bo kurczę.. to jest mój Najlepszy Przyjaciel.. staram się ciągle o tym zapomnieć, ale to jest trudne gdy jest się osobą która ciągle się porównuje z innymi i jest zakompleksiona ;)Noo ja tu myślę o romansie pełną gębą i trzech rozdziałach kamasutry a ty o buzi na dyskotece... No dobra, twierdzisz że to umocniło wasz związek ale tak chyba nie jest. Od 1,5 nie możesz zapomnieć, uwiera cię to jak kamyk w bucie. To nie jest fajne. Ani zdrowe. Chcesz tak funkcjonować przez następne 50 lat? Wiesz, miałam koleżankę, którą zdradził facet. No dramat był po prostu. On się pokajał ona wybaczyła. Ale nie zapomniała i jemu też nie pozwoliła. W każdej kobiecie widziała zagrożenie mimo,że facet dwoił się i troił chcąc naprawić winę. Miała żal i dawała mu to odczuć (taka mała vendetta, jak sądzę) Związek niby trwał ale zaczynał się robić trujący. W końcu.. facet nie wytrzymał i odszedł. Facet nabroił? odpuść mu albo rzuć. Inaczej to nie ma sensu.może i jestem naiwna - nie przeczę, jeszcze mam trochę czasu by zmądrzeć. Powiedział mi po tym wszystkim, że wtedy w pewnym momencie docenił to ile tak naprawdę dla niego znaczę i że jestem jego ideałem;) (jesteśmy razem od 17roku życia, mieszkaliśmy ze sobą 2 lata na studiach, może go to 'przerosło';) może to brzmi wszystko trochę płytko, ale jak obserwuję zachowania innym facetów i związki innych, to widzę że to co przeszliśmy umocniło ten związek.A zdrada w tym przypadku oznaczała właśnie 2tygodniowe zauroczenie i pocałunek na imprezie.Skoro nie może żyć bez ciebie to czemu ryzykował, że cię straci zdradzając?Czemu, dziewczyny jesteście takie naiwne?do Vaniglia:dziękuję bardzo, że wiesz lepiej że to nie jest miłość :] jesteś niesamowita!nie da się opisać całego związku i relacji w nim panujących w kilku zdaniach, ale jak widać niektórzy potrafią ocenić go po sekundzie;)jesteśmy razem, bo nie wyobrażamy sobie siebie 'bez siebie':) a On zaproponował taki głupi 'układ', (albo inaczej: zgodziłby się wszystko), żeby mnie tylko odzyskać za wszelką cenę ;)
13 kwietnia 2012, 10:57
dzięki :) muszę się w końcu ogarnąć i zdecydować, bo życie ucieka;) a nad psychologiem myślałam, tylko mam wątpliwości czy mi pomoże czy tylko stracę pieniądze.. Masz rację, co do tego że nie stworzę ani z Nim, ani z nikim innym zdrowego związku - uświadomiłaś mi, że chyba najpierw powinnam zacząć od 'siebie' ;)Ale wiesz, że to się dobrze nie może skończyć? Idźcie oboje na terapię dla par albo się rozstańcie. Cokolwiek zrobisz idź do psychologa bo z tak niskim poczuciem własnej wartości (obniżonym jeszcze przez zachowanie chłopaka) nigdy nie stworzysz zdrowego związku. Głowa do góry. :)w skrócie sytuacja ma się tak jak w przypadku Twojej koleżanki, tyle że ja 'czekam' aż On tego nie wytrzyma i jestem tego świadoma że to kiedyś nastąpi, bo nikt normalny czegoś takiego nie wytrzyma ;) próbowałam to niedawno zakończyć, ale ja wariuję gdy wiem że Go nie usłyszę albo się do niego nie przytulę.. On też mi się przyznał, że gdy jesteśmy pokłóceni i nie rozmawiamy odechciewa mu się żyć. Może jestem taką życiową łajzą i nie umiem się zdobyć na poważny krok, bo wiem że wtedy przez pół roku leżałabym w łóżku z chusteczkami, bo kurczę.. to jest mój Najlepszy Przyjaciel.. staram się ciągle o tym zapomnieć, ale to jest trudne gdy jest się osobą która ciągle się porównuje z innymi i jest zakompleksiona ;)Noo ja tu myślę o romansie pełną gębą i trzech rozdziałach kamasutry a ty o buzi na dyskotece... No dobra, twierdzisz że to umocniło wasz związek ale tak chyba nie jest. Od 1,5 nie możesz zapomnieć, uwiera cię to jak kamyk w bucie. To nie jest fajne. Ani zdrowe. Chcesz tak funkcjonować przez następne 50 lat? Wiesz, miałam koleżankę, którą zdradził facet. No dramat był po prostu. On się pokajał ona wybaczyła. Ale nie zapomniała i jemu też nie pozwoliła. W każdej kobiecie widziała zagrożenie mimo,że facet dwoił się i troił chcąc naprawić winę. Miała żal i dawała mu to odczuć (taka mała vendetta, jak sądzę) Związek niby trwał ale zaczynał się robić trujący. W końcu.. facet nie wytrzymał i odszedł. Facet nabroił? odpuść mu albo rzuć. Inaczej to nie ma sensu.może i jestem naiwna - nie przeczę, jeszcze mam trochę czasu by zmądrzeć. Powiedział mi po tym wszystkim, że wtedy w pewnym momencie docenił to ile tak naprawdę dla niego znaczę i że jestem jego ideałem;) (jesteśmy razem od 17roku życia, mieszkaliśmy ze sobą 2 lata na studiach, może go to 'przerosło';) może to brzmi wszystko trochę płytko, ale jak obserwuję zachowania innym facetów i związki innych, to widzę że to co przeszliśmy umocniło ten związek.A zdrada w tym przypadku oznaczała właśnie 2tygodniowe zauroczenie i pocałunek na imprezie.Skoro nie może żyć bez ciebie to czemu ryzykował, że cię straci zdradzając?Czemu, dziewczyny jesteście takie naiwne?do Vaniglia:dziękuję bardzo, że wiesz lepiej że to nie jest miłość :] jesteś niesamowita!nie da się opisać całego związku i relacji w nim panujących w kilku zdaniach, ale jak widać niektórzy potrafią ocenić go po sekundzie;)jesteśmy razem, bo nie wyobrażamy sobie siebie 'bez siebie':) a On zaproponował taki głupi 'układ', (albo inaczej: zgodziłby się wszystko), żeby mnie tylko odzyskać za wszelką cenę ;)
Nie ma ludzi bez problemów. Dzielą się na tych co chodzą do specjal;isty i tych którzy powinni to robić. Za psychologa nie musisz płacić. Poszukaj w swoim mieście PZP i się zapisz. Terapeuta to ktoś z kim będziesz (czasem ciężko) pracować nad sobą, wię to musi być osoba,która nadaje na tej samej fali. Nie zrażaj się jeżeli nie od razu znajdziesz właściwego człowieka. Dobry psycholog pomoże ci spojrzeć na siebie z innej strony i nauczy cię radzić sobie z problemami tak byś w przyszłości sama dla siebie była terapeutką. Będziesz lepiej panować nad swoim życiem. Powodzenia.