Temat: Związek katoliczka-ateista. PROBLEM

Dziękuję wzzystkim za odowiedzi:)
Pasek wagi
widzę, ze już Ci chłopak nakładł madrości do głowy, na własnej skórze powinnas poczuć manipulacje,

na temat sekty pt Jehowi niestety mam sporo do powiedzenia, nie powtarzam tylko wszechobecnych banałów
Pasek wagi
A może to nagle rodzice zaczęli naciskać i myślenie Ci się zmieniło?
Pasek wagi

yuratka napisał(a):

zuzikk napisał(a):

ha.. u mnie jest jeszcze lepiej... ja katoliczka niepraktykująca , a  on Świadek Jehowy . No i niestety  nie ma szans na ślub kościelny, on nie może obchodzić Świąt  i nawet nie ma szans , żeby pamiętał o moich urodzinach , czy  kupił mi coś na Walentynki .. czasem smutno , bo trudno jest mi zrezygnować z obchodzenia Świąt , ale ważniejsze jest być przy osobie , którą się kocha .
zdajesz sobie sprawę ze wszystkich zasad tej sekty???? Czy wiesz, ze oni skazują np swoje dzieci na smierc, gdy są chore i potrzebują przetoczenia krwi??? bo wiara zabrania itddobrze sie zastanów dziewczyno, sekciarze sa gorsi niż zdewociali katolicy

No chyba trochę przesadziłaś. Każdy tutaj potrafi się w kulturalny sposób wypowiadać na temat religii tylko nie Ty. Od razu musisz obrażać! Każdy ma prawo wierzyć w to co chce, za to nikt nie ma prawa nikogo za wiarę obrażać. Zero tolerancji!
Mają swoje powody dlaczego nie obchodzą świat, urodzin, nie przetaczają krwi i nic Ci do tego. Wszystko to zaczerpnęli z Biblii, a nie wyssali sobie z palca. Mam 3 znajomych Świadków Jehowy, z tym, że jedna koleżanka chyba się odłączyła, nie raz z ciekawości wypytywałam się o ich religię. Ty chyba też powinnaś zanim takie słowa w przyszłości powiesz/napiszesz.

yuratka napisał(a):

widzę, ze już Ci chłopak nakładł madrości do głowy, na własnej skórze powinnas poczuć manipulacje,na temat sekty pt Jehowi niestety mam sporo do powiedzenia, nie powtarzam tylko wszechobecnych banałów
           Hmm.. mój facet nigdy nie mówi mi nic o swojej religii sam z siebie . Często to ja pytam , ponieważ ciekawią mnie inne poglądy na  sprawę wiary. Poza tym, nie znasz tego człowieka i nie masz prawa mówić , że mną manipuluje ! Po raz drugi powtarzam; ta organizacja działa legalnie , więc nie jest sektą! Nie wiem dokładnie co masz do powiedzenia w sprawie Świadków , ale to chyba jednak są powszechne banały. Nie napisałaś nic odkrywczego zwracając uwagę na zakaz transfuzji krwi , każdy idiota wie , że Świadkowie jej nie uznają. Co do kultury Twojej wypowiedzi zgadzam się z    Tatti.. trochę tolerancji do odmienności poglądów serdecznie Ci życzę :)                                                          


Co do zwiazkow mieszanych(jesli chodzi o religie) to wtrące swoje 3 grosze
Ja mimo iz mam komunie i bierzmowanie katoliczka nie jestem-a raczej bylam poki bylam zmsuzana do chodzeia do kosciola.
Do bierzmowania fuksem poszlam bo byla wielka awantura-ja wtedy gowniara wiec nie mialam nic do gadania.
Od tego czasu nie chodze,co wiecej mam dosc konkretne zdanie wyrobione na ta wiare..ale nie o tym w sumie chcialam pisac
Moj facet jest 8 lat starszy,wychowany na wsi przez tradycyjna rodzine-zwlaszcza mame.
Ja jemu nie zabraniam chodzic do kosciola jak ma taka potrzebe,on wie ze nigdy z nim nie pojde
I nawet nie probuje mnie przekonywac-ja jego tez nie.
Tzn mowie jakie mam zdanie na temat tej wiary ale nie jes to na zasadzie" nie wolno Ci chodzic "
On wie ze o ślubie koscielnym nie ma nawet mowy,cywilny ewentualnie a i to nie koniecznie bo dla mnei to tylko papierek.
Z wychowaniem dzieci  nie bedzie problemu bo ja ich miec nie chce i predzej od niego odejde(tak jakbym toz robila  wobec kazdego innego faceta) niz dam sie zmusic do czegos czego nie chce.
Zyjemy sobie tak i jest ok,kazdy szanuje druga osobe.
Gorzej jest z jego mama (z ktora on mieszka a raczej mama z nim-bo to jego dom) ktora ostatnio palnela mi mowke ze "ona nie zaakcpetuje ateistki i jej rodzina tez nie" pomine fakt ze wiedziala o tym odkad mnie zna czyli prawie rok ale ona jest typowa  wychowana na wsi starsza(72lata) kobiecina ktora najbardziej przejmuje sie tym"co ludzie powiedza" byla mala awantura(mimo iz staralam sie jak najspokojniej jej tlumaczyc)  ze sprowadzam jej synka na zla droge itd.
Ale ze ja nie zamierzam sie kajac czy udawac jak  ktos mi radzill(typu udawaja ze idz do kosciola dla spokoju  jego mamy)powiedzialam  o wszystkim mojemu(podczas awantury on wyszedl zalatwic jedna sparwe) ze ma pogadac z mama bo jesli mamy razem mieszkac to ja sobie na takie traktowanie nie pozwole bo skoro ja sie jej nie wtracam w co wierzy oczekuje szacunku tez z jej strony.
I zeby nawet nie zaczynala tego tematu bo ja jej zdanie znam ona moje etz,zadna z nas tego zdania nie zmieni wiec  darujmy sobie te rozmowy.
Mama chodzi obrazona-ale ona jest z tego typu kobiet ze jak synus nie zrobi wszystkiego an zawolanie i  tak jak jej sie podoba to od razu obraza majestatu.
Ja sie podlizywac nie bede ani tymbardziej udawac kogos kim nie jestem

zuziik a co zrobisz jak bedziecie miec razem dziecko i cos mu sie stanie,bedzie potrzebowac wspomnianej transfuzji a facet  stanie okoniem bo na to jego wiara nie pozwala??
Nad tym trzeba sie zastanowic  bo to powazna sprawa


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.