- Dołączył: 2012-02-20
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 824
6 kwietnia 2012, 22:58
Jak uważacie ?? czy taka miłość powraca ?i czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki? może wśród was są takie przypadki ? piszcie ...
EDIT a macie tak, że po wielu latach nadal czujecie coś do tej osoby , tęsknicie, myślicie o niej?? pomimo, że jesteście już w związkach ? i jakie są wasze relacje po takiej skończonej miłości?
Edytowany przez na.odwyku 6 kwietnia 2012, 23:11
- Dołączył: 2009-01-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2145
7 kwietnia 2012, 10:13
A ja spotykałam się z pewnym chłopakiem kiedyś 2 miesiące więc ciężko to nazwać związkiem;p Ot zwykła znajomość...no trochę bliższa;p Przestaliśmy w zasadzie bez konkretnego powodu, męczyło mnie jego po części podwójne życie, jego była nie dawała nam żyć, pozatym był sporo starszy...I się skończyło, potem kolejny związek roczny, zakończony klapą, a teraz już 2 letni najcudowniejszy jaki mi się przytrafił :) Ale mimo to są chwile, kiedy myślę o nim... Nie wiem czym to się ma... czasami się widujemy w gronie znajomych, zawsze serce mi trochę bardziej bije... Ale po chwili to mija. Może to wszystko dlatego, że nie zakończyliśmy tego w sposób ostateczny, ot zwykłe z dnia na dzień urwanie kontaktu. Może te niewyjaśnione sprawy powodują takie a nie inne odczucia...
7 kwietnia 2012, 10:21
Z moim poprzednim chłopakiem rozstawałam się trzy razy - trzeci był ostatnim. Myślę, że nie warto wracać do tego, co było. Nic się nie zmienia, nie poprawia. Przy każdej kłótni wracają stare problemy. Oczywiście wspominam tametgo chłopaka bardzo dobrze, mimo, że bywało tragicznie. Tak to jest, że po latach złego się nie pamięta. I jak w obecnym związku się psuje, pamięcią wraca się do poprzedniego, idealizuje go. Wszystkie swoje miłostki wspominam z sentymentem. Najbardziej tę jedną, którą niegdyś uważałam za miłość swojego życia. W przyszłym roku wychodzę za mąż za kogoś innego i wolę nie rozmyślać, nie porównywać, bo to nigdy dobrze na mnie nie wpływa.
7 kwietnia 2012, 10:24
Nie strasz, właśnie jestem po mega ciężkim rozstaniu.
To mój trzeci chłopak. Pierwszy były oblatuje mi koło tyłka, drugi trochę mniej ale jednak też mi oblatuje.
Z tym jednak będzie znacznie, znacznie trudniej (dodam, ze wracaliśmy do siebie cztery razy po zerwaniach).
Jeśli jest to PRAWDZIWA miłość, to NIE RDZEWIEJE niestety.
- Dołączył: 2011-11-27
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 642
7 kwietnia 2012, 11:06
wyszłąm za mąż za byłego więc chyba mogę coś o tym powiedzieć...
moja mama mi mówiła: stara miłość nie rdzewieje- ale po co ci złom?
co do reszty- nie, nie czułam, nie tęskniłam... jeśli się zrywa taką znajomość to nie sądzę,żeby to było przez coś nieistotnego... moi byli mieli zawsze jakąś wadę, która unimożliwiała zarówno związek jak i przyjaźń...
mój pierwszy chłopak - obecny mąż był drażliwy... ale stwierdziłąm, że z tym można żyć
drugi miał komunistyczne poglądy, trzeci był samolubem w każdym calu i narcyzem. czwarty ... o tym nawet nie napiszę, bo gdy go poznałam był kimś całkiem innym niż potem się okazało... nie chciałabym od żadnego z nich nawet przyjaźni. Jeśli się już z kimś decydowałam na jakikolwiek związek - musiałam to mocno przemyśleć czy on odpowiada mi fizycznie i psychicznie... żaden z moich związkó nie rozpadł się przez pierdołę....
po jednym z rozstań tylko nie mogłam dojść do siebie, ale zdrowy rozsądek mi pomógł...
Edytowany przez Desdemone 7 kwietnia 2012, 11:08
- Dołączył: 2011-11-27
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 642
7 kwietnia 2012, 11:12
LiuAnne napisał(a):
Z moim poprzednim chłopakiem rozstawałam się trzy razy - trzeci był ostatnim. Myślę, że nie warto wracać do tego, co było. Nic się nie zmienia, nie poprawia. Przy każdej kłótni wracają stare problemy. Oczywiście wspominam tametgo chłopaka bardzo dobrze, mimo, że bywało tragicznie. Tak to jest, że po latach złego się nie pamięta. I jak w obecnym związku się psuje, pamięcią wraca się do poprzedniego, idealizuje go. Wszystkie swoje miłostki wspominam z sentymentem. Najbardziej tę jedną, którą niegdyś uważałam za miłość swojego życia. W przyszłym roku wychodzę za mąż za kogoś innego i wolę nie rozmyślać, nie porównywać, bo to nigdy dobrze na mnie nie wpływa.
gratulacje ślubu, co zaś do wypowiedzi tutaj trochę się wtrącę... nie pamięta się złego? mózg owszem stara się gdzieś uciec jak jest źle, ale ja bym byłych NIGDY nie idealizowała. jeśli ktoś nam coś zrobił - nie ważne co - czy zdradził, pobił, ośmieszył, czy tylko zirytował czymś ważnym - ZROBI TO JESZCZE RAZ NA 100%... czy więc warto sobie przypominać namiętne pocałunki w pizzerii, skoro chwilę później ten sam osobnik się z nas naigrywał? aż tak nisko nie można upaść...
- Dołączył: 2011-12-07
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1394
7 kwietnia 2012, 12:08
Ja tyle razy myślę o byłych, jakby to było gdybym teraz z nimi była... Ale nie chciałabym do nich wrócić, jestem w nowym związku, nie jest idealnie aczkolwiek jest mi dobrze
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
7 kwietnia 2012, 13:18
Nigdy nie zapomnialam pierwszej milosci kiedy sie rozstalam on pol roku pisal smsy zebym wrocila bo facet z ktorym jestem jest chamem nie posluchalam i mial racje kiedy ja chcialam wrocic bylo juz za pozno od 12 lat jestem w zwiazku ale pierwsza milosc nadal jest w sercu
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 4074
7 kwietnia 2012, 13:29
Raczej sentyment, aczkolwiek mi niewiele starczy, by znów zacząć myśleć, jeden gest