5 kwietnia 2012, 14:29
Wiosna już , lato się zbliża a w moim małżeństwie zawiewa chłodem :/ Jestem dopiero dwa lata po ślubie ale mam wrażenie że strasznie się od siebie oddalamy , ciągle tylko praca dziecko dom. wieczorem odwracamy się tyłkami i zasypiamy. Zastanawiam się czy to tak ma być , czy to normalne i poddać się temu, czy jakoś walczyć o ogień. Strasznie brakuje mi tego ognia i napalenia :P jakie było na początku...
Przechodziłyście to? Jak sobie z tym radziłyście? czy to mija ??
- Dołączył: 2012-03-21
- Miasto: San Juan
- Liczba postów: 238
5 kwietnia 2012, 14:31
Powiem tak; strasznie Ci współczuje, ze tak jest. Potrafie sobie wyobrazić jak się musisz czuć...Mam nadzieję, że wszystko się ułozy...
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 kwietnia 2012, 14:33
Relax :) jestem tyle samo po slubie i tez przez to przechodze wlasnie :) ale jestem dobrej mysli , poza tym nie zawsze tak jest. czasami juz ze zmeczenia sie czlowiek odwraca tylkiem i zasypia ;] ale pozycie intymne ma sie bardzo dobrze ;)
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
5 kwietnia 2012, 14:43
Jestem mężatką od 8 lat,razem w sumie 10 lat.
Takie uczucie o jakim Ty piszesz jest mi obce.
Ja proponuję szczerą rozmowę z mężem kiedy zaśnie dziecko.Bez krzyków,złości,pretensji - po prostu porozmawiajcie o zmianach,pragnieniach.Zróbcie coś dla siebie - kolacja tylko we dwoje,wyjście tylko we dwoje.Jeśli będziecie sie starać to ogień wróci.
5 kwietnia 2012, 14:43
u mnie zaczęło to się zaraz jakoś rok - dwa po ślubie (wcześniej byliśmy ze sobą ok. 7 lat). No i trwało ponad 2 lata. Tylko u mnie to w ogóle bardzo się żarliśmy, ścieraliśmy. I od około roku wszystko się odmieniło. Chyba się dotarliśmy. I wrócił spokój, ale wrócił też ogień
- Dołączył: 2010-06-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2129
5 kwietnia 2012, 14:50
Hmm jesli codziennie to tak wyglada to jest to niepokojące- proponuje rozmowe.
Ja jestem 3 lata po slubie, wiadomo czasem bywa i tak ze zasypiamy ale rzadko kiedy odwracamy sie do siebie tyłkami, a jesli juz to jest znak ze o cos chodzi ;P- nastepuje rozmowa, przytulenie itd itp
jesli chodzi Ci o ten "ogień", to normalne ze po jakims czasie przygasa ale to nie oznacza ze seks zanika ;P
Mozna sobie sprawe urozmaicac;) a przede wszystkim duzo romawiac. Bo to naprawde zbliza ludzi.
A co do napalenia, przeciez nie mozna wiecznie byc tak samo na siebie napalonym jak na poczatku----- co nie oznacza, ze nie moze byc fajnie, milo, dobrze, przyjemnie... przeciez łączy was uczucie- miłość.
Edytowany przez lumenaaa 5 kwietnia 2012, 14:51
5 kwietnia 2012, 14:54
ja jestem 16 lat i ogień trzeba podsycać, ale obydwie strony powinny byc tak samo zaangażowane, choc wiadomo, my kobiety mam swoje sposoby
5 kwietnia 2012, 14:56
Tylko ja mam wrazenie jakbym strasznie ostygla, kiedys bylam bardziej pomyslowa i zywa w tych sprawach, kocham meza ale jakos "kiepsko"idzie nam w tych sprawach :/. Ale moze ja juz sama se wmawiam i nie daje mu szansy, bo wiadomo ze u nas kobiet wiele zalezy od nastawienia psychicznego...
Edytowany przez koalowaa20 5 kwietnia 2012, 14:57
5 kwietnia 2012, 15:00
rozmowa jest konieczna bo moze to oznaczac cos niepokojacego, a jesli z tym nic nie zrobisz, moze sie to rozpasc a po co ?:)
5 kwietnia 2012, 15:03
po prostu wkradła się do Was rutyna, to sie zdarza w dzisiejszych zagonionych czasach, też tak czasem mam a jestem 6 lat po ślubie. Jedyna rada na to jest taka, że musicie oboje się na nowo w sobie zakochać, poszaleć gdzieś, powygłupiać się czasem, rozkochać sie wzajemnie i będzie dobrze. Najgorzej jest to zostawić samemu sobie bo będzie jeszcze gorzej.