- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2176
4 kwietnia 2012, 17:42
Przepraszam, jeśli założyłam temat w złym dziale...
Chodzi o to, że nie wiem jak przekonać mamę, żeby mi wkładała mniej obiadu ... Ona uważa, że jestem już za chuda i niedługo będe wyglądać jak anorektyczka (a wcale nie jestem chuda mając 68 w talii, 92 w biodrach i udo 55 cm także mam co zrzucić) i dlatego muszę zjadać cały kopiec obiadu. Garść gotowanych ziemniaków + kotlet schabowy smażony w panierce wielkości rozłożonej dłoni + surówka do tego ... Bardzo przeciętny i mało dietetyczny obiad na dodatek zazwyczaj spożywany dopiero około 16-17(!) gdyż wcześniej mama jest w pracy. Nie wiem co mam robić, nie mam jak jej wytłumaczyć że nie chcę smażonego mięsa ani ziemniaków, wolałabym ryż albo warzywa z patelni a mięso zastąpić gotowanym kotletem sojowym ...
Wprawdzie i tak mama nie gotuje tłusto, ale chcę uniknąć chociaż tego smażonego mięsa, które pojawia się nawet 4-5 razy w tygodniu ...
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2924
4 kwietnia 2012, 17:46
Ja zawsze robie sobie coś dla siebie ;]
4 kwietnia 2012, 17:46
wyręcz ją i zrób obiad
syty a dla każdego i po swojemu
Edytowany przez agataq 4 kwietnia 2012, 17:47
- Dołączył: 2012-03-04
- Miasto:
- Liczba postów: 244
4 kwietnia 2012, 17:49
Mam to samo.
"Gotuj sobie sama" ? To nie przechodzi, gdy ma się taką mamę, która martwi się o każdy znikający centymetr ciała swojej córki, sama wiem coś o tym.
Ja swoją przekonuję tym, że mówie jej ciągle, że jej obiady są nudne i mi nie smakują. Wcale tak nie jest bo gotuje bardzo dobrze i pysznie, ale często zbyt kalorycznie, więc muszę stosować taką taktykę, żeby mieć przyzwolenie na gotowanie dla siebie ;p
- Dołączył: 2012-03-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1862
4 kwietnia 2012, 17:49
Dokładnie, nie czekaj na mamę, zrób obiad sama :)
- Dołączył: 2011-01-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2176
4 kwietnia 2012, 17:49
Ja nie za bardzo umiem gotować, więc dla innych nie moge tego robić, poza tym mąż mojej mamy jak raz miał obiad "bezmięsny" z kotletem sojowym albo sama fasolka szparagowa z bułką to na drugi dzień już płakał że 2kg go ubyło..
Co do kaloryczności tego obiadu, wątpię w to czy ma mniej niż 500 kcal patrząc na samego kotleta mam wrażenie że tyle w sobie zawiera.. Poza tym czuję się zawsze po smażonym aż do 21-22 ciężko i często nie zjadam przez to kolacji ..
- Dołączył: 2011-03-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 7666
4 kwietnia 2012, 17:49
Nie no nie wierzę.
Błagam, zaraz zaczną się pytania jak przekonać mamę, żeby przełączyła kanał w telewizji !
Po prostu nakładaj sobie sama, albo nie zjadaj do końca tego co Ci nałoży?
Masz kary kiedy nie zjesz obiadu ? ; /
- Dołączył: 2012-02-28
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 984
4 kwietnia 2012, 17:52
Daj spokój, dla chcącego nic trudnego... Nie wierze, ze np. nie moglabys sobie zrobic roladki z kurczaka, nafaszerowac powiedzmy pieczarkami/szpinakiem i zapiec w piekarniku lub ugrillowac. Gdzie tu jakas wieksza filozofia?