3 kwietnia 2012, 10:46
EDIT
Dziękuję za wszystkie opinie, rady i słowa wsparcia ;)
Myślę, że przerwę te studia, jeśli znajdę pracę. Od jesieni zacznę szkołę policealną lub zacznę inne studia jeśli mnie oświeci, na jakie bym chciała pójść.
---------------------------------------------------------------------
Cześć. Mam nadzieję, że założyłam temat w dobrym wątku.
Kochane Vitalijki, niejednokrotnie widziałam tu na forum jak doradzacie innym, postanowiłam, że ja też spróbuję przedstawić Wam mój problem.
Studiuję pedagogikę na I roku. Jestem już po praktykach i kilku hospitacjach i jestem trochę zaniepokojona swoimi odczuciami, bo wydaje mi się, że to nie to, co chcę robić. Całe LO byłam przekonana, że zostałam stworzona do pracy z dziećmi, a teraz czuję, że wejście w rolę nauczyciela będzie dla mnie jak skazanie na dożywocie. Nie wiem, jak to określić inaczej i czemu tak jest.
Nie wiem, co zrobić. Aktualnie utrzymuję się sama z narzeczonym (ja mam 20, on 22 lata) na wynajętym pokoju ( w mieszkaniu typowo studenckim) z tym że on pracuje, ja się uczę + dorabiam. Zaczyna trochę nas to męczyć, bo on wyłazi ze skóry i dorabia, żebyśmy mogli coś odkładać i upiera się, że mam studiować, a ja wcale nie chcę, bo wolałabym wieść skromne życie z jakąś prostą pracą, w ciasnym, ale własnym mieszkaniu i mieć świadomość, że obydwoje wrócimy z pracy i nie będzie stresu, że jutro sesja, kolokwium albo że współlokatorzy znów robią imprezę.
Mam nadzieję, że nie potraktujecie mnie jako infantylną, która nie wie nic o życiu i jest leniwa i po prostu nie chce się uczyć i szuka wymówki (tak mnie skomentowała "przyjaciółka", której chciałam się poradzić), tylko pomożecie znaleźć jakieś za i przeciw.
Ja aktualnie uważam, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie zostawić te studia (skoro i tak nie ma przyszłości dla młodych pedagogów), podjąć się jakiejś pracy w sklepie i na jesień zacząć naukę jakiegoś praktycznego zawodu w szkole policealnej.
Nie mam dużych wymagań od życia, marzy mi się tylko spokojne, skromne życie...
Pomóżcie i dziękuję, jesli ktoś to wszystko przeczytał.
:)
Edytowany przez jasmina180 3 kwietnia 2012, 13:46
- Dołączył: 2012-01-17
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2924
3 kwietnia 2012, 10:49
Nie ma sensu robić czegoś w czym się nie czujemy dobrze. Ja bym rzuciła studia w takim przypadku. Na naukę nigdy nie jest za późno ;)
- Dołączył: 2012-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 13239
3 kwietnia 2012, 10:49
Skoro nie chcesz studiować tego kierunku i miałabys sie potem męczyć jako nauczyciel to myśle ze te studia są bezsensu
3 kwietnia 2012, 10:52
ja na Twoim miejscu poszukałabym pracy na etat i poszła zaocznie, ale to też wiadomo kosztuje więc zrobiłabym poprostu jakieś studium poliealne, jeden może 2 kierunki ( w sumie 4 lata) bedziesz miała 2 konkretne zawody, możesz sie potem starać o staż, może Cie potem zatrudnią ... a w pedagogikę bym nie inwestowała :) takie moje zdanie, ale wiem jak ciężko znaleźć pracę, niestety sama szukam i szukam i nic :(
- Dołączył: 2012-03-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1862
3 kwietnia 2012, 10:52
Jeżeli wiesz że to nie to co chcesz robić to nie ma sensu dalej studiować, lepiej zająć się czymś na pełen etat a jak wymyślisz sobie kim chcesz być i co robić to zawsze możesz zacząć studia od nowa. Twój chłopak nie powinien Ci mówić co masz robić bo to jest Twoje życie.
3 kwietnia 2012, 10:55
jakaś mało ambitna jesteś. ja bym zmieniła studia
- Dołączył: 2010-08-30
- Miasto: Nigdzie
- Liczba postów: 1008
3 kwietnia 2012, 10:57
Masz szczęście, że to dopiero pierwszy rok. Ja bym skończyła ten rok i zastanawiała sie w międzyczasie co chciałabym robić w życiu - może wymyślisz kierunek gdzie mogliby Ci przepisać jakieś oceny? Ja bym nie rzucała studiów dla szkoły policealnej, tylko zmieniła kierunek - ale to już Twoja decyzja.
3 kwietnia 2012, 10:57
Jeśli studia nie sprawiają Ci przyjemności to nie ma sensu pakować pieniedzy w błoto i uczyć się czegoś na siłe. Ja po Liceum poszłam na administracje, byłam przekonana bardzo do tego kierunku ale gdy zaczełam studia strasznie się meczyłam po pierwszym semestrze chciałam zrezygnować ale chodziłam na kolejny jednak to nie było to co chce robić w zyciu. Pomyślałam, kurcze zycie mamy tylko jedno i trzeba przezyć je jak najlepiej, nie robić nic na siłe. Zmieniłam kierunek studiów, chłopak bardzo mnie w tym wspierał, mieszkalismy razem po skonczeniu liceum aż do dzis. Studiowałam zaocznie, pracowałam i zdobywałam doświadczenie...Teraz prowadze swoją firmę, budujemy się, w październiku mamy ślub i jestem bardzo szczęsliwa. Czasem warto zrobić jakiś krok w swoim życiu coś zmieniając. Pomyśl co byś chciała robić, co by Ci sprawiało radość. Mozesz studiować zaocznie, badz jakies studium policealne tak jak wspomniałaś a pracować w ciągu tygodnia, na początek uda wam sie moze coś swojego, małego wyjanać... a do wszystkiego dojdziecie wspolnie, wspierajac sie bo widzę, że jesteś dziewczyna której marzy się już stabilizacja :)
3 kwietnia 2012, 10:57
unodostress napisał(a):
jakaś mało ambitna jesteś. ja bym zmieniła studia
to że nie marzy mi się super kariera zawodowa to nie znaczy, że jestem mało ambitna - swoje pokłady energii wolę zostawiać gdzieś indziej po prostu...
3 kwietnia 2012, 11:01
blondi22ja napisał(a):
Jeśli studia nie sprawiają Ci przyjemności to nie ma sensu pakować pieniedzy w błoto i uczyć się czegoś na siłe. Ja po Liceum poszłam na administracje, byłam przekonana bardzo do tego kierunku ale gdy zaczełam studia strasznie się meczyłam po pierwszym semestrze chciałam zrezygnować ale chodziłam na kolejny jednak to nie było to co chce robić w zyciu. Pomyślałam, kurcze zycie mamy tylko jedno i trzeba przezyć je jak najlepiej, nie robić nic na siłe. Zmieniłam kierunek studiów, chłopak bardzo mnie w tym wspierał, mieszkalismy razem po skonczeniu liceum aż do dzis. Studiowałam zaocznie, pracowałam i zdobywałam doświadczenie...Teraz prowadze swoją firmę, budujemy się, w październiku mamy ślub i jestem bardzo szczęsliwa. Czasem warto zrobić jakiś krok w swoim życiu coś zmieniając. Pomyśl co byś chciała robić, co by Ci sprawiało radość. Mozesz studiować zaocznie, badz jakies studium policealne tak jak wspomniałaś a pracować w ciągu tygodnia, na początek uda wam sie moze coś swojego, małego wyjanać... a do wszystkiego dojdziecie wspolnie, wspierajac sie bo widzę, że jesteś dziewczyna której marzy się już stabilizacja :)
jejku, dziękuję za te słowa... rzeczywiście masz rację- marzy mi się stabilizacja, bo miałam już w życiu dosyć przygód, przeprowadzek i tym podobnych rzeczy.
chyba warto zatrzymać się i zrobić dwa kroki w tył, żeby móc ruszyć do przodu bez zbędnego balastu...