- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 257
21 marca 2012, 14:46
Znaliśmy się ze szkoły, on pisał do mnie 3 lata, miał wtedy dziewczynę. Starał się, mówił, że jeśli z nim będę zerwie z nią. Nie zgodziłam się, zawsze go olewałam. Gdy skończyliśmy szkołę (mam 21 lat, on 22) spotkaliśmy się na imprezie, potem dwa spotkania i byliśmy razem. Było cudownie, przez pierwsze półtora miesiąca spotykaliśmy się dzień w dzień, on chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Byliśmy na prawdę szczęśliwi i może to śmieszne ale zakochałam się na zabój, po tak krótkim czasie. Długo byłam sama, nie żałowałam, że w końcu spróbowałam. Potem zaczęło się psuć, dla niego ważniejsi byli koledzy, picie w weekend, rezygnowanie z kina dla kolegi i alkoholu. Siedziałam z jego kolegami, sama po drugiej stronie stołu i patrzyłam na to jak on pije i dobrze się bawi. Na wspólne zakupy wziął kolegę i chodził z nim a nie ze mną, czułam się niepotrzebna. Zaczął coraz mniej przyjeżdżać, niedziele spędzał z kolegą przy piwie i meczu, zaczynał być obojętny, a ja tym samym smutna i obrażona. Na sylwestrze 3dniowym na którego pojechaliśmy zostawiał mnie samą dla kolegów, latał wszędzie z nimi. Trwało to ponad miesiąc-takie zachowania. W końcu porozmawialiśmy ze sobą poważnie, powiedział mi, że wszystko stało się za szybko, za szybko zaczęliśmy być razem... Potem znów, że nie dorósł do związku, zrobiliśmy sobie przerwę tygodniową. On miał przemyśleć to wszystko, po tym wszystkim powiedział, że lepiej będzie jak to skończymy... bał się tylko, że będzie chciał wrócić później więc postanowiliśmy spróbować, dać sobie szansę. Myślałam, że coś się zmieni, że pokaże mi, że mu zależy ale nie zrobił tego. Postanowiłam nie zatrzymywać go na siłę. Przed wczoraj postanowiliśmy się rozstać, chociaż oboje nie byliśmy pewni na 100%.
Doszukuję się powodu, może to też moja wina. Może nie powinnam udawać obrażonej, jakoś bardziej pokazać mu, że mi zależy. Przestaliśmy się śmiać, rozmawiać bo jak mogłam się normalnie zachowywać jak on tak mnie traktował:( Na koniec powiedział, że chce żebyśmy utrzymywali kontakt, czasem się spotkali, że to nie jest tak, że mu nie zależy, po prostu się pogubił... Te 4 miesiące były dla mnie na prawdę ważne, sama sobie się dziwię jak po tak krótkim czasie mogło mi tak zależeć. Teraz jestem załamana, cały czas mam go w głowie....
Powiedzcie dziewczyny co o tym myślicie, czy jest w tym moja wina??
- Dołączył: 2009-11-23
- Miasto: Wyspa
- Liczba postów: 4231
21 marca 2012, 14:48
bardziej chyba z jego strony,bo widze że faktycznie nie dorosł do związku
- Dołączył: 2011-12-17
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 1484
21 marca 2012, 14:52
"Chłopczyk" nie dorósł do związku i tyle... Olej go i żyj własnym życiem...
21 marca 2012, 14:54
Wiem co czujesz , dopiero co zakończyłam znajmość która zdawała się czymś zaowocować ,nie doszukuj się winy u siebie ,dobrze ,że to skończyło się dość szybko.Po co masz być z kimś komu na Tobie nie zależy? woli pić z kumplami jego sprawa ,może kiedyś się opamięta, skoro twierdzi ,że póki co jest pogubiony ,jednak wydaję mi się ,że skoro raz się tak zachował to później nic się nie zmini tym bardziej ,że piszesz ,że pokazał ,że mu nie zależy. Nie marnuj swojego czasu dla kogoś kto nie ma go dla Ciebie.Do związku potrzebne jest zaangażowanie z dwóch stron.
21 marca 2012, 14:57
Ja bym nawet nie chciała się z nim później spotykać. Po co? Aby rozdrapywać rany?
Nie ma w tym Twojej winy. Nie obwiniaj się.
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 257
21 marca 2012, 15:09
"ja już bym swoje myślała o nim po fakcie, kiedy zamiast dbać o swoją dziewczynę pisał do Ciebie i proponował, że z nią zerwie " Ja też tak myślałam na początku, że to zły znak ale stało się. Po za tym pisał do mojej przyjaciółki też w tym czasie gdy z nią był, że nudzi go już jego związek, że przyjedzie do niej itp. Więc.... chyba na prawdę nie dorósł do związku....
- Dołączył: 2010-09-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 206
21 marca 2012, 15:28
Wina nigdy nie lezy tlyko i wyłącznie po jednej stronie, to takie stwierdzenie dla równowagi
21 marca 2012, 15:39
Chłopak niedojrzały- fakt. Ale spotykanie się codziennie, ciągnięcie faceta na zakupy?
"
Było cudownie, przez pierwsze półtora miesiąca spotykaliśmy się dzień w dzień, on chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę. "
Osobiście jestem zdania, że bywanie ze sobą non stop, codziennie jest.. męczące. A jak do tego dochodzi 'wymóg' takiego zachowania i obrażanie się za wieczór z kumplem a nie z Tobą raz, dwa razy w tygodniu... Nie dziwi mnie fakt, że facet zaczął 'uciekać' trochę od Ciebie i spotykać się z nimi jeszcze częściej. Koło się zamyka- Zaborczość nie jest cool.
Edytowany przez rozmiar36 21 marca 2012, 15:44
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 257
21 marca 2012, 17:00
Jeśli chodzi o zakupy to jego pomysł on miał sobie coś kupić, prosił mnie żebym mu pomogła:/ A koledzy... to nie jest raz dwa razy w tygodniu... ale cały czas od 2 miesięcy, każda niedziela z kolegami i każda sobota... Na początku nawet nic nie mówiłam, nie przeszkadzało mi to ale cały czas przez 2 miesiące to chyba troszkę za dużo?? Po za tym sylwester ja i jego koledzy, których w ogóle nie znam a on lata za nimi i nie zwraca na mnie uwagi, wtedy jeszcze było wszystko w jak najlepszym porządku. Po za tym spotykanie się dzień w dzień, sam chciał, to ja musiałam to stopować:/
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Wadowice
- Liczba postów: 257
21 marca 2012, 17:04
Nie usprawiedliwiam się bo wiem, że na pewno we mnie też jest trochę winy ale nie zauważanie dziewczyny przy kolegach albo spędzanie z nimi każdego sobotniego wieczoru nie jest chyba normalne i do zaakceptowania:/