Temat: Czy mozna byc antyzwiazkowym ?

 Jak w temacie. Wlasnie jestem po klotni z facetem i tak sie zastanawiam czy to mozliwe aby ktos byl antyzwiazkowy ? Jestem typem introwertyka, aspoleczna osoba, czasem przyznaje,ze jestem socjopatka. Mam raczej negatywny stosunek do ludzi ogolem, zyje w tym swiecie i wiedze ten falsz,oblude,materializm. Wiecie jak jest. Nie mam oczywiscie zlego zdania o wszystkich na ziemi ale jestem dosc trudna w relacjach z innymi ludzmi. Od dziecka w zasadzie jestem przekonana o tym,ze zwiazek nie jest niczym dobrym i z biegiem lat uzmyslowilam sobie,ze faceci to w wiekszosci zdradzieckie swinie. Pomimo ,ze zwiazek moich rodzicow jest dobry. Zawsze mowilam,ze nie szukam chlopaka i jestem antyzwiazkowa. Moj obecny facet zawsze o tym wiedzial ale w jakis przedziwny sposob zdobyl moje serce i go pokochalam. I mimo ,ze go kocham nie wiem czy powinnam z nim byc, kloce sie z nim,ciagle o cos podejrzewam , tym bardziej,ze kiedys zlapalam go pare razy na klamstwie. Wewnetrznie czuje,ze lepiej by mi bylo na bezludnej wyspie, czy to mozliwe,ze ja sie poprostu nie nadaje sie do zwiazkow i powinnam byc sama?

electra a co z potrzebami seksualnymi? z potrzeba bycia kochana?
Wiesz, ja to widzę tak: na razie jestem ledwo po dwudziestce, mam przyjaciół, uczę się, bardzo ale to bardzo dużo imprezuję, przeżywam, szaleję: nie chcę związku z nikim, do kogo "coś" czuję bo wiem, że to "coś" może być za mało i wkrótce zranię tę osobę bo - szczerze mówiąc - znudzi mi się i tyle z tego będzie. Zdaję sobie sprawę, że być może pewnego dnia oszaleję dla jakiejś osoby i będę chciała z nią być ale na dzień dzisiejszy wiem, że nie chcę żadnego związku (i potrzeby seksualne nie mają nic wspólnego dla mnie z potrzebą kochania). Znam ludzi, którzy mają znacznie więcej lat niż ja i dalej są "wolnymi strzelcami". Nie ma w tym nic złego - chcesz być sama to jesteś i tyle.

Yandelka napisał(a):

 Jak w temacie. Wlasnie jestem po klotni z facetem i tak sie zastanawiam czy to mozliwe aby ktos byl antyzwiazkowy ? Jestem typem introwertyka, aspoleczna osoba, czasem przyznaje,ze jestem socjopatka. Mam raczej negatywny stosunek do ludzi ogolem, zyje w tym swiecie i wiedze ten falsz,oblude,materializm. Wiecie jak jest. Nie mam oczywiscie zlego zdania o wszystkich na ziemi ale jestem dosc trudna w relacjach z innymi ludzmi. Od dziecka w zasadzie jestem przekonana o tym,ze zwiazek nie jest niczym dobrym i z biegiem lat uzmyslowilam sobie,ze faceci to w wiekszosci zdradzieckie swinie. Pomimo ,ze zwiazek moich rodzicow jest dobry. Zawsze mowilam,ze nie szukam chlopaka i jestem antyzwiazkowa. Moj obecny facet zawsze o tym wiedzial ale w jakis przedziwny sposob zdobyl moje serce i go pokochalam. I mimo ,ze go kocham nie wiem czy powinnam z nim byc, kloce sie z nim,ciagle o cos podejrzewam , tym bardziej,ze kiedys zlapalam go pare razy na klamstwie. Wewnetrznie czuje,ze lepiej by mi bylo na bezludnej wyspie, czy to mozliwe,ze ja sie poprostu nie nadaje sie do zwiazkow i powinnam byc sama?

Mam prawie 40 i myśle podobnie do Ciebie. Myslałam tak tez i w Twoim wieku. Do tego wszystkiego jestem apodyktyczna, bezkompromisowa i bardzo wymagająca od ludzi, którzy chca byc blisko mnie, a dlatego, ze dla bliskich bardzo duzo z siebie daję. na tych, na których sie zawiodę, staja sie dla mnie niewidoczni,  na całe zycie. 

Takim własnie ludziom jak my bardzie cięzko funkcjonowac w zwiazku, ale jest to mozliwe przy ciezkiej pracy. Mój obecny mąz jest moim 3 męzem, taki własnie jest koszt bycia wymagającym szczerym i biorącym zycie w ten sposób, ze jesli jest źle to sie to zmienia. Na temat facetów to mam takie zdanie, ze nawet nie bede sie odkrywac:) bo mnie zaraz zlinczują:))

Nikt Ci rady nie da, musisz sie sama zmierzyc z zyciem, z własnymi mozliwosciami. Jedyne, co mogę Ci poradzić, wierz w swoje sumienie, licz się z tym, co Ci podpowiada. Wtedy pozbędziesz sie silnych emocji
Pasek wagi
każdy ma inne potrzeby, nie wszyscy muszą być w związku, zeby poczuć się szczęśliwi, bezpieczni i spełnić swoją funkcję biologiczną typu wychowanie potomstwa. mimo że jestem osobą towarzyską, wesołą, lubię imprezować itd to drażni mnie przebywanie zbyt długo z ludźmi. taki typ i tyle, nikt mnie nie zranił, nie jestem aseksualna, wszystko jest ok. rodzina to akceptuje i zdaje sobie sprawę z tego, bo byłam taka od dziecka. wolę sobie siedzieć w odludnym miejscu, a kiedy mnie najdzie ochota to wyjdę sobie i sie zabawię - bez emocjonalnego angażowania czy brania na siebie odpowiedzialności za kogoś. to mi daje poczucie spełnienia i szczęścia, nie związki.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.