Temat: Nie radzę sobie :(

Mój teść ma raka. Zdiagnozowano go niecały miesiąc temu. Nie jest najlepiej, bo jest dużo przerzutów. Nie ma jeszcze leczenia bo czekamy na wyniki biopsji żeby określiły jego złośliwość. Jak był w szpitalu, to myśleliśmy jakieś takie przeświadczenie że wcale nie jest tak najgorzej, śmiał się, żartował, wydawałoby się że nawet dobrze zniósł tę wiadomość. Ale odkąd jest w domu, jest coraz gorzej. Znowu nic nie je, boli go, cały dzień leży w łóżku albo śp. Mało mówi. Jestem z nim cały dzień w domu, wcześniej zawsze coś pogadaliśmy albo pożartowaliśmy, a teraz nic.. Ja nie wiem co mam mu mówić, on teraz tym bardziej nie ma ochoty na rozmowę z kimkolwiek.  Według lekarzy nie jest najlepiej, a ja sobie nie wyobrażam że przyjdzie taki moment i go zabraknie. Szczególnie mi trudno, jak codziennie widzę że jest coraz gorzej. Nie wiem jak pocieszać teściową. Co jej mówić? Nie wiem co mam mówić mężowi, widzę przecież jak strasznie to przeżywa.W życiu nie chciałabym przeżywać jeszcze raz takiej sytuacji, gdy mówiłam mojemu mężowi że są przyrzuty..  Nie wiem jak to wszystko przetrzymać i jak znaleźć siłę na to wszystko.. Tym bardziej że to dopiero początek walki..
To jest tak cholernie nie sprawiedliwe!! On jest takim wspaniałym człowiekiem.. i takim młodym.. Nie mam już siły. 
Musiałam się wygadać.
To prawda, życie nie jest sprawiedliwe..
rozumiem cie, byłam w podobnej sytuacji... Bardzo ci współczuje i trzymam kciuki żeby było lepiej.
Współczuje, czasami nie trzeba nic mówić , przytulic się do drugiej osoby, pogłaskać
Pasek wagi
Najważniejsze to nie dołować go bardziej swoim zachowaniem. I nie traktować jak trędowatego, jak jajko, bo to najgorsze co można w takiej sytuacji zrobić. Trzeba wspierać, traktować jak zawsze, rozmawiać, żartować i nie dać się przygnębieniu. 
Po co pocieszać teściową, przecież chłop żyje. Lepiej zbierz rodzinkę i powiedz im jasno, żeby się wzięli w garść, bo przenoszą swoje frustracje na teścia.
Niezbadane są wyroki i nie wiesz, czy teść umrze, czy wyzdrowieje. Spróbujcie mu stworzyć dobry klimat w domu, bez względu na to, jaki będzie wynik tej walki.

Jeśli jesteście katolikami, to polecam udać się do grupy modlitewnej w swojej parafii i poprosić o modlitwę wstawienniczą. Takie grupy mogą zdziałać cuda na górze ;p 
Możesz też wejść na Katolik.pl i tam poprosić ludzi o modlitwę w intencji np. wyzdrowienia Twojego teścia. 
Jak jesteście katolikami, to daj znać, powiem ci co jeszcze można zrobić. 
Kochana ja wiem że jest ci bardzo ciężko ale tak myślę że sa takie chwile że nie trzeba nic mówić, bądz przy nim, pogłaszcz po ręce, przytul to czasem znaczy więcej niz tysiąc słów. a w dobie internetu odnajdż blogi ludzi którzy chorowali i wyzdrowieli to daje dużą otuchę i przekonajcie go że ma dla kogo walczyć!!! nie wiem czy masz dzieci ale powiedz że te przyszłe wnuki które będą chcą mieć dzidzia przy sobie. on musi mieć jakąś taką motywacje do działania, takiego kopa emocjonalnego musi dostać. pracuję jako wolontariusz w hospicjium dla dzieci i najważniejsze to walczyć o niego i o was, bo jak choruje jeden człowiek to razem z nim cała rodzina.a w tym wszystkim myslę że twoja teściowa też potrzebuje takiego samego wsparcia jak on. na poczatku zawsze jest tak że człowiek widzi to najgorsze a potem juz trzeba sie otrzepać i iść do przodu. a ty będąc z nim w domu, wyciagnij go na spacer, znajdż jakies zajęcie.
jeju straszne to jest i wiem jak cierpisz bo miałam bardzo podobną sytuacje, nie zależnie od wyników badać i dalszego leczenia nie wolno wam się poddawać, ważne jest żeby docenić każdą chwilę, spędzać ze sobą dużo czasu, żyć chwytając każdą minutę za ogon, czasu nikt wam nie zwróci więc wykorzystujcie go jak najlepiej, nie zamykajcie się w sobie, zróbcie naradę rodziną i wspierajcie się wzajemnie - razem można zdziałać cuda - UWIERZ MI :)
Witaj musisz byc bardzo dzielna czeka się cięzka walka i nie będzie lepiej tylko gorzej wiem coś o tym rok temu  umarł mi teściu dwa lata walvzył z nowotworem płuc .Był dobrym człowiekiem ale miała ciężki charakter i ostatnie tygodnie były straszne nie chciał żadnej pomocy ani współczucia od nas wszystko mu nie pasowało cobyś nie zrobiła albo powiedziała to było żle był strasznie upartym czlowiekiem.Jeśli będzie was w jakiś sposób ranił to nie bierzcie tego do siebie , musicie byc cierpliwi i wyrozumiali wiem że nie jest to łatwe.Ważne żeby  się nie poddawać a to że będziesz koło niego to naprawde dużo jeśli nie chce z tobą rozmawiac to uszanuj to ważne żeby wiedział że jesteś.Życie jest okrutne  i nic na to nie możemy poradzic .Trzymaj się.
Czarodziejka, staramy się jak możemy żeby nie widział żadnej różnicy w naszym zachowaniu, siadamy razem w kuchni i gadamy o pierdołach i takich tam. teściowa przy nim się trzyma, i ogólnie to jest twarda, ale jak zostajemy same to jednak zaczyna płakać czasami i wtedy właśnie nie wiem co jej mówić. Mówię że przecież ciotka nasza od 7 lat żyje z rakiem i jakoś żyje, także nie przewidujmy najgorszego. Każdy się pociesza jak może ale i tak każdy pewnie myśli swoje:(

elle, my mieliśmy dzień takiego szoku a potem to już tylko myśleliśmy o walce jaką musimy stoczyć. Nie rozklejamy się przy nim. Właśnie ja bardzo chętnie bym gdzieś z nim wyszła, czym zainteresowała ale on mówi : nie! Nie chce herbaty, obiadu, wyjść na pole.. nic mu się nie chce.. Albo nie ma siły. W sobotę kupiliśmy samochód, chcieliśmy go pokazać tacie. Nawet się ubrał, ale w końcu nie wyszedł na pole i do tej pory go widział tylko przez okno. Nie zmuszę go żeby wyszedł, niestety:(
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. wszystkie rady które mi dajecie są bardzo cenne.. dziękuje:*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.