- Dołączył: 2011-06-23
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 139
22 lutego 2012, 07:52
Co mam robić.. Nie wiem ile razy ale być może z różnymi kobietami.. co mam robić, jestem rozdarta na milion części... nie dam rady się pozbierać...
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 2
22 lutego 2012, 09:34
Podobno kiedy kobieta zdradza mężczyznę, to zwyczajnie szuka nowego partnera, a kiedy robi to facet - robi to dla "przygody" a po wszystkim wraca do "kochanej żony"... My ludzie jesteśmy tak naprawdę poligamistami niestety... Ale sytuację zdrady rzeczywiście ciężko jest przepracować... Wiem, co mówię, bo byłam przez mojego poprzedniego partnera zdradzana kilkakrotnie... (już nie jesteśmy ze sobą, ale dlatego, że związek się wypalił...). Musisz zadać sobie pytanie i porozmawiać z partnerem szczerze, bez żadnych wyrzutów. Emocje i dramatyzm są oznaką słabości. Miłość naprawdę może wszystko wybaczyć, zwłaszcza jak tej zdrady nie traktuje się jakoś osobiście... Powodzenia - dasz sobie radę!
______________________
biegam by żyć...
- Dołączył: 2009-07-06
- Miasto: Hollylódź
- Liczba postów: 1594
22 lutego 2012, 10:11
Jak żyć??? Przede wszystkim bez zdradzającej nas osoby.
Jeśli jestem w związku dającym mi radość i satysfakcję to nie szukam wrażeń. Jak to co mam mi nie wystarcza, odchodzę i nie oszukuje drugiej osoby. Kto kocha ten nie zdradza. Ludzie maja popędy, ale mają też mózg - m. in. po to by nad popędami móc panować.
Jeśli zdrada była jednorazowa, podczas silnego kryzysu emocjonalnego w związku, pod wpływem odurzenia, z kimś kogo nigdy już nie spotka, łączą nas dom, dzieci, wspólne zobowiązania - można się wsłuchać w siebie i jeśli jesteśmy do tego zdolni - to próbować wybaczyć.
Jeśli ktoś nas zdradza po raz kolejny, to brać nogi za pas i szukać kogoś, kto będzie nas doceniał i szanował.
22 lutego 2012, 10:19
musisz ochlonac, zostaw to swojemu biegowi
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Elbląg
- Liczba postów: 13
22 lutego 2012, 10:46
jak życ? hmm. no cóż, niestety też kiedyś to przeżywałam.
ja się po prostu odcięłam od niego, wyprowadziłam i starałam zapomnieć, usunąć w niepamięć. Było ciężko ale w końcu do mnie dotarło że nie był mnie wart. W moim przypadku było to na początku trudne ponieważ byliśmy małżeństwem a ja byłam w ciąży.
Motywacją dla mnie było właśnie to maleństwo na które czekałam a "ON" nie był wart ani mnie ani maluszka.
pozdrawiam i życzę ci dużo siły bo my kobietki mamy jej więcej niż się nam wydaje :)
22 lutego 2012, 11:22
CIESZYĆ SIĘ RADOWAĆ! Odkryłaś, pozbyłas się nic niewartego drania i jesteś wolna od patologii :)
22 lutego 2012, 11:23
rzuci bez powodu i czlowiekowi jest ciężko...a zdrada :( nie chce myslec nawet ;(
- Dołączył: 2010-03-06
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 518
22 lutego 2012, 11:39
niee mogłabym tego wybaczyć,nigdy
22 lutego 2012, 12:33
Ja jestem zdania ,że starą miłość leczy nowa czas również pomaga:)
- Dołączył: 2011-10-18
- Miasto:
- Liczba postów: 195
22 lutego 2012, 12:43
Ja tak sobie mysle, ze jakby to byla jednorazowa zdrada, przypadek, chwilowe uniesienie, to moze bym dala rade z tym zyc. Ale jesli jakies oszukiwanie, co ciagnelo sie w czasie, romans, ukrywanie sie i oklamywanie z premedytacja, to naprawde wielkiej milosci trzeba, zeby zaufanie odbudowac.