Temat: co mam zrobic? ciag dalszy...

powiedzial mi wczoraj ze powinnam sie wyprowadzic...ze kiedy jeszcze nie mieszkalismy razem bylismy bardziej szczesliwsi...ze jak bylismy daleko od siebie to bardziej cieszylismy sie potem na swoj widok...ze ja bylam bardziej usmiechnieta, poprostu szczesliwa. i ze on nie chce sie rozstawac bo jednak troche mnie kocha....ale wierzy w to ze jeszcze sie ulozy...ze tak jak kiedys sie rozstalismy a potem do siebie wrocilismy jak zrozumielismy ze jednak cos miedzy nami jest...ze tym razem bedzie tak samo...i ze wkoncu bedziemy szczesliwi... i ma nadzieje ze teraz bedziemy sie spotykac, ze bede przyjezdzac co jakis czas na weekend( on ma wolne weekendy)...  czy ja powinnam sie jeszcze z nim spotykac? kocham go, a wiem ze te spotkania moga mnie jednak duzo kosztowac i bede cierpiec...z drugiej strony bedzie mi go brakowac az za bardzo...co mam teraz zrobic??

pisalam juz wczesniej o naszej rozmowie i o nas... pomozcie mi co ja mam zrobic??
jeżeli nie umiecie mieszkać razem i być na codzień to po co inwestować uczucia i czas w tą znajomość?
Pasek wagi
dobre pytanie...tylko problem w tym ze ja go kocham...:(
chora miłość w takim razie ... też to przechodziłam. daj sobie spokój nie warto
na swoim przykładzie, czekanie az szczescie do nas powroci nie ma senu, ja bynajmniej nie zaluje decyzji o calkowitym rozstaniu mimo ze tez bardzo kochalam i nigdy go nie zapomne, ale teraz jest lepiej
taa na odległość to każdy potrafi kochać i tesknić, sztuką jest spędzać ze sobą każdy dzień, nie zawsze jest pieknie i nie zawsze są skowronki, nie wiem co facet sobie wyobrażał, ale chyba przyzwyczaił sie do tego że jak widywaliście się żadziej to wolałaś nie mówić o swoich problemach, nie okazywać smutku czy zmęczenia, bo po prostu nei było na to czasu, takie skutki teraz, a zostaw go w piz du jeśli facet nie potrafi zejść na ziemię i zamiast sprawić zebyś sie uśmiechała to cie z domu wywala :/
Przecież nawet jeśli teraz znów zaczniecie mieszkać osobno, to kiedyś i tak przyjdzie taki czas (jeżeli nadal będziecie razem) że znów możecie ze sobą mieszkać. I co, on tak za każdym razem trochę z Tobą pomieszka, a potem znów powie że masz się wyprowadzić  i tak w kółko? Skoro się oboje kochacie ( a wnioskuje tak z Twojego wpisu), to uważam że może powinniście razem jakoś inaczej to rozwiązać. Może za często ze sobą przebywacie? Może oprócz pracy czy szkoły nie macie innych pasji? Zajmij się trochę sobą, a on sobą, np. zacznij biegać, malować, chodzić i spędzać czas w bibliotece - cokolwiek, tylko tak żeby trochę za sobą potęsknić. Albo możecie nawet przemyśleć sprawę jakieś osobnego weekend - namów koleżanki na jakis fajny wypad, on niech posiedzi z kumplami - to tez może Wam dobrze zrobić.  Nie tylko od razu wyprowadzka jest rozwiązaniem
to nie miłość moim zdaniem. jak powiedziała manru- nie sztuką jest kochać od weekendu do weekendu, sztuką jest pielęgnować uczucie wśród codzienności i prozaicznych spraw. ja bym nie inwestowała w faceta, który każe mi się wyprowadzić, bo tęskni za mną tylko wtedy jak mnie rzadko widzi. ja kiedy zamieszkałam z moim, tylko czekam aż wróci z pracy :) oczywiście czasem trzeba od siebie odpocząć, dla zdrowia, ale to co zaproponował Ci chłopak Twój to dziecinada..
Pasek wagi
Hmm... A jak bylibyście małżeństwem i przestałoby się układać to też kazałby Ci się wyprowadzić, bo "byliście szczęśliwsi zanim się pobraliście i zamieszkaliście razem"? Najwygodniej tak jest, ale "bycie razem" nie na tym polega... Przemyśl sobie czy na pewno chcesz być z człowiekiem, który nie umie rozwiązywać problemów inaczej niż poprzez rozstawanie się.Uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę więc jak już sobie wszystko przemyślisz to porozmawiaj z nim zanim podejmiesz decyzję. Może zrozumie, że to nie jest wyjście - w końcu jeśli się kochacie to na dobre i złe, a nie tylko na odległość. Życzę Ci powodzenia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.