Temat: Nie jestem gotowy na zwiazek ale chce Ciebie..?

Nooo moje drogie, witam Was ponownie.
Tak, to znowu ja i moje rewelacyjne historie !:)

Jak ktos pamieta moj ostatni temat to wie, o co mniej wiecej moze chodzic jak nie, to w skrocie...
od kilku dni jestem w ekhm..."związku"
chłopak dwa miesiace temu rozstal sie z dziewczyna. mowi, ze jeszcze cos do niej czuje- mysle, ze to normalne, z tym sie juz pogodzilam.
ale...
od dwoch dni mamy ze soba mniej kontaktu. to znaczy, bardziej to ja do niego pisze, ale jednak jak napisze, to odpisuje mi za kazdym razem, wiec rozmowa zaczyna sie rozkrecac. Dzis spotkala mnie niespodzianka, bo odezwal sie jego przyjaciel proszac mnie bym poszla z G. na impreze jutro, bo cos tam. Ja zadowolona, a G smutny, wiec pytam, o co chodzi...nie chcial mi z poczatku powiedziec. w koncu go przycisnelam i powiedzial....ze mnie uwielbia i ze JEST PEWIEN ze chce byc ze MNA ale...moze jeszcze nie teraz. Bo on potrzebuje odpoczynku od zwiazkow. Ja zdębiałam.. pytam sie, czy to ma oznaczac to, ze to koniec? chociaz nawet nie dal mi szansy? a on na to, ze absolutnie nie o to mu chodzi, ale tylko o to, zebysmy moze poczekali jeszcze ze zwiazkiem, zebym ja na niego poczekala jesli mizalezy, bo mu zalezy na mnie bardzo, ale potrzebuje odrobiny czasu.(?)
pociagnelam temat...zacisnelam zeby... mowie, ze w takim razie trzeba sie rozstac...na co on coś w stylu "ale...nie! nie wiem co zrobic, raz chce zwiazku raz nie..chcialbym jeszcze po prostu odpoczac od marudzeń, a nie chce Cie krzywdzic"...? a zaraz potem "wiesz co? nie bylo tej rozmowy. niech bedzie tak jak jest, na pewno mi to przejdzie" kompletnie nie wiem jak mam to wszystko rozumiec. bardzo zalezy mu na mnie i chce byc ze mna, wie, ze to mam byc ja ale jeszcze nie teraz? czy jedno drugiego troche nie wyklucza? postanowilam jednak brnac w to, przegadalismy godzine i on powiedzial, ze nie widzi, zeby mi zalezalo. ze on potrzebuje mnostwo zainteresowania i uwagi, zebym go "zadreczala" smsami, bo on tego potrzebuje. poruszalam znowu temat jego "niegotowosci na zwiazek" ale on powiedzial, ze nie chce juz tego tematu, ze jestem jego, uwielbia mnie, i tak dalej...i ze musimy sie po prostu nauczyc ze soba rozmawiac i...co bedzie to bedzie...

cieszyc sie, czy plakac..
D mówi: On nie potrzebuje czasu tylko kopa w dupsko, i radzi ci się zastanowić czy potrzebujesz takiego płaczka na głowie
ode mnie: ja myślę, że facet musi cię docenić ale do tego musisz się oddalić
Pasek wagi
ja myślę, że chce sobie zostawić otwartą furtkę u ciebie. Mówiłaś, że kocha ejszcze byłą, więc może czeka, aż wrócą do siebie.
skoro facet chce odpoczac od zwiazku to pozwolilabym mu na to, niech ma sama przyjazn tzn spedzanie czasu z soba, ale bez seksu, calowania, przytulania i innych "macanek" praktykowanych przez pary. Czekalabym na rezultat 
Pasek wagi
zaraz mi sie przyponmina koles , z ktorym sie widywalam ;:P wpierw wielkie łał i trul mi o tym jak sie zakochal a potem ,ze jednak nie chce jeszcze zwiazku i tak w kolo macieja w koncu ja si ewkurzylam i powiedzilam nara... i sie od niego odcielam - chcial mnie jeszcze potem miec jak sie zastanowil jednak juz wtedy ja go nie chcialam bo poznlam obecnego M.. wiec wiesz mozesz czekac jesli chcesz,. jednak ze zranionymi facetami jest ciezko ten moj "ex" tez byl po rozstaniu z dziewczyna.. i coz zyl przeszloscia.. moim zdaniem powinnas powiedziec ,ze niech sie zdecyduje i jesli Ty jeszcze bedziesz zainteresowaa to ok a jak nie to trudno czas minal.. bo ty na jasnie krola bedziesz wyczekiwac- nie daj sie w to wciagnac to malo przyjemna gra!
też kiedyś miałam do czynienia z gościem, któro twierdził że chce mnie, ale jeszcze nie teraz i żebym się o niego starała... pół roku na niego straciłam ;] a gdy sobie odpuściłam zaczął chodzić z inną ;]
sisiak

dzięki, to co piszesz, daje dużo do myślenia :). rzeczywiscie jest tak, dlatego ja juz sama na wstepie postu napisalam, ze znowu bedzie śmiesznie. rzeczywiscie, mam kompleksy, ogromne, wiec cos w tym jest, kiedy mowisz, ze zawsze spotykam frajera i sie do niego przyczepiam jakby był jedyny. pewnie najpierw powinnam popracowac nad psychika (byc moze z pomoca psychologa) a potem brac sie za romanse..
Może po prostu wystarczy, że będziesz stawiać swoje dobro na pierwszym miejscu, przynajmniej na początku, bo szkoda życia na bycie matka Teresą dla każdego, który się nawinie. Pamiętaj, że oni to wyczuwają, że mogą sobie na wiele pozwolić przy Tobie i temu Cię wykorzystują.
Pasek wagi
Jezu dziewczyny...jestem w takim szoku....

poszlismy na impreze. pytalam go, czy chce isc sam, powiedzial, ze woli ze mna. poszlam.
przed impreza posiedzielismy u niego z jego przyjacielem, bylo fajnie, super...po raz pierwszy, kiedy szlismy, wzial mnie za rękę...

schody i moj koszmar zaczal sie na imprezie...

prawie go przy mnie nie bylo, non stop siadal z jakims znajomym i poswiecal mu swoja uwage, ja stalam gdzies, gdziekolwiek i czekalam na niego przy jego znajomych...i tak w kolko...w koncu nie wytrzymalam, odeszłam i wyszeptalam, ze nie bede mu przeszkadzac. zero reakcji. siadlam na schodku...wszystko we mnie wybuchlo...alkohol, zlosc- popłakałam sie tam. na srodku imprezy, przy barze...w koncu mnie zauwazyl , ze lzami wo czach pytam co sie dzieje...ze mnie nie zauwaza, ze mnie tu dla niego nie ma(w miedzyczasie jakas dziewczyna spytala, czy wszystko ok, czy nie chce pogadac...) , zaprowadzil mnie w ustronniejsze miejsce. i zaczyna... z pretensja! ze on sie zmieniac nie bedzie dla mnie, ze tych znajomych dawno nie widzial i jezeli ja tego nei rozuumiem to nie mamy o czym rozmawiac i moge jechac, droga wolna !!!!!!:oooooo dziewczyny...nie wiecie nawet, co poczułam. patrzylam w jego oczy przez chwile zeby cóż..moze po to, zeby poczekac az powie "oj przepraszam...zle to zabrzmialo" ale on powiedział co innego. Powiedział...przyjedz jutro do mnie a teraz jedz do domu. ja w płacz, ze przeciez to nie tak mialo wygladac, mielismy sie bawic, i zeby przynajmniej teraz poswiecil mi odrobine uwagi (tu przytulilam go) a on, jak zwykły , najgorszy skurwiel odsunal sie i spytał co mi to da...po czym...po prostu poszedł....po prostu psozedł i mnie taka zostawil. zapłakana. samą. za chwile widzialam go rozesmianego, popijajacego wodę z kolegami.

nawet jego znajomi stwierdzili, ze zachowuje sie jak nienormalny...ale ze on po prostu jeszcze sie nie wyszalal po rozstaniu z Izą. Ale przeciez wystarczylo powiedziec "przepraszam, wynagrodze Ci to, tak sie zlozylo akurat dzis"....ale on mowil "znajomych sie nie zmienia, a dziewczyny sie zmieniaja"

poszłam...zapłakana...przy mrozie -20 po prostu szłam przed siebie a łzy same mi leciały..nie wiedzialam, czy starczy mi na taksowke....w koncu mielismy wrocic razem...do niego..

koszmar..nie życzę żadnej z Was by czegos takiego doswiadczyła....
aj szkoda dla niego Twoich łez. Kochana jest wiele super chłopaków na tym świecie i zobaczysz że kiedyś zrozumiesz co to znaczy zrobi ć dla ukochanej wszystko. Jego sobie odpuść i nie daj się nabierać na takie tandetne teksty. Dziwi mnie że chciał żebyś z nim poszła na tą imprezę skoro nie miał dla Ciebie czasu, Zachował się jak dupek i nie ma się co nad nim rozczulać. Powiedź mu że niech sobie szaleje i dochodzi do siebie po związku ale bez Ciebie
Pasek wagi
widzisz...moze nawet nie bede musiala kopac go w dupe, a sam sie kopnie, bo nie pisze nic....na fb kilka wpisow dal, miedzy innymi "balet roku, dzieki ekipa:D" czyli....kompletnie sie mna nie przejal. pewnie nie boi sie nawet, ze mnie straci. bawił sie świetnie, to sie liczy.
dodal takze linka do demota z tekstem "nie za wszystko da sie przeprosić ale wszystko można wybaczyć. nie wszystko da sie naprawic ale mozna zaczac od nowa"
no pewnie. najlepiej tak to sobie tlumaczyc..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.