- Dołączył: 2009-12-15
- Miasto: Moje Miejsce
- Liczba postów: 242
23 stycznia 2012, 09:18
Prosze przeczytajcie i wylejcie mi kubeł zimnej wody na głowę , żebym w końcu o nim zapomniała . ale może po kolei. Chodzi o mojego męża, jestesmy małżensywem 10 lat, od początku nie układało nam sie dobrze, mąż kilkakrotnie wyprowadzał się i zamieszkiwał osobno, wynajmował pokoje, ale zawsze wracał , a ja na to pozwalałam . 2 lata temu kupił mieszkanie i definitywnie sie wyprowadził. Mamy 6 letnie dziecko. Przyczyną jego wyprowadzek była moja " rzekoma niesamodzielnośc i jak twierdzi uzaleznienie od rodziny". Mieszkalismy u moich rodziców. Wkońcu kupił mieszkanie i definitywnie zamieszkaliśmy osobno. Trwa to już prawie 3 lata. . Cały czas mamy ze soba kontakt, ja organizuje spotkania z dzieckiem , które podobno bardzo kocha , ale jakos nie interesuje sie nim za bardzo . W marcu ubiegłego roku mąż złozył pozew o rozwód , po mioch prośbach wycofał, i nic się nie zmieniło, nie miał dla mnie czasu, nie chciał zamieszkac razem. i tak wszystko trwało w zawieszaniu , az do pażdziernika ubiegłego roku kiedy kolejny raz złożył pozew. Załamałm się , myśłałam , że tego juz nie przeżyję, ale jakoś pomału sie podniosłam się. W listopadzie mieliśmy rozprawę zgodziłam się na rozwód tak jak chciał mąż bez orzekania o winie , nie zgodziłam się tylko na wysokosc alimentów i sąd skierwał nas na mediację . Powiedziałm sobie , że juz koniec z nim , nie chcę tak cierpiec dalej. Powiedziałam mężowi , że juz dla mnie nie istnieje i wtedy zaczęło się . Telefony, maile , przyjazdy do mnie do domu. Wyznawał mi miłośc , twierdził, żebysmy walczyli o naszego małżeństwo, że mi wszystko wynagrodzi . Błagał , skamlał , a że ko kocham to się zgodziłam , żeby jeszcze raz spróbowac . Tydzień temu powiedziłąm mu , że zgadzam się na wycofanie pozwu, a on wczoraj stwierdził , że chce rozwodu , że ja się nie zmienie itp. Pękło mi kolejny raz serce, On twierdzi , że napewno ze mną juz nie będzie. Jestem wściekła, że mu zaufałam , a on mnie oszukał .nie umiem kolejny raz sobie z tym poradzic , mam nadzieję , że wycofa pozew,. Proszę powiedzcie jak tu dalej życ ???
23 stycznia 2012, 16:08
skończ ten chory związek raz na zawsze... Ty cierpisz, dziecko cierpi... a tak to ułożysz sobie życie na nowo z kimś, komu będziesz mogła zaufać!!!
23 stycznia 2012, 16:17
Ja na Twoim miejscu to bym zarządała rozwodu z orzeczeniem o winie męża i ograniczenie dla niego praw rodzicielskich. To się dopiero zdziwi! Jak w sądzie trafisz na sędzinę kobietę i jej powiesz o tych prezentach, że mąż chciał powiedzieć 6 latkowi że Mikołaj nie istnieje (!) to masz już połowę sukcesu. Zbieraj dowody, świadków którzy zgodzą się zeznawać w sądzie, im więcej świadków tym lepiej, chciałaś ratować te małżeństwo, to mąż 2 razy składał pozew, masz dużo dowodów świadczących o winie męża, nie powinno być problemu. Ja to bym go puściła z torbami, walcz o jak najwyższe alimenty. Sory ale twój mąż jest takim chamem, cwaniakiem i prostakiem, że słów brak...
Edytowany przez EgriBikaver 23 stycznia 2012, 16:19
- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 417
23 stycznia 2012, 16:36
tekst o mikołaju mnie rozwalił prawie tak samo jak to co powiedział kiedy chciałaś się do niego wprowadzić...
nad czym Ty się zastanawiasz... jesteś sobie w stanie wyobrazić życie z nim? jaki da przykład Waszemu dziecku? Kobieto masz pracę, masz gdzie mieszkać, masz dziecko, na bank sobie poradzisz...
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
23 stycznia 2012, 17:05
A jak zeście się zeszli ostatnio to mieszkaliście razem czy nie? A jeśli tak to u Twoich rodziców czy u niego w meiszkaniu?
23 stycznia 2012, 19:14
a wy macie rozdzielność majątkową???? jak nic nie nabroiłaś to nie zgadzaj się na porozumienie stron, tylko jak on was tak naprawdę zostawił i się wyprowadził to dlaczego nie jest z jego winy???
- Dołączył: 2009-12-15
- Miasto: Moje Miejsce
- Liczba postów: 242
24 stycznia 2012, 07:44
nie mamay rozdzielności majątkowej i ja nic nie nabroiłam- nie chce z orzekaniem o winie bo chcę miec to szybko za sobą,