- Dołączył: 2011-11-28
- Miasto:
- Liczba postów: 14
19 stycznia 2012, 17:33
Dziewczyny, moje życie straciło sens :( Przepraszam, że
piszę to tutaj ale muszę to z siebie wyrzucić. Jeszcze z nikim o tym nie
rozmawiałam. Od 2 tygodni cały czas płaczę, nie wychodzę z domu. Przez 6 lat
byłam z chłopakiem, od roku byliśmy zaręczeni. Planowaliśmy wspólne życie… dom,
rodzinę. I on wszystko spieprzył! Zdradzał mnie od X czasu. I gdyby nie to że
przypadkiem natknęłam się na jego zdjęcie z jakąś laską pewnie robiłby to do
tej pory. Zawsze sobie ufaliśmy, zawsze.. On nawet nie rozmawiał z
dziewczynami, nie miał przyjaciółek, koleżanek.. mówił że tego nie potrzebuje. Jedyni
znajomi z jakimi się spotykaliśmy to jego koledzy i moje koleżanki z
partnerami. Było naprawdę ok. Nie wychodziliśmy za często osobno. On zawsze mówił,
że woli wychodzić ze mną, ale zdarzało się, że się spotykał z kolegami na piwo.
Tak też było i tym razem. Tyle, że ja po tym ich spotkaniu znalazłam na stronie
klubu do którego chodzimy zdjęcie – jego z jakąś blond pięknością
obściskujących się na parkiecie. Wszystko zaczęło się we mnie trząść, jak to
zobaczyłam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Mieliśmy się zobaczyć tego dnia.. A
ja nie wiedziałam czy tego chce, nie wiedziałam jak mam się zachować, to było
straszne. Zaczęłam do niego wydzwaniać, ale on był w pracy i nie odbierał.
Dzwoniłam chyba 50 razy i nic. A mi było po prostu słabo, cały czas miałam
przed oczami te zdjęcie… z resztą nadal mam. Kiedy on już skończył pracę,
oddzwonił do mnie i zapytał co się stało, a ja postanowiłam nic nie mowić przez
telefon, powiedziałam, że bardzo źle się czuje, żeby szybko przyjechał. Nie
czekałam na niego bezczynnie, przeszukałam całego fejsa, musiałam znaleźć tą
laskę! I udało się. I co???? Nie uwierzycie! Ona na swoim profilu miała mnóstwo
ich wspólnych zdjęć. A pierwsze już z października. On nie miał fejsa, więc nie
był na tych zdjęciach oznaczony, nie był nawet świadomy tego, że ona takie
zdjęcia dodała. Jak tylko do mnie przyszedł to mu je pokazałam. Płakałam, a on
jeszcze się z tego tłumaczył. I nie zgadniecie co mówił! „że to koleżanka”.
Wszyscy na jej profilu pisali, że „śliczna z nich para”, pół świata o tym
wiedziało, tylko nie ja. On chodził z nią w te same miejsca, w które
chodziliśmy my razem. Wiecie jak paskudnie się czułam? Jak nigdy! Nie miałam
wątpliwości. Zdjęłam pierścionek i wywaliłam go razem z moim byłym za drzwi. On
jeszcze tam pod nimi stał i błagał żebyśmy porozmawiali, ale to tylko wzmagało
we mnie złość i płacz. Później jak już sobie poszedł non stop wydzwaniał, a ja
nie odbierałam. Nie odbierałam przez 3 dni, aż w końcu się złamałam…
Rozmawialiśmy, on płakał, mówił, że już zerwał kontakt z tamtą, żebyśmy się
spotkali, porozmawiali, zgodziłam się. Umówiliśmy się na spotkanie tego samego
dnia.. ale na nie nie poszłam. Znów wydzwaniał, a ja znów nie odbierałam przez
długi czas. Kiedy w końcu odebrałam on powiedział, że boi się, żebym sobie
czegoś nie zrobiła. Padalec! To była nasza ostatnia rozmowa. On dalej
wydzwania, ale już nie odbiorę. Nikt mnie bardziej niż on nie skrzywdził. Nikt.
Jestem pewna, że nie chcę go już oglądać nigdy. A ta laska nadal ma z nim zdjęcia,
nie wierzę w to że zerwał z nią kontakt. Nie wierzę i nigdy mu już nie uwierzę.
Dziewczyny, tylko co ja mam teraz zrobić ze swoim życiem? Mam 23 lata. Od 2
tygodni nie wychodzę z domu. Mieszkam sama. Sesja się zbliża, a mi nie w głowie
nauka. Nie potrafię się skupić na niczym. Wiem, że mam przyjaciół którzy chcą
mi pomóc, ale ja nie dam rady rozmawiać. To co się stało to moja najwieksza
porażka. Nie umiem się do tego przyznać. Nie wiem jak o tym powiedzieć
rodzicom. Oni polubili go najbardziej. Nie wiem co mam ze sobą zrobić :(((((((((((((((((((
19 stycznia 2012, 20:03
dlatego jestem singlem i boje sie zwiazków..
- Dołączył: 2011-08-14
- Miasto:
- Liczba postów: 520
19 stycznia 2012, 20:06
musisz byc silna, zrob sobie zimny prysznic, nie warto plakac juz przez niego. dobrze ze to chociaz wyszlo teraz a nie po slubie. jesstes mlodziutka, sliczna i nie jednego faceta mozesz miec, ktory bedzie Cie szanowal a nie oszukiwal. dasz rade, nie zawal studiow , a jak sie wygadasz mamie to bedzie Ci o wiele lzej , zobaczysz. czasem warto sie komus wyplakac , mi to kiedys pomoglo....
- Dołączył: 2008-03-30
- Miasto: panama
- Liczba postów: 2423
19 stycznia 2012, 20:12
Hm,a wiec generalnie teraz pisze,to na zimno.Ale sytuacje mialam podobna,szkoda tylko,ze ja bylam taka glupia i wrocilam,a TY mam nadzieje,ze bedziesz madrzejsza...ZAczynajac od poczatku,to jestesmy obecnie prawie 6 lat ,jak wy.Zdradzal mnie przez ok.pierwsze 3 lata..fakt,ze bylismy ,,dziecmi",bo obecnie mam 22 ,a on 23,ale to nie zmienia faktu,ze jak raz mu sie udalo,to i drugi i trzeci.Byla to jega pierwsza,niespelniona milosc..tylko najlepsze jest to,ze on sie zachowywal jak Twoj..zawsze ze mna,tanczy ze mna,wychodzi ze mna,jak psi rzep...wszytsko dla mnie zrobi,kocha mnie,moge go obudzic o 5 w nocy,a on i tak powie Kochanie zaraz bede... nigdy nie dal mi odczuc nic,az tu nagle raz mi ktos powiedzial,ze widzial ich w aucie,tu znalazlam cos na jego komputerze.Raz,drugi sie ,,rozstalismy",ale obiecywal i obiecywal,nawet jechal 14h pociagiem do mnie na oboz,zeby dac mi ogromna poduyszke na przeproosiny,pojsc do restauracji i w ten sam dzien wracac 14 h do domu z gor....za trzecim razem jak wiedzial,ze nie ma miec z nia kontaktu,znalazlam okropne rzeczy na gadu,ktorycvh do dzis sama sobie nie moge wybaczyc..w sensie,ze wrocilam.rowniez to byla moja najwieksza porazka,bo myslalam,ze jest nam dobrze i jak on taki kochajacy moze na dwa fronty...oczywiscie chcialsam ,zeby sam sie przyznal,prowokowalam i nic..az musialam mu sila kazac wszytsko pootwoierac,to jeszcze malo nie zemdlal ze strachu!!niegdy po prostu nie rozumialam co go pchalo do tego,a on nigdy nie potrafil mi udzielic odpowiedz.zawsze kochal bardziej mnie niz ja jego i mowilam mu,zeby sprobowal z nia,skoro cos go trzyma,a niech mi da spokoj i nie zatruwa zycia,to zapieral sie nogami i rekami...a wczesniej swinia,pod moja nieobecnosc chodzil do klubu na nia patrzyc,gdzie normlanie on tylko ze mna chce!chcial sie spotykac i ja przecleciec..... no litosci!!Duzo by opowiadac...niby do niczego nie doslzo..ale kto wie....ile razy klamal przeciez i w ogole.
tez plakal,lamentowal,nie chcialam z nim rozmawiac,az doszlo do rozmowy...i jak Tobie,bylo mi ciezko...nie wiedzialam co powiem rodzicom..Zreszta ,wiedzialam,ze on beze mnie zyc nie moze,w sensie ot tak,troche mi szkoda go bylo,a mi z drugiej strony sobie pomyslalam,ze wygodnie bylo.Powiedzialam mu,ze mam go gdzies,ze wracam do niego z litosci,bo juz go nie kocham,ale dam mu czas,zeby mogl sobie sam poradzic itd ,a ze jesli znajde kogos,z kim bede chciala byc,kto nie bd marnowal mojego czasu,to sie rozstaniemy i ze od tej chwili dbam o siebie i mam gdzies czy mu sie to podoba czy nie-dwrzi otwarte...i tak tez zrobilam....
Jestesmy do dzis,moje uczucia sie zmienily troche na pozytywne,to na pewno.Nie wiem czy zaluje czy nie,ale nie patrze na niego.Szczerze?To jesli nie bd chcial sie wypriwadzic z tego miasta,zmienic radykladnie zycia(a nie twkic w miejscu zdrad i klamstw),to jestem w stanie nawet po10 latach sie rozejsc.Jestem na to gotowa,bo mu nie ufam na tyle,a na razie i tak nie mam zamiaru sie wiazac powazniej,tymbardziej,ze on narazie nie idzie ,,moim torem".Moze to i egoistyczne,ale on tez w tym siedzi,a rownie dobrze moglby powiedziec dosc.Ja jezdze,zwiedzam,dbam o swoj rozwo-studia i jestesmy i niby jest super,ale ja i tak nie ufam,tak jakbym chciala.Jesli kogos znajde,kto naorawde mi zawroci w glowie,to sie rozstaniemy...
Rodzicow nie poweidzialam nic na temat zdrad,ani nawet siostrze...powod?Bylo mi wstyd,jak Tobie..uwazalm zdardy przez 3 lata za swoja najwieksza porazke,nie moglabym rozmawiac...nigdy ni bylam jakas brzydka,tredowata czy cokolwiek,a tu prosze..nigdy go nie oklamywalam,wiec nie wiem kto go tego nauczyl,a brnal w to ,bo zawsze sie upieklo.to poszlala,a tu mial kochana ,czekaja dziewczyne...najgorsze bylo to,ze wszyscy wiedzieli...jej kolezanki,ona mowila mi czesc,a ja bylam taka glupia.To bolalo strasznie i do dzis boli i niestety nie umiem nie wypominac....Dlatego mam domek z piasku,ale on o tym wie i sie z tym liczy.A wracajac do rodzicow,to chyba nie mowilam,bo podswiadomie czulam,ze jak powiem,to juz bd zamknieta furtka.Nigdy go juz nie polubia i zmienioa zdanie radykladnie-z kochanego chlopaka,na lajdaka...ale moze trzeba bylo,to uniknelabym tego i tych dziwnych komenatrzy teraz..ze on taki biedny,czeka na mnie,pracuje ciezko,a ja sobie jezdze,zwiedzam,studiuje za granica...hehe.Groteska,ale coz...mowie im tylko wtedy,ze Swiety nie jest...teraz przykumplowal sie do meza mojej siostry i do niej i ona tez mi sie dziwila,az w koncu powiedzialam jej co nieco,to zmienila zdanie...tak samo jak jej mezulek..
Przepraszam,ze tyle popisalam,ale moze to rozjasni Ci troche sytuacje... ,,Przekalkuluj" wszytsko ,,zwaz"swoje uczucia,jakkolwiek to wszytsko brzmi.Nie rob nic na sile,ale jesli czujesz,ze jeszcze chcesz sprobowac,to probuj,moze sie uda,moze nie...ale bd wiedziala,ze zrobilas,to co czulas!Ja jestem w tym i nie wiem czy dobrze czy zle,ale moje nastawienie zmienilo sie diametralnie.Jestem niezalezna,pewna siebie,gotowa na wsztsko i zdolna poswiecic ten zwiazek jak bedzie trzeba,bo do dzis ,,niczego mi nie brakuje z nim",w sensie uczuc,zawsze byl ,,kochany"...niestety pozory moga mylic.
Zycze rozwiazania sytuacji i sluze pomoca,jesli chcesz sie wygadac!!!i przemysl to spokojnie
- Dołączył: 2008-03-11
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2022
19 stycznia 2012, 20:16
Nie wracaj do niego!!!! Byłam taka głupia, że wybaczałam takie rzeczy! Zostawił mnie 3 tygodnie temu po prawie 4 latach, powiedział, że to wina moich rodziców, bo nie akceptowali go, a ja wiem że to był pretekst, powiedziałam mu prosto w twarz, że wiem, że jest tą z s*ką! A on rycząc jak bóbr zapierał się, że nie! A ja mam jak na dłoni wyłożone to, że ona już się u niego zadomowiła. Zostaw go, mnie boli bardzo rozstanie, Ciebie też, ale lepiej żebyś Ty go zostawiła, niż skończyła tak jak ja.
Edytowany przez Sznoruffka 19 stycznia 2012, 20:17
- Dołączył: 2009-11-13
- Miasto: Dobra
- Liczba postów: 1896
19 stycznia 2012, 20:20
to nie Twoja porażka tylko jego, musisz podejść do tego w ten sposób że to wielkie szczęście że dowiedziałaś się o tym przed ślubem i gratulacje dla Ciebie że jesteś twarda i nie dajesz z siebie robić idiotki - masz godność. Kiedyś jeszcze znajdziesz kogoś w porządku a tamten po prostu jest padalcem niewartym myślenia o nim. Wiem że się nie da nie cierpieć, wypłacz się a potem wyjdź do ludzi i odżyjesz i wszystko będzie dobrze- a on niech tęskni.
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto:
- Liczba postów: 143
19 stycznia 2012, 20:23
Może z nim pogadaj bo też troche niepoważnie się zachowujesz umawiajac się i nieprzychodząc, sama dzwonisz 50 razy a jak on dzwoni to nie odbierasz, zabawą w kotka i myszkę nic nie załatwisz. Może wyolbrzymiasz, pogadajce nawet w 3 jak jest taka możliwość.
Miałam sytuację gdzie będąc z chłopakiem spotykałam się przyjacielem, i on tez dodawał nasze fotki z parkietu np na fc. między nami nic nie było, przyjaciel od lat, mój chłopak imprez nienawidził, ja kochałam więc bawiłam się z przyjacielem, i nigdy z tego powodu nie był zazdrosny, ani ze mną przez to nie zerwał, są różne relacje.
19 stycznia 2012, 20:25
troszkę się dziwię, że nie zauważyłaś, że chodził do klubów, że był wobec Ciebie jakiś `inny`, przecież miał teraz 2kobiety. musiał jakoś dzielić ten czas na was dwie...
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Za Górą Za Rzeką
- Liczba postów: 5501
19 stycznia 2012, 20:35
Szacunek za to jak się zachowałaś. Na pewno teraz żałuje, że stracił taką wartościową dziewczynę, a Ty zachowałaś godność. Pewnie prawie każda z nas miała kiedyś złamane serce, ale czas naprawde leczy rany. Trzymaj się!
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
19 stycznia 2012, 20:38
a jak się tłumaczył z tej panny i z tych zdjęć?
19 stycznia 2012, 20:41
Szkoda że nie mieszkasz w Poznaniu...Próbowałabym Cię wyciągnąć z dołka za wszelką cenę!! znam podobne odczucia...Sytuacja strasznie podobna, tylko zdrady nie było (jeszcze???)..Nie wiem sama. faceci są podli, nie zasługują na nic! Trzymaj się Kochana..Nie wyobrażam sobie Twojego bólu. Ja jak się z chłopakiem pokłócę to się uczyć nie mogę...a co dopiero rozstanie. Zburzyło by mi cały świat. Wiem że to banał, ale "czas leczy rany". I płacz, nie wstydź się. Płacz oczyszcza, znam to ze swojego doświadczenia. Jestem z Tobą :* W razie czego pisz śmiało (mimo iż się nie znamy). Buziak :*