9 stycznia 2012, 21:55
Moja mama jest strasznie wredną osobą, taką ma po prostu naturę. Wszędzie doszukuje się podstępu, z góry jest niemiła dla osób, uważa się za lepszą. Przez jej zachowanie odwróciła się od nas rodzina od strony taty, nie jesteśmy do nikogo zapraszani. Zawsze mnie to denerwowało, często mnie kompromitowała.
Bardzo się bałam, gdy chciałam przyprowadzić do domu mojego chłopaka (pierwszego, wcześniej nie miałam nawet kolegów, bo też decydowała, z kim mogę się kolegować), starałam się to jakoś rozegrać, żeby poznawała go stopniowo, a nie od razu kazała Mu się wynosić. Udało się, polubiła go, a przynajmniej takie sprawia wrażenie, bo nawet, gdy Go u mnie nie ma, i tak mówi o Nim z sympatią, sama Go do nas zaprasza (co jest do niej dość niepodobne). Zaakceptowała to, że tworzymy poważny związek i planujemy wspólnie przyszłość. Ale nie o tym teraz mowa.
Często, zwłaszcza przy Nim, krytykuje mnie. Okej, rozumiem, gdyby powiedziała mi, co robię źle i jak mam się poprawić, ale ona wytyka mi dosłownie wszystko. Z uśmiechem na ustach mówi, że jestem gruba i jak ja przy Nim wyglądam. Żeby sobie znalazł lepszą, która chociaż jakoś wygląda. Że nic nie umiem zrobić, że nic mi nie wychodzi, jestem leniwa i do niczego, nigdy nie dorosnę. Dla świętego spokoju robię w domu wszystko - sprzątam, gotuję obiad, nie może być nawet jednej szklanki w zlewie, ale ona i tak przyjdzie z pracy i powie, że coś zrobiłam źle albo niedokładnie. Pominę już fakt, że mam 16-letnią siostrę, która całe dnie spędza przed komputerem, w pokoju dookoła siebie ma bałagan, że nawet przejść się nie da, ale jej to nic nie powie, ba, wręcz wszystko za nią robi, rano nawet przygotowuje jej śniadanie i budzi do szkoły, bo sama nie wstanie.
W weekend, gdy piekliśmy z Moim ciasto, a ona weszła i zaczęła swoją gadkę na temat mojego wyglądu i tego, że wszystko robię źle, nie wytrzymałam i popłakałam się. Zamknęłam się w łazience, dopiero Mój mnie uspokoił i powiedział, żebym się tym nie przejmowała.
Najgorsze jest to, że ona mówi to 'niby' w żartach, z tym złośliwym uśmiechem. A ja nie mam już siły udawać, że mnie to bawi...
- Dołączył: 2011-10-20
- Miasto:
- Liczba postów: 528
9 stycznia 2012, 21:59
kurcze nie zazdroszczei nie wiem szczerze mowiac jak ci pomoc. Moze sie wyprowadz i wtedy sie wszystko zmieni. Troszke dziwne zeby wlasna matka tak tobie dowalala, wspolczuje dziewczyno
- Dołączył: 2011-02-02
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 2151
9 stycznia 2012, 21:59
moja tez mi kiedys wypominala bylo mi bardzo przykro, kupila sobie jakis ciuszek i mowila ze TY MUSIALABYS MIEC ZE 2 ROZMIARY WIEKSZE i to przy innych ludziach, kiedys nie wytrzymalam i powiedzialam jej ze ją PROSZĘ zeby mnie tak nie traktowala- chociaz przy innych a ona w smiech ze glupoty gadam i jeszcze mnie wyzwala itp ale od tamtej pory nic mi przy innych nie mowila
- Dołączył: 2010-11-16
- Miasto: Zagórze
- Liczba postów: 196
9 stycznia 2012, 22:00
Współczuje Ci naprawde. Nie wiem ile masz lat ale ja bym ci radzila pomyslec o wyprowadzce. Mialam podobnie teraz mieszkam zdala od wszystkich i mam ich wszystkich komentarze gleboko w d...ie;)
9 stycznia 2012, 22:01
ojj niewiem co napisać ciężka sprawa...a może poprostu niezwracaj uwagi na to co mówi przykrego, to wtedy zobaczy ze to olewasz i z czasem da spokój,a tak jak wchodzisz z nią w dyskusję na ten temat to "podssysasz" cały sytuację i ona czuje się wygrana i wałkuje cały czas to samo...Powodzenia
- Dołączył: 2009-12-02
- Miasto: Moje Miejsce
- Liczba postów: 3032
9 stycznia 2012, 22:01
No nie fajna masz matke. Ona powinna cie wspierac a nie tak krytykowac przy innych, inne matki to chwala swoje dzieci nawet dodaja a to co sie dzieje to jest staszne, moze sie wyprowadz? ile masz lat?
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2574
9 stycznia 2012, 22:01
Masz 20 lat, czas wyprowadzić się z domu. Ja zwiałam w wieku 18 lat, nie żałuję.
9 stycznia 2012, 22:01
Jak czytam tą historię- to tak jakbym ja ją pisała...
Co Ci powiedzieć- nic z tym nie zrobisz póki co.
U mnie sytuacja odwróciła się o 180 stopni gdy wyprowadziłam się z domu- teraz przyjeżdżam raz na jakiś czas- jestem wyczekiwanym gościem, a za to moja siostra, która nadal mieszka w domu to samo zło.
Radzę wpuszczac wszystko jednym uchem, a drugim wypuszczac:)
9 stycznia 2012, 22:01
monia2022 - bardzo chciałabym się wyprowadzić, ale nie stać mnie na to, studiuję dziennie. Gdy mam już jej kompletnie dość, to nocuję u chłopaka. Czasem myślę nawet, żeby rzucić te studia, znaleźć jakąś pracę, żeby było mnie stać na wynajęcie mieszkania albo chociaż wyprowadzić się do Niego i coś się dokładać...
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11059
9 stycznia 2012, 22:02
Powiedz jej, najlepiej na osobnosci ze
liczysz na jej wsparcie w walce z wagą i ze Ci zwyczajnie po ludzku
przykro, gdy tak cały czas robi.
moze ma 'wredny' charakter jak piszesz, ale nie sądze zeby celowo i
świadomie dręczyła własne dziecko. albo robi to własnie w zartach,
albo mysli ze tą 'terapia szokowa' otoworzy Ci oczy (w sprawie wagi np).