Temat: Wasz mąż i Wasi rodzice

Hej.. chciałam zapytać jak to jest u was.. bo mnie czasami to strasznie przygnębia. Z mężem znamy się ok. 4 lat, po ślubie jesteśmy 1,5 roku. Mieszkamy z jego rodzicami a do moich razem jeździmy raz w tygodniu. Ja jestem częściej bo mieszkamy od siebie 4 km. Moi rodzice lubią mojego męża, ale strasznie mnie przygnębia że zazwyczaj, nie zawsze, nie mamy o czym ze sobą gadać. Czasami skomentujemy jakieś wydarzenia, co się działo ciekawego w tygodniu, no wiecie.. takie tam.. i cisza.. Mój mąż jest bardzo rozrywkowy, wesoły, i wygadany ale mówi że przecież nie będzie rozmawiał z moimi rodzicami jak z kolegami i opowiadał im o jakichś pierdołach.. No i tu go rozumiem, a jemu tez nie jest przyjemnie jak nie wiem o czym z nimi pogadać. Oni z kolei też nie wiedza na jaki temat gadać z moim mężem.. Jak rozmawiamy to zazwyczaj zwracają się do mnie.. mam wrażenie że się go krępują i nie do końca traktują jak " swojego".. a może to tylko mnie się tak wydaje.. W każdym bądź razie chciałabym żeby było ok. między nimi.. Powiecie mi jak to jest u Was? może przesadzam i najważniejsze ze się nie kłócą??
cancri no u mnie dokładnie tak samo jest. Ja w sumie też nie mam o czym ze swoimi teściami rozmawiać.. jak coś wiem to mogę pogadać a jak nie no to nie.. Tośmy się chyba oboje dobrali w tym temacie:) no ale nie rozpaczam, to dopiero 1,5 roku po ślubie także mam nadzieję że jeszcze będzie ok. Cieszę się że chociaż my dwoje dobrze się dogadujemy i mamy o czym rozmawiać.. No bo jak by nie było to resztę życia spędzimy ze sobą a nie z teściami;P
on do swoich rodzicow jezdzi raz na tydzien, czasem mnie zabiera, jesli mama sie zgadza, ost czesciej mnie zaprasza

do mojego taty jezdzimy rzadziej, zazwyczaj ja sama.
no i pogadaja tam o zyciu i o niczym, zwykle w czasie kieliszka,
 bo normanie ja porywam swojego i idziemy do pokoju (cos sciagac z neta)
jasmina19877, ale tak było od początku jak się poznaliście ? Bo ja z moim narzeczonym o ślubie rozmawiamy dopiero... i między nim a moimi rodzicami zawsze było super. Odkąd pojawił się temat ślubu to jakby coś ich trafiło... 
Spokojnie, "muszą się dotrzeć". Każdy w swoim czasie. Jedni szybciej, a inni wolniej. Najważniejsze, że się akceptują.
Armanii wcześniej też tak było, jak byliśmy przed ślubem to zawsze zamienił z nimi 2 zdania w progu i szliśmy do mojego pokoju, taka wymiana grzeczności była. A jak była jakaś okazja, impreza rodzinna to chyba też tak było jak teraz.. chociaż wtedy mógł być bardziej nieśmiały. tak sobie tez teraz myślę że jak tak o nim czasami z rodzicami rozmawiam, coś im tam opowiadam, to mam wrażenie że oni by chcieli żeby z moim mężem mieli lepszy kontakt, ale nie bardzo wiedza jak to zrobić. Obie strony by chciały ale za bardzo nie wiedzą jak te relacje poprawić :)  ale faktycznie najważniejsze że się akceptują:)
Może jeszcze się dotrą. :) Zobaczymy jak będzie po moim ślubie... 
Najważniejsze jest to jakie sa relacje miedzy Wami!!!!
Jest milion BYŁYCH par gdzie mąz/chłopak swietnie dogadywał sie z rodzicami dziewczyny/zony bądź na odwrót.
Żyjesz z facetem, a rodzice.... niech beda od obiadków co 3 niedziela..., nie ma cie przejmowac
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.