Temat: Dzieci alkoholików

Zastanawiam się, czy dużo nas tutaj?
jak sobie z tym poradziłyście? czy umiecie po tym wszystkim stworzyć normalny związek?
ile macie lat?
Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi.
Odbiło się i to mocno, nie mogę wziąć alkoholu do ust, bo po prostu mi się od razu kojarzy...boję się go. Głupie, co? Nigdy nie piłam i chyba nie spróbuję, mam nadzieję, bo boję się, że kiedyś stracę nad piciem kontrolę i będę taka sama jak mój ojciec...:((   Najgorsze jest w tym wszystkim to , ze ludzie nie potrafią tego zrozumieć(kiedy nie mieli podobnej sytuacji), wiadomo, że przy wielu okazjach się pije i wtedy trzeba wymyslać wymówki. Mam 18lat.
Jak widać jest nas dużo... niestety za dużo.
moj tata pil alkohol, byl moim jedynym rodzicem tzn wtedy jak mial duzo wolnego, bywalo ze wychodzil z domu i wracal za kilka dni.
mam 23 lata. nie moglam z nim rozmawiac o seksie,
nie moglam mu mowic ze mam faceta - bo ich nie akceptowal.
nie wiedzial jakie leki biore (tzn te zw z seksem i ginekologia)
z biegiem lat stosunki sie poprawily, rozmawiamy normalnie

wydaje mi sie ze przez to szukalam sobie oparcie w postaci faceta.
jak nie jeden to usilnie szukalam kolejnego, az stworzylam zwiazek wielomiesieczny, czy wieloletni
kazde zerwanie z facetem , tzn on ze mna, powoduje histerie, proby samobojcze itp


Aguniek, ja o seksie nie rozmawiam ani z mamą ani z tatą. Ale chyba też nie mam takiej potrzeby :) to akurat ma się nijak do alko.
Mój był na terapii, parę razy. Raz miesiąc w psychiatryku na odwyku. Poprawiło się, bo tak, to już z pił co tydzień, zapijał się w trupa. teraz co kilka tygodni/miesięcy. Ale wystarczy, że widzę jak trzyma piwo a jestem cała w nerwach, omal nie dostaję histerii.
Ogólnie to jest bardzo dobry człowiek, bardzo go kocham, ale dlaczego on jest taki głupi? Po prostu raz na jakiś czas musi urządzić ostrą jazdę bez trzymanki, bo inaczej chodzi wściekły, nie odzywa się, ma o wszystko pretensje.
jak nas dużo. mam wrażenie, że 1/3 Polski się z tym boryka...
Trzymajmy się, dziewczyny, nie jesteśmy w tym same!

Attention483

To jest po prosu chore.... ja im nie potrafię pomóc. Już nawet nie próbuję, zresztą oni sami nie chcą tej pomocy. Jeżeli ktoś śnie nie chce zmienić, żadna siła go do tego nie zmusi.

Ja do tej pory nie miałam komu szczerze o tym powiedzieć i cieszę się, że trafiłam na ten wątek. A z drugiej strony strasznie, ale to strasznie mi przykro się zrobiło, że tyle osób ma podobne albo nawet gorsze problemy...
Trzeba się wspierać i nauczyć z tym żyć, bo przeszłości nie da się zmienić. Łatwo powiedzieć...
mój ojciec chleje.... 
za czasów młodości durnej i chmurnej (i chudej) siedziałam na forach pro-ana. tam 95% dziewczyn pochodziło z rozbitych rodzin lub/i z takich, gdzie był problem z alkoholem.
U mnie też jest ojciec alkoholik odkąd pamietam, mam teraz 24 lata, swoja rodzinkę, męza, synka i jestem szczęśliwa, mam 5 rodzeństwa, 3 z tych mieszka z mama i ojcem, który ostatnio często pije, robi awantury, wyzywa moja mame, od szmat itd, ona sprzata po nim, gotuje mu i pracuje, wszystko sama utzrymuje a on sie tym piciem jej odwdziecza, mam go dosyc i szkoda mi go jest zarazem, ale on sam stwierdza,że nie pzrestanie pić, policja go zabierałą nie raz, ale on nic  ztego sobie nie robi, nawet nowy rok tam spędza, miał rozprawe w sprawie leczenia przymusowego, moze to nic nie da ale rodzina bedzie miała spokój, wkuzra mnie,że mama nic z tym nie robi, a my musielismy to ogladac jak się zneca nad nią, wyzywa, kłtotnie, a byłam mała i normalnie,ze strachu nie mogłam, mam nerwice lekowa teraz ale daje rade jest juz lepiej, dobrze,że sie wyprowadziałam, bo chyba sama bym zwariowała i wylądowała w psychiatryku, ciezko mi jest i płakac sie chce, co ta moja reszta rodziny musi wysłuchiwac, a wystarczyłoby gdyby była rozprawa 2 lata temu co miała być,żeby siedział za to wszystko, ale matka kazała nam wycofać...a teraz dalej się męczy...
Mam rocznikowo 23lata. Akurat dziś przeżyłam atak epilepsji alkoholowej u mojego ojca. To już drugi w ciągu 4 miesięcy. Jak sobie radzę? Tak naprawdę w żaden sposób. Jedyną moją techniką jest gwałtowne, obronne 'zapomnienie' i nie rozpamiętywanie tego co się wydarzyło w danym dniu, chociaż i tak nie do końca mi się to udaje. Mój ojciec pije odkąd pamiętam. Wiele w życiu przeszłam, wiele widziałam, słyszałam. Za wiele. W głębi duszy wciąż jestem małą dziewczynką.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.