8 stycznia 2012, 14:52
Co to jest otwarty zwiazek? Jak to rozumiecie:)
9 stycznia 2012, 23:45
booger napisał(a):
Co to jest otwarty zwiazek? Jak to rozumiecie:)
to coś, co jest mi potrzebne, mimo że tego nie rozumiem - ale nie muszę
21 czerwca 2012, 09:38
Otwarty czyli nie ma mowy o żadnym związku. Albo potrzebujesz kogoś z kim chcesz się od czasu do czasu pokazać publicznie i lubisz "przygody na boku" albo facet chce żebyś się jego trzymała, a on sobie będzie latał na boki. Bzdura! Zdecydowanie odradzam!
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Jastrzębie-Zdrój
- Liczba postów: 233
24 czerwca 2012, 19:36
Otwarty związek to dla mnie luźna relacja między (najczęściej) dwojgiem ludzi, nastawiano na czerpanie korzyści ..wszelakich ;) Nie wiem, dlaczego dla Was takie określenie to oksymoron.. Związek to "powiązanie, odzwierciedlenie reakcji między dwoma bądź większą liczbą podmiotów, przedmiotów, obiektów". Wg tej definicji (z Wiki) tzw. "otwarty związek" to też związek.
Byłam kiedyś w takim. Najwidoczniej akurat tego wtedy potrzebowałam od życia. Fajnie było, nie żałuję.
- Dołączył: 2012-01-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1599
24 czerwca 2012, 22:20
"oljja" 'Taki związak dla mnie nie jistnieje. Bo albo się jest z kimś albo nie. ' popieram w 100%.
- Dołączył: 2009-07-06
- Miasto: Hollylódź
- Liczba postów: 1594
28 czerwca 2012, 15:14
W mojej/naszej relacji pół żartem pół serio pojjawiały sie takie rozmowy, o tak zwanym otwartym związku.
W naszym rozumieniu "otwarty związek" to związek w którym dwoje ludzi się kocha, przyjaźnią się, chcą być razem, tworzyć wspólny dom, ale po kilku latach bycia razem w ich relacji brakuje odrobiny dreszczyku, przysłowiowych motylków, uczucia bycia "hunterem" lub idąc dalej po prostu zastanawiają się jak to by było w łóżku z kimś innym.
Nie mają sie w nosie, wręcz przeciwnie - nie chcąc się rozstawać, ani ukrywać flirtów czy zdradzać w ukryciu - zatem zostają razem ale dają sobie duuużą wolność -jak dużą?? to zależy - może byc to przyzwolenie na flirty, pocałunki czy sex.
Ponoć niektórzy umieją tak funkcjonować. Mnie w tej koncepcji jednak zawsze niepokoi fakt, że nawet jeśli zadusimy uczucie zazdrości, ze oddzielimy eksperymenty fizyczne od uczuć, to przecież nie można mieć 100% pewności że nasz partner się w swej sexualnej przygodzie nie zadłuży. Jest też sprawa, czy gdyby doszlo do skutku to umialoby sie potem z tym zyć. To może się udać, ale ciężko sprawdzić zanim się nie spróbuje, a potem może być za późno na refleksję.
28 czerwca 2012, 21:59
tj związek ale bez angażowania się i z zaznaczeniem, że można się spotykać i robić co się chce z innymi - znaczy ze nie ma zdrady, bo jest obopólna zgoda na to. otwarty związek ma dać satysfakcję i upojenie tak emocjonalne, jak i intelektualne oraz cielesne jednak bez planów na wspólną przyszłość. właśnie z takiego związku wpadłam w stały. nic a nic nie widzę tego -.-
29 czerwca 2012, 12:30
Różni są ludzie i różne mają potrzeby. Ja bym nie poszła na coś takiego.