Temat: Jego była dziewczyna...

Jestem ze swoim narzeczonym już długo i uważam, że idealnie się dogadujemy, ale wczoraj mnie zamurowało, gdy powiedział mi, że jego była dziewczyna nie ma z kim iść na studniówkę, że poprosiła go, a On nie widzi w tym nic złego. Na swojej studniówce nie był i bardzo chciałby pójść.
To, że to jego była nie ma takiego dużego znaczenia, bo to był krótki związek parę lat temu, taka młodzieńcza miłość.
Ufam Mu i z jednej strony nie widzę problemu, żeby poszedł, przecież to nic złego, z drugiej jestem strasznie zazdrosna. Co zrobiłybyście na moim miejscu?
komentarze Panów mile widziane:)
ja jako zazdrośnica pewnie bym mu nie pozwoliła. :D
Nie zgodziłabym się.
Ona żyła na bezludnej wyspie, czy co, że jedynym jej znajomym mężczyzną jest jej były chłopak?
Nie wierzę w to, że dziewczyna nie ma innych, wolnych kolegów.
Miałabym coś przeciwko i zrobiłabym mu wielką awanturę. Oto co bym zrobiła :D
Pasek wagi
Z jakiej racji ma z nim isc? Nie ma chlopaka swojego to niech idzie z kolega ktory nie m dziewczyny, ciekawe jakby jej chlopak poszedl sobie z byla? Moim Zdanem to chore i sie nie gadzaj, bo pozniej beda spotkanka, wspomnienia ze wspolnej imprezy itp
i ta eks po kilku latach sobie przypomniala tak nagle o eks chlopaku?
ja bym mu powiedziala ze moze isc, a w srodku by mnie krew zalewala;D
Pasek wagi

nieznajomaaa88 napisał(a):

marta1501 napisał(a):ja jako zazdrośnica pewnie bym mu
pozwoliła. :Dto takie typowe dla zakompleksionych
;)
najwidoczniej duzo tu tych 'zakompleksionych' kobiet.
on jedyny jest na świecie jako facet? Nie ma innych kolegów?
Dlaczego wybiera AKURAT swojego byłego? Nie, nie i jeszcze raz kategoryczne nie. Może być w tym jakiś podstęp.

No oczywiście ,że bym nie pozwoliła bez przesady...

nieznajomaaa88 napisał(a):

marta1501 napisał(a):ja jako zazdrośnica pewnie bym mu
pozwoliła. :Dto takie typowe dla zakompleksionych
;)

nieznajomaaa88 co Ty gadasz w ogóle To NIE jest normalne żeby iść na studniówkę z inną, nieważne czy była, czy nie! Kurde nad czym Ty się w ogóle zastanawiasz, w życiu bym się nie zgodziła co to w ogóle za pomysły :/


Mam takie szczęście że Swojemu mogę do końca zaufać:)
Ale aż się we mnie wszystko gotuje jak myślę, że mogliby się razem bawić, a ja siedziałabym wtedy w domu.
dziwne jest dla mnie też, że nie może znaleźć sobie innego kolegi. świat jest przecież duży. jedynym problemem może jest to, że zostały dwa tygodnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.