Temat: Rozstanie - nie mogę się pozbierać.

 Muszę się wygadać bo zwariuję... Trochę ponad miesiąc temu rozstałam się z pierwszym chłopakiem - byliśmy razem ponad rok. Prawie przez cały okres bycia razem było wprost idealnie, znajomi mieli nas za wzorową parę, czułam się jakbym grała w filmie, kochałam go na zabój i nie mogłam uwierzyć, że można być tak szczęśliwym. Ostatni miesiąc związku był straszny, ciągle się kłóciliśmy, czułam, że już mu nie zależy tak jak wcześniej, ale zamiast wyluzować i zająć się sobą wyrzucałam mu, że już się nie stara. Mówił, że go ograniczam i że nie ma czasu dla siebie, że nie będziemy razem szczęśliwi... i odszedł. Przecież tak się starałam i dawałam mu wszystko ! Nie mogłam tego zrozumieć a potem było tylko gorzej. Oczywiście liczyłam, że wróci, aż zmienił się z człowieka którego znałam i kochałam w zupełnie mi obcego, zupełnie nieprzewidywalnego. Tydzień po rozstaniu dowiedziałam się, że już się z kimś spotyka. Potem była następna, kolejna, przewinęło się ich kilka, a minął dopiero miesiąc... W życiu nie pomyślałabym, żeby zastąpić go kimś po tak krótkim czasie. Z tego co słyszę dużo pije, ciągle imprezuje, pali (jak byliśmy razem rzucił swoje popalanie dla mnie). Poniewiera się po klubach, otoczony wianuszkiem dziewczyn, niesamowicie wzrosła mu pewność siebie, nie poznaję go... Ja też starałam się odreagować, pisałam z kilkoma facetami, umówiłam się na kawę raz czy dwa, ciągle spotykam się ze znajomymi, schudłam kilka kg ze stresu. Ale w sylwestra wzięło mnie porządnie, zaczęłam tęsknić, chodziłam jak struta, nie potrafiłam się niczym cieszyć. Nie wiem sama na co liczę, żyję jakby w zawieszeniu. Nawet gdyby chciał wrócić, gdyby zmienił zdanie to nie ma sensu, on w maju pisze maturę i wyjeżdża na studia, niby związki na odległość są do przeżycia, ale skąd mam pewność, że on w innym mieście nie będzie chciał 'szaleć'? Mam ślepo wierzyć i czekać ? Proszę, potrząśnijcie mną, powiedzcie, że to nie ma sensu, że nie wróci, że nie powinnam na nic liczyć... Muszę się wziąć w garść i zmienić całe swoje życie, nowy rok, nowe możliwości... ale jakoś brakuje mi siły, za bardzo mi na nim zależy.
Dziewczyny mają rację. Ale przecież Ty sama wiesz już, że nie ma sensu żadne rozpamiętywanie, a już w ogóle o powrocie nie ma mowy. Tak naprawdę nigdy byś mu nie zapomniała tego,co Ci teraz zrobił. Umiałabyś czuć się przy nim spokojna i szczęśliwa? Ciągle bałabyś się, że znów Ci to zrobi. Choć teraz nie jesteś w stanie spojrzeć na innego, co jest zrozumiałe, z czasem zmienisz zdanie.
Wyciągnij z tego wnioski na przyszłość. A na Nowy Rok życzę Ci dużo uśmiechu i spotkania faceta godnego takiej fajnej babki, jaką jesteś Ty ! :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.