Temat: skomplikowana sytuacja chłopak, dziecko

witajcie jestem tu nowa. Chciała bym poznać opinie osób bezstronnych na temat mojej sytuacji. Znalazłam ten portal w internecie i postanowiłam przełamać się i poradzić się innych ludzi, którzy mnie nie znają. Półtora roku temu zakochałam się w pewnym chłopaku  roku. on niestety miał już ukochaną, ale mimo to rozmawiałam z nim kilka razy się spotkałam z nim.. Po jakimś czasie zaczęło się między nimi psuć i my zostaliśmy kochankami wyobrażałam sobie dużo dla niego to były niezobowiązujące spotkania.Wpadliśmy, jednak ślugbu nie chciał a ja nie chciałam naciskać. Postanowił wziąc odpowiedzialnośc za to co się stało, zamieszkaliśmy razem w oddzielnych pokojach, opiekował się mną w czasie ciązy ale nic poza tym zero miłych gestów, po narodzinach Dominika wrócił do swojej poprzedniej kobiety, nie ma go w domu prawie codziennie.już nie dziękuje za to że mu gotuje sprzątam piore, jego obowiązkiem jest praca, utrzymuje mnie i dziecko, czasem pobawi się z dominikiem, często go przytulam staram się o niego ale on zawsze odpycha nie powie milego slowa żadnego gestu coraz częsciej się kłocimy on zarzuca mi zmarnowanie życia utrudnianie kontaktów z ukochaną, a to że dbam o niego i dom nie docenia, uważa że zarabia na mnie to jest już strasznie dużo, myślicie że jest szansa że będziemy kiedyś razem?? kocham, go zawsze kochałam mieszkamy razem mamy dziecko
to było nawet zaabawne, zwłaszcza komentarz naszego klasowego błazna Mikołaja, zawsze rozsmieszaly mnie na studiach jego komentarze, wiec tak weszłam ostatnia, spoznilam sie jak zwykle, pierwszy raz od ciazy bylam tak wystrojona (wydaje mi sie ze nadal mam fajna figurę mimo ciąży mam rozmiar 38 przed tem mialam 36) a on nic nie mowil na poczatku tylko gapil sie z takim niedowierzaniem, potem tez nic nie mowil, a mikolaj wtedy do niego powiedzial ale na glos cos takiego ,, stary cos ci stanelo, oprocz wlosow oczywiscie" wszyscy sie smiali, do konca imprezy nic nie mowil tylko ta jego mi dogryzala, dopiero w domu zapytal co to mialo znaczyc i ze on mi pomaga a ja nawet go nie slucham
no wiesz, powinnas byc wdzieczna ze cie trzyma, bo co zrobisz jak cie wygoni bo bedziesz mu wadzic? dostaniesz jakies tam alimenciki i tyle z jego pomocy
aguniek chyba mnie nie lubisz, nie wiem czemu, jestem wdzieczna za mieszkanie za pomoc finansowa, ale bardzie byla bym wdzieczna za szacunek i doceninie. Mysle zeby mnie nie wyrzucil taki uklad mu odpowiada ma duzo kasy wiec utrzymuje nas a ja w zamian robie wszystkko w domu wstaje o 5 zeby mu zrobic jego ulubione sniadanie, zawsze ma czyste wyprasowane ciuchy, dziecko blisko siebie, ma spory dom wiec posprzatanie codziennie mi zajmuje od 7 do 13 lub 14 potem od 17 robie obiad mu na wieczor czasem jest pranie okolo 20 mu go podaje, pisze prace loicencjacka i w miedzy czasie stale zajmuje sie malym nawet teraz go trzymam na kolanach., wiec nie jestem taka leniwa i niewdzieczna mysle
.
Ona nie lubi nikogo kto ma dzieci, więc się  nią nie przejmuj  nic, a nic.
Pasek wagi
majazagubiona, proszę nie komentuj postów Aguńka, panterko, Ty również, pełna ignorancja,  może w końcu załapie, że jej wypowiedzi są o kant doopy jak i ona sama. Jak już ktoś powiedział"nie karmić trolla!".

Maja, podziwiam Cię za cierpliwość do ojca swojego dziecka, nie wyobrażam sobie, że mogłabym komuś tak usługiwać, wiedząc, że ma inną..Już chyba czas, byś się pogodziła z tym, że związku z nim już nie będzie.

Albo "efekt gumki"..? Odsuń się od niego, nie zagaduj, nie usługuj, żadnych śniadanek etc. Może dopiero jak straci, to doceni? Może wtedy zacznie mu Ciebie brakować i zrozumie, że tak naprawdę chce mieć Cię przy boku, nie tylko jako matkę swoje dziecka? Mężczyznom czasem potrzeba takiego kopa.
Cieszę się, że w końcu wyszłaś z domu, wróć do ludzi, będziesz na pewno szczęśliwsza.
Pasek wagi
klepek.babki dzieki za radę, coś w tym kierunku małego zrobiłam, bo wczoraj dałam mu obiad i zamiast jak zwykle siedzieć i jeść razem z nim wyszłam do swojego pokoju, zwykle to siedzialam kolo niego, zagadywałam do niego, ale skoro go drażni moja obecność to wyszłam a jak on zapytał gdzie idę, to powiedziałam ,,do siebie, jak pobrudze to posprzątam, chyba w to nie wątpisz" i uśmiech;)
majazagubiona,  mężczyźni często tak mają, że nie zależy im, bo mają na codzień, nie widzą, jakie to ważne i potrzebne, a gdy odchodzi...włącza się alarm. Może i w Twoim przypadku tak będzie? Poza tym, tylko w ten sposób możesz odzyskać u niego szacunek, a tym samym sama u siebie. To powinien być piorytet. 
Facet wykazał się niejaką odpowiedzialnością za danie Wam mieszkania i utrzymania, ale nie sądzę, by towarzyszenie mu podczas posiłków musiało być za to zapłatą.. 

A swoją drogą, naprawdę umiałabyś z nim teraz być? po tym jak Cię potraktował, jak wybrał tamtą? Umiałabyś mu zaufać i czuć się przy nim bezpieczna? Nie bałabyś się, że któregoś dnia znów odejdzie do innej?
Pasek wagi
hmm ciężkie pytanie ze swoich dawniejszych sytuacji wiem że umiem wybaczyć chyba wszystko, tak samo to bym mu wybaczyła, gorzej z zaufaniem, można je odbudować na pewno, ale zajęło by to dużo czasu, pewnie podejrzenia by były z mojej strony często, strach że odejdzie znowu też, ale wierzę że np po 2 latach może bym nie zapomniała ale nabrała zaufania bo pewności do niczego nigdy nie można mieć w 100%, ale dla mojej milosci i dla dobra dziecka wybaczyla bym na pewno.
idę robić obiad będę jutro, chciałam podziękować wszystkim za wsparcie lepiej mi o wiele wiedząc że moi znajomi z vitali po prostu są i zawsze mogę napisać.
i tak bała bym się że do niej wróci ze jeszcze kogoś znajdzie, ale mysle ze całe zycie każdy się czegoś boi, uwaza, ze życie polega na przezwyciężaniu strachu, na wybaczaniu i na łapaniu dobrych chwil i staraniu się nie myslec o tym co złe, gdyby kiedyś wrocil starała vym się żyć według tego co Wam napisałam w moich ostatnich postach

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.